Data: 2013-04-24 23:17:11
Temat: Re: Lepienie pieroga
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 24 Apr 2013 23:10:22 +0200, wolim napisał(a):
> W dniu 2013-04-24 22:18, Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 24 Apr 2013 21:27:23 +0200, wolim napisał(a):
>>
>>> W dniu 2013-04-24 19:34, Ikselka pisze:
>>>> Dnia Wed, 24 Apr 2013 01:33:46 -0700 (PDT), czeremcha napisał(a):
>>>>
>>>>> Ładne, "nabite" pierogi wychodzą nie z kółek, a z owali. Gdyby zmierzyć
centymetrem parametry takiego pełnego pieroga - okazałoby się, że to pierogowy
placuszek ma taki właśnie kształt. Kółka wycinane szklanką rozciągałam w palcach,
teraz wałkuję z kulek i owale wychodzą chcąc - nie chcąc.
>>>>
>>>> Ja robię pierogi z kółek, a samą technologię napełniania mam taką, że
>>>> podczas "składania" kółka z nadzieniem na pół w celu zlepienia brzegów,
>>>> samo nadzienie rozpycha środek kółka, a ja naciagam lekko brzegi na srodku
>>>> i w sumie automatycznie robi się owal.
>>>> Wazna jest też oczywiście ilość oraz konsystencja nadzienia, bo jesli jest
>>>> go mało albo jest zbyt mokre (znaczy ciapowate), no to raczej trudno będzie
>>>> zachować trwale formę "nabitą" - w gotowaniu takie pierogi siłą rzeczy się
>>>> "ścienkosiają" :-)
>>>>
>>>
>>> Moim zdaniem istota tkwi w jakości farszu właśnie. A głównie sera. Jak
>>> jest kiepski ser, to po ugotowaniu pierogi robią się plaskate.
>>>
>>
>> Ano. Kiepski znaczy wodnisty bo nieodciśnięty jak należy. Kiedy używam
>> kupnego sera, zawsze musze go najpierw odcisnąć w kilkarotnie złożonej
>> ściereczce i dosłownie woda kapie. Sera od Pani Baby odciskac nie muszę, z
>> czego wniosek jest taki, że w sklepie płacimy w połowie za wodę, a nie za
>> ser...
>
> Otóż to. Ja mam takie szczęście, że mam dostęp do sera "babowego" i
> smaku sklepowego prawie nie znam, ale pamiętam, że jak kupowałem czasami
> ser w markecie, to ciekło z niego niesamowicie. Ten swojski jest tak
> suchy, że bez śmietany nie idzie go zjeść :)
>
> Pozdrawiam,
> MW
Właśnie też mam dostęp do "babowego" - co piątek mam 3 litry tłustego
mleka, pół litra śmietany takiej że nożem kroić i spory serek za jedyne 17
złociszy, a że Pani Baba uparcie uważa, że za dużo płacę, to czasem mi na
siłę wtyka osełkę masła własnej roboty, no mniam, nie powiem :-)
Ser kupny jednakże siłą rzeczy czasem się u nas pojawia, kiedy "babowy"
zeżarty lub go tyle zostało, że już akurat na pierogi nie starcza :-)
--
XL
"Przypadek - to Bóg przechadzający się incognito." A. Einstein
|