Data: 2011-12-01 17:22:21
Temat: Re: O WSZYSTKIM - 1,2,3,4
Od: AW <d...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Użytkownik "AW" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:f7961c5f-acba-4816-9bf5-62b4d9207...@n3
5g2000yqf.googlegroups.com...
>
>>Pytałeś nie tak dawno czym jest "u mnie" wymiar obiektywny a czym
>>subiektywny. Odpowiedziałem wyczerpująco, podkreślając co logicznie
>>wynika z przyjętych definicji. Najwyraźniej jednak nie dotarło to do
>>Ciebie.
>
>>Twierdzenie, że przejawiające się w świadomości treści to byt poza
>>świadomością, to bzdura negująca samą świadomość.
>
>>Nie można twierdzić, że zdjęcie jest czymś poza_zdjęciem, bo to tyle
>>samo co twierdzenie że x to nie x. Nie rozumiesz, że taka definicja
>>to PARADOKS? A paradoks występujący w samej definicji nie znika lecz
>>trwa, bo zostaje zignorowany i przyklepany.
>
> Pisałeś ,że _wyobrażenie_ czegoś spoza świadomości w świadomości to
> paradoks.
>
> "Rzeczywistość obiektywna to dla nas wyobrażenie o
> rzeczywistości_poza_świadomością,
> występujące jednak nie gdzie indziej niż w świadomości. Z tego względu to
> paradoks."
>
>
> Tu nie ma paradoksu tak samo jak dla 1+1=2.
Nie Spitku, nie tak. Wyobrażenie w świadomości czegoś poza
świadomością to nie paradoks, jeśli pamiętasz, że to tylko wyobrażenie
i nic więcej. Masz prawo wyobrażać sobie cokolwiek tylko zechcesz i
wierzyć że ewentualnie tak może być.
Natomiast PARADOKSEM jest mylenie występujących w świadomości treści z
tzw. "rzeczywistością obiektywną". Dlaczego? A no dlatego, że
"rzeczywistość obiektywna" jest Z_DEFINICJI_POZA_ŚWIADOMOŚCIĄ, wobec
czego to co występuje w świadomości być nią NIE MOŻE.
W świadomości masz wiec najwyżej dostęp do MODELU obiektywnego bytu
który domniemywasz. Ów model, który błędnie utożsamiasz z obiektywnym
bytem, składa się WYŁĄCZNIE ze zmysłowych danych oraz wtórnie
powstałych w oparciu o nie pojęć. Kropka! :-)
> Wyjście poza własną świadomość(jedność) wymaga na wstępie wiary.
Znów nie tak. Wiara to domniemanie, że treści we własnej świadomości
mają odpowiedniki poza nią samą. I choć wiara odnosi się do wymiaru
poza świadomością, to jednak jako taka występuje TYLKO w świadomości.
A więc żadnego wyjścia poza świadomość NIE MA.
> Tworzenie z założenia paradoksalnych w sensie sprzecznych modeli opisujących
> rzeczywistość o użytkowym charakterze jest bezsensowne.
Ty przecież lubisz bezsensy...
> Paradoks wykazuje sprzeczność założeń ,a więc bezsens twojej wiary w danym
> temacie ,
> albo doprowadza do zaskakujących wniosków ,a więc jest tylko pozorny.
> Kiedy paradoks uznasz za stan początkowi i końcowy i kwintesencję to jesteś
> za przeproszeniem w dupie i tak naprawdę w ogóle cię nie ma. :)
>
> OT:
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_Fermiego
>
>>Chcę aby patrząc na zdjęcie wszyscy rozumieli, że zdjęcie to zdjęcie a
>>nie rzeczy przedstawione na zdjęciu.
>
> No OK...to już ustaliliśmy,chodzi o to ,że zdjęcie zawsze coś przedstawia.
> :)
Skoro mówisz o zdjęciach, to chcę ci uzmysłowić jak należałoby ująć
rzecz posługując się przykładowo zdjęciami, abyś pojął o czym mówię.
A więc "zdjęcie" to twoja świadomość a więc świadome doznania. Zaś
"to co zdjęcie przedstawia" to domniemany byt obiektywny.
I teraz pamiętaj, że bezpośrednio dostępne jest ci TYLKO zdjęcie. Nie
twierdź więc, że masz do czynienia z domniemanym oryginałem. Bo skoro
tak twierdzisz, to mylisz oryginał oraz jego wtórne reprezentacje -
oraz domyślnie negujesz zdjęcie jako takie (swoją świadomość, czyli
samego siebie).
>>Informacja która do Ciebie dociera to informacja, lecz nie źródło
>>informacji. Podobnie jak wnioski wyciągnięte z informacji. Nie myl
>>tych rzeczy.
>
> No przecież informacja to informacja ,a źródło informacji to źródło
> informacji, dlaczego miałbym mylić jedno z drugim.
