Data: 2010-03-18 22:11:52
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.
Od: "Redart" <R...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marchewka" <s...@g...pl> napisał w
wiadomości news:hnu7ok$rfr$1@inews.gazeta.pl...
> Redart pisze:
>> Ja pozwolę sobie na razie w ogóle się nie odnosić do "internetowych
>> prowokacji". Bardziej mnie tu na razie interesuje wiedza dot. mechanizmów
>> działania ludzi i mechanizmów naprawczych.
>
> Czemu akurat "mechanizmy naprawcze", wywodzace sie z klasycznej
> psychoanalizy Ci tak przypadly do gustu?
Przypada mi do gustu, to co czuję, że rozumiem.
Rozumiem też, że każdy model jest tylko modelem.
BTW. Wiem też coś niecoś o modelu 'starożytnym', tybetańskim,
ukształtowanym na styku szamanizmu i wchodzącego później na
ten teren buddyzmu. Na ten drugi poświęciłem sporo swego
życia, lącznie z dziesiątkami, jeśli nie setkami wykładów
i praktyk udzielanych przez tybetańczyków uznawanych
w tych klockach za najwyższej klasy specjalistów.
W tych dwóch, tak odległych, spojrzeniach -
starożytnym,tybetańskim i wspólczesnym,eorozachodnim - widzę
sporo treści wspólnych, tylko wyrażonych w inny sposób -
i na tym opieram własne poczucie wiarygodności oraz ograniczeń
- jednych i drugich.
Umysł analityczny to też po prostu moja cecha, zresztą
intensywnie wykorzystywna zawodowo.
|