Data: 2010-03-18 21:28:32
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.
Od: Ender <e...@n...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea pisze:
> dno pisze:
>> Przede wszystkim ktos, kto sie podejmuje wkroczyc na droge terapii,
>> musi podjac suwerenna decyzje, co do tego. Czyli przede wszystkim
>> _chciec_ przejsc terapie i miec cel z nia zwiazany.
>
> No tak, oczywiście. O tym też pisałam. Ten temat zresztą nie pierwszy
> raz tu się pojawia. ;)
Normalnie przez skórę czułem, że za chwilę ktoś rzuci ten irracjonalny
stereotyp.
Wiesz jak z dystansu wygląda to, co napisałaś?
Że byb ktoś mógł osiągnąć odpowiednio silną motywację do zmiany musi
najpierw mieć odpowiednio silną motywację do zmiany.
Tym stereotypem przesiąknięta jest cała literatura, od jakiegoś czasu
ten szmatławiec 'Charaktery' i publikacje naukowe starych robaczywych głów.
A w praktyce działa to z niemal 100% skutecznością zupełnie odwrotnie.
Np. dlaczego gwiazdy czy sławni i bogaci ludzie nie mają problemu z
utrzymaniem figury mając do dyspozycji praktycznie nieograniczony dostęp
do każdej zachcianki? Ponieważ osobisty trener-dietetyk zapewnia im
właściwą dietę i program ćwiczeń? Nie, ponieważ najpierw zapewnia im
właściwą motywację do zadbania o swoją sylwetkę, potem do diety i
ćwiczeń a na koniec do utrzymania tej sylwetki.
Podobnie jest np. z niektórymi terapiami od uzależnień.
Ich skuteczność jest tak wysoka, że w przypadku niepowodzenia gwarantują
zwrot kosztów, ponieważ przede wszystkim dają odpowiednią motywację do
zerwania z nałogiem, a potem pomagają z nim zerwać.
ENder
|