>> no dobra...
>> sa dwie wersje. jedna, ktora uzywa kurczaka uprzednio ugotowanego
>> i wersja, w ktorej korczak wystepuje usmazony w malych kawalkach.
>>
>> I taK
>> obsmazyc cebule i jablko, zaprozyc (nie prukac lub purkac, tylko
>> obficie posypac!) maka i proszkiem curry (dowolnej mocy, ale na
>> wlasne ryzyko - idzie od "mild" do "madras"/"vindaloo" (to te, od
>> ktorych gorna czesc czaszki z sykiem i sila startuje jak rakieta,
>> natomiast drugi koniec czlowieka cierpi nazajutrz...ale to na
>> marginesie...)
>
>A mozesz wyjasnic czym sie róznia te curry? Nie zauwazylam, zeby byly rózne
>rodzaje (w Polsce) - raczej rózne firmy... i na dodatek sa róznice w
>skladzie mieszanki...

rocnica jest w mocy! czyli, w zasadzie w skladzie
mieszanki...osobom rozsadnym radze usuwac cie z drogi curry typu
madras i vindaloo.
Jesli sa opakowania ze skladem mieszanki (gdzies mam liste tzw
prawdziwych skladnikow, tylko nie wiem gdzie, POZA TYM "curry" to
slowo ogolne - typ potrawy, ale niech juz bedzie :)) ) to mozna
porownac, jakie skladniki sa na froncie, a ktore przyzostaja z
tylu ;))

Tak czy tak potrawa powinna (!) pozwolic (lub nakazac...), zeby
sie podniesc od stolu i isc po chustke do nosa i po szklanke
wody/zziebionego piwa..

Krysia
K.T. - starannie opakowana