Dlatego, że uznajesz informacje które odbierasz w swojej świadomości
za ich domniemane źródło, czyli za byt "obiektywny".
> To że np. do żony mówisz np. "słoneczko" , albo "pączuszku" , albo "kotku"
> nie znaczy że tym jest, choć kobieta zmienną jest.
> http://www.youtube.com/watch?v=xCFEk6Y8TmM
>
>>Świat przemawia do mnie szerokim spektrum informacji. Próbuję brać
>>pod uwagę je wszystkie - nie tylko te, które przyjmujesz wybiórczo
>>jako że przejawiają się tobie w 'uporządkowany sposób'.
>
> ..."szerokie spektrum" to już wstępne porządkowanie ,no i skąd wiesz czy
> przemawia do ciebie szerokim a nie wąskim spektrum, skoro dopuszczasz
> obalenie wszelkich przekonań to "szerokie" może okazać się "białe"
> może okazać się "czarnym", "wąskie" , tak jak kiedy zgaśnie światło?
Jest szerokie dla mnie, bo nic szerszego nie jestem w stanie ogarnąć.
Obiektywnie zaś jest niewymierne, bo nie da się ustalić jakie ono jest
w odniesieniu do nieznanego szerszego kontekstu.
>>Ponadto, aby
>>móc powiedzieć o rzeczywistości coś najbardziej trwałego i stosownego
>>w najogólniejszym znaczeniu, trzeba pamiętać że docierający do nas
>>odcinek owego spektrum informacji to właśnie odcinek a nie całość.
>>Dlatego solidna poprawka, radykalnie obalająca wszelkie przekonania
>>jakie sobie przyswoiłeś, może nastąpić w każdej chwili - i to raz po
>>raz, poprzez wieczność!
>
>>Gdy sięgniesz po najszerszy wymiar wówczas zdasz sobie sprawę, że
>>ostatecznie nie wiesz NIC o bycie obiektywnym. Potrafisz przełknąć
>>taki PARADOKS?
>
> U ciebie najszerszy wymiar to wszechbyt,czyli dla Boga obiektywnie nie
> istniejemy,
> stworzył nas słownie i tak naprawdę obiektywnie nami się interesuje? :)
Bzdura! Po pierwsze wypowiadam się tylko za siebie, nie za Boga - a po
drugie nic takiego nie wynika z oczywistego faktu, że wymiar
najszerszy to wszechbyt.
> Z drugiej strony skoro nie przekraczasz wymiaru subiektywnego świadomości,
> a wymiar obiektywny traktujesz jako pseudo-obiektywny,
> to najszerszy wymiar też jest pseudo-wymiarem?
Gdy zdaje ci się, że znasz bezpośrednio coś obiektywnego, to masz do
czynienia z wymiarem pseudo-obiektywnym bo inaczej byłby paradoks.
Natomiast jeśli wiesz, że wymiar najszerszy jest POZA twoim poznaniem,
wówczas twoje o nim pojęcia to tylko pojęcia - a jako takie nie tworzą
już paradoksu.
Wymiar najszerszy, prawdziwie obiektywny, to logiczna konieczność - bo
świadomość jako byt lokalny i skończony, MUSI posiadać JAKIEŚ
podwaliny. Z tym, że JAKIE one są to rzecz nie do ustalenia w
kategoriach empirii - przynajmniej nie za życia.
Tak czy inaczej, wymiar prawdziwie obiektywny, ten który z DEFINICJI
jest POZA świadomością, to DLA NAS nic więcej jak WIARA, czyli nasza
wewnętrzna reprezentacja tego co domniemywamy. No jak, dotarło tym
razem?
>>Niedopuszczanie bytów 'ponad potrzebę' to tylko wymówka aby mieć
>>klapki na oczach i sfragmentaryzowany umysł.
>
>>Przed Newtonem grawitacja była bytem 'ponad potrzebą', prawda?
>
> Czepiasz się nazwy ,czy tego co ona reprezentuje?
> Jeśli tego drugiego to jesteś w błędzie.
Błędem jest empirystyczna naukowatość, a więc domyślne negowanie
wszystkiego poza tym, co JUŻ zostało potwierdzone. Inna tego nazwa to
"niedopuszczanie bytów ponad potrzebę". Ostatecznie nieznana nam
rzeczywistość ma prawo zawierać nieskończone spektrum potencjałów.
Zaś zapominając o tym i negując ją, w rzeczywistości kastrujesz samego
siebie.
>>Naprawdę zdaje ci się, że masz podstawy aby negować zakres
>>potencjalnych możliwości odnośnie wymiaru, który jest ci całkowicie
>>nieznany?
>
> Tak. :)
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Pleonazm
> pot. masło maślane - wyrażenie, w którym jedna część wypowiedzi zawiera te
> same treści, które występują w drugiej części; jeden z błędów
> logiczno-językowych.
