Data: 2005-12-31 18:44:42
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !
Od: Mamak z Galicji <mamak112@SPAM_DUPAwp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Harun al Rashid napisał(a):
> Nie bardzo bym wiedziała, co się robi z zatkanym cewnikiem i na ile to
> groźne, więc się nie wypowiem, ale zgonem mnie zaskoczyłeś. Kogo się
> właściwie wzywa w takim wypadku, lekarza rodzinnego na wizytę domową?
Wymienia się na nowy, czasem płucze. To rola pielęgniarki lub lekarza (w
zależności od układu, czasem pielęgniarki nie cewnikują facetów:-).
Wzywanie zespołu pogotowia (min. 3 osoby) to przegięcie.
> Jak to się stało po południu i limit wizyt juz zamknięty, to co czekam
> do następnego dnia? (wożenie się ze zwłokami do przychodni chyba
> wykluczamy ;)) Bo ZCW zakład pogrzebowy bez aktu zgonu palcem nie
> kiwnie. Nie uważam, żebym nadużywała pogotowia, ale do zwłok bym wezwała.
To obowiązek lekarza POZ. To on musi sam rozwiązać problem kiedy ma
przyjść do zmarłego. Trudno by zespół jechał do zwłok jak w tym czasie
może być niezbędny w innym miejscu.
Pogotowie i tak jeździ do zgonów w miejsca publiczne. Kiedyś byłem do
"szczątki ludzkie". Kupka kości leżała w rowie. Ale w Polsce zgon może
stwierdzić tylko lekarz więc pojechała do tego karetka.
>> Generalnie oceniam je na 80%.
>>
> Szok.
> Żeby się zmieścić w tej statystyce powinnam... zaraz 3 wezwania jako
> 20%... powinnam teraz 12 razy zadzwonić na pogotowie z duperelą. I tak
> po znajomych patrząc i okolicy, to standard jest, że rzadko i w
> poważnych sprawach.
Inaczej to opiszę. +/- co piąty wyjazd jest "pogotowiarski" Większość
wynika z nieudolności POZ (a może niewydolności?)
--
_____________________
Mamak z Galicji
irc: #prk
|