Data: 2005-12-07 18:14:35
Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:dn645j$bss$1@atlantis.news.tpi.pl>
złośliwa <n...@u...to.interia.pl> pisze:
> polepszeniem swojego wyglądu wg dziecka może byc też tatuaż na czole,
> może być chodzenie w obszarpanej bluzce do szkoły, odsysanie tłuszczu,
> zwiększenie piersi, korekta nosa
Oraz uczesanie się w kitek z kokardą, przypięcie broszki do bluzki czy
przypudrowanie nosa.
Istotne jednak jest w tym wszystkim, na ile te działania są "inwazyjne".
Dla mnie pofarbowanie włosów u nastolatki nie różni się niczym od
pomalowania paznokci.
Natomiast zasadniczo różni się od wycięcie sobie ostatniego żebra w celu
zmniejszenia talii.
> nie musi się upiększać żeby się
> przypodobać reszcie bo dla mnie jest najpiękniejsza na świecie :)
Ale w tym wszystkim nie chodzi o Ciebie, tylko o nią.
O to, jak sama siebie widzi i jak chce widzieć.
Ja nie widzę niczego złego w chęci poprawiania swojego wyglądu (oczywiście w
granicach rozsądku) i dlatego nie rozumiem Twojego podejścia.
IMHO jest "zakłamane", bo nie wierzę, że sama nie dbasz o swój wygląd i nie
starasz się, by wyglądać dobrze.
> Gdybym w pewnym momencie powiedziała "tak, możesz ufarbować włosy bo
> wygladasz niekorzystnie"
A dlaczego w taki sposób?
"Możesz ufarbować włosy, jeśli uważasz, że lepiej będziesz się z tym czuła i
lepiej wyglądała"
Moja ocena wyglądu córki nie ma tu naprawdę nic do rzeczy. To ona przede
wszystkim ma siebie akceptować.
--
PozdrawiaM
|