Data: 2010-03-18 22:10:20
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Redart" <R...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hnu6nt$rv5$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "medea" <X...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:hnu2a5$d4m$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
>> Rozumiem to mniej więcej tak - jeśli ktoś nie doświadczył na pewnym
>> etapie życia dostatecznie silnego związku z matką (dokładniej: jej
>> opiekuńczości, ciepłych z nią relacji), to będzie w następstwie wykazywał
>> skłonności bardziej do zachowań depresyjnych niż agresywnych. Dobrze
>> rozumiem? Taki ma być przekaz? Jeśli tak, to myślę, że jest to bardzo
>> prawdopodobne.
>
> No na moje oko to prawie dobrze ;) Ale to prawie moim zdaniem
> robi jednak poważną różnicę. Otóż problem polega na tym, że
> osoba taka będzie JEDNOCZEŚNIE wykazywać zachowania agresywne, jak
> i przejawiać cechy głębokiej depresji. I rolą terapeuty jest
> zauważenie tego i dokonanie wyboru, szeregowania - z czym pracować
> wpierw, a z czym później. W zaproponowanym modelu jest mowa o tym,
> że ważniejsza w tym wypadku jest praca z depresją, jako problemem
> bardziej podstawowym - a agresję należy zostawić 'na potem'.
> W szczególności oznacza to, że agresję należy po prostu
> na początku zaakceptować na tyle, na ile się da - bo i tak nie da się
> z nią za bardzo nic zrobić, jeśli nie zostanie dokonana wpierw
> praca 'w korzeniu' - czyli w depresji.
>
>> Nie wiem, jednak, jaki ma to związek z globem (czy w ogóle w zamierzeniu
>> miał mieć?), ponieważ on raczej wykazuje skłonności do agresji, ale
>> mniejsza z tym.
> Pozwolę sobie uciec od konkretu globa.
>> "Dostarczenie relacji z dobrym obiektem" zakłada chyba stworzenie relacji
>> niejako rekompensującej wcześniejsze niedostatki w kontaktach z matką, co
>> za tym idzie - okazywanie wyrozumiałości, nawet pobłażania, ciepła w
>> relacjach itd. I to mi się też wydaje sensowne.
> Tak, zgadza się ;) Co prawda należy być ostrożnym w rozumieniu 'dobry
> obiekt' jako dobry w sensie potocznym, ale tu akurat to dobrze pasuje.
> Muszę sam mocniej doczytać, jak to wyglada w innych sytuacjach.
>
> Pozwolę sobie jeszcze odrobinkę. "Obdzielać popędem agresywnym" oznacza
> kierować swoją uwagę w kierunku obiektów zaspokajających potrzeby
> i wyrażanie tej uwagi w sposób agresywny. Takie coś przeżywa, zgodnie
> z klasyczną psychoanalizą każdy z nas w okresie niemowlęctwa
> - wtedy, kiedy wydzieramy się wniebogłosy, żeby dostać cycka ;)
> Mówiąc obrazowo: krzyczymy, złościmy się na cycka w celu wymuszenia
> na nim, by wskoczył nam w usta :) Ściślej rzecz biorąc nie jest to
> cycek - bo jako zupełnie niemowlę pierś istnieje dla nas tylko, jak
> już jest w ustach - wiec jak go nie ma to obdzielanie pierwotną
> agresją "cały świat" :)
> Rolą matki w tej sytuacji jest jak najszybsze dostarczanie piersi,
> - o jakichś próbach modyfikacji popędu na nieagresywny czy coś -
> oczywiście nie ma tu mowy. Po prostu trzeba dać cycka. Jak nie damy
> - zaczyna się tragedia.
>
>> Nie bardzo wierzę w to, żeby komuś udało się świadomie wpłynąć na drugą
>> osobę tak, żeby ona dokonała jakiegoś przeniesienia przez internet, a
> Ja pozwolę sobie na razie w ogóle się nie odnosić do "internetowych
> prowokacji". Bardziej mnie tu na razie interesuje wiedza dot. mechanizmów
> działania ludzi i mechanizmów naprawczych. Internet jest pewnym
> ograniczeniem, o którym być może da się coś zrobić, a być może nie da.
Moje zastrzeżenie dotyczy Twojego podziału: teraz pracujemy z tym, a temu
dajemy spokój,.a jak to przepracujemy, to...
Widzisz- to całkiem wbrew holizmowi. Człowiek jest całością. Ruszysz coś- to
zmieniasz całość. Inaczej- skoro w danym momencie jest w równowadze- to tę
równowagę zmieniasz robiąc cokolwiek. To po pierwsze.Czyli- po prostu trzeba
zacząć- reszta wyjdzie w praniu::-). Kolejna sprawa: człowiek poddaje się
terapii- i tak naprawdę nie potrzeba pracować z czymś konkretnie. Po prostu-
wystarczy np przychodzić na kolejne terapie i brać w nich udział (wiem,
inaczej działa psychoanaliza, ale myślę, że psycholog humanistyczny ze mną
się zgodzi). Raz wyjdzie jedno, innym razem- co innego. I ostatnia rzecz:
czasem człowiek powinien poddać się terapii- nawet sam chce, ale terapia nie
może być przeprowadzona, bo...mówiąc językiem psychologii: "jest nierówny".
Wtedy potrzebna jest pomoc psychiatry, który go "wyrówna" lekami na tyle,
aby był w stanie poddać się terapii.
Jeśli chodzi o globa- moim zdaniem pomijając inne czynniki- należało by go
najpierw "wyrównać". Bez tego wszelkie działania terapeutyczne mogą mu wręcz
zaszkodzić...
--
Serdecznie pozdrawiam
Chiron
1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak
2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff
|