>
> "Potencjalne możliwości"
>
> http://pl.wiktionary.org/wiki/potencjalny
> możliwy do zrealizowania, osiągnięcia
Nie czepiaj się sformułowań, a spróbuj zrozumieć o co chodzi: na
jakiej podstawie zdaje Ci się, że możesz negować jakiekolwiek
potencjały/możliwości w wymiarze o którym nie masz zielonego pojęcia?
>>>>> Powstaję od zera do bohatera,ale potem życie mnie zżera,jak cholera,do
>>>>> zera.
>
>>>>Wszystko jest zerem, niebyt jest bytem,
>>>>i tere-fere mówią z zachwytem...
>
>>>>Zero jest wszystkim, niebytem byt,
>>>>wrzaski i piski że aż mi wstyd!
>
>>>>;-)
>
>>> Zero to zero.
>>> Wszystko to wszystko.
>>> Źle interpretujesz to rykowisko!
>
>>Ciepłe cieplarnie toż jest byt błogi
>>Być w takim bycie nie boli zbyt,
>>Przez całe życie drży z wielkiej trwogi
>>Marnie wtłoczony w konwencje Spit...
>
>>;)
>
> Wolę konwencjonalne bycie niźli niekonwencjonalne życie w odbycie.
>
> :P
Spitku mój ty drogi, niebożę zaplute,
Konwencje to wrogi, choć im włazisz w dupę...
Nie sierdź się mój miły, nie chcę cię urazić
Modły się spełniły byś mógł w tyłki włazić.
;-)
>>> Rozumiem ,że miałeś do czynienia z medytowaniem i eliminowanie bólu
>>> polegającym na przemianowaniu go na przyjemność?
>>> Czy wtedy osoba tak przerobiona na skutek doznawanych od kogoś
>>> przyjemności
>>> cierpi?
>
>>Nic nie rozumiesz i bredzisz. Ból to ból, chłód to chłód, zaś radość
>>to radość. To jednoznaczny absolut na podstawowym szczeblu, który
>>odczuwasz subiektywnie i bezpośrednio. Przemianowywanie niczego tu
>>nie zmienia, choć może Ci zamieszać w głowie, jeśli uznajesz wtórne
>>interpretacje za bardziej 'realne' niż ich pierwotne podstawy.
>
> OK.
>
>>>>> Medytowaniem można zanegować wszystko i w związku z tym potraktować
>>>>> jako założenia?
>
>>>>Medytacja jest po to, aby usunąć otoczkę koncepcyjnych uprzedzeń i
>>>>odbierać doznania takie jakie są, bez przypisanych im
>>>>nadinterpretacji.
>
>>> ...acha czyli podczas medytacji nie wiesz czy odczuwasz ból czy
>>> przyjemność,
>>> a w najgłębszej fazie nic nie wiesz,bo wyłączasz świadomość i jej
>>> interpretacje? Jesteś wtedy nikim czy nieskończonym bytem?
>
>>Podczas medytacji odczuwasz co odczuwasz, bez żadnego szufladkowania -
>>i w ten oto sposób poznajesz PRAWDZIWĄ rzeczywistość.
>
> OK.
>
>>Ale Ty nadal nie wiesz czym jest świadomość, bo utożsamiasz ją z
>>interpretacjami. Świadomość na szczeblu podstawowym to gama
>>subiektywnych odczuć - samych w sobie. To one stanowią prawdziwą
>>rzeczywistość, bez wtórnego zabarwiania ich koncepcyjnymi ujęciami,
>>opartymi o takie lub inne arbitralnie poczynione założenia.
>
> OK,a to co piszesz o świadomości na szczeblu podstawowym to już nie jest
> interpretacja tego co odbierasz bez żadnego szufladkowania?
Piszę do ciebie, zamkniętego w błędnym kole koncepcyjnych ujęć. Aby
do Ciebie dotrzeć posługuję się więc systemem językowych koncepcji.
To taka KONWENCJA komunikacyjna - innej nie ma. Jednakże, próbuję Cię
w ten sposób naprowadzić na wyjście z błędnego koła, abyś zaczął
wyciągać wnioski od podstaw - z własnych odczuć i pierwotnych doznań a
nie z zaszufladkowanych, wtórnie wpojonych ci ujęć. Okay?
>>Jeśli wzniósł byś się ponad wszczepione ci przyziemne konwencje,
>>wówczas dostrzegłbyś mnóstwo pozornych sprzeczności, wynikających z
>>dualizmu. Jednak z tej nowej perspektywy uznałbyś je za konieczne
>>konfiguracje na których opiera się równowaga przeciwieństw.
>
>>Ty jednak wolisz 'eliminować' sprzeczności poprzez zamykanie oczu oraz
>>zatykanie uszu - i nie wysuwasz już nosa poza lokalnie panujące
>>dogmaty.
>
> Pozornych sprzeczności ,czyli czegoś co sprawia wrażenie sprzeczności
> nie ma sensu eliminować, można co najwyżej wyjaśnić skąd się to wzięło.
> Sensownie jest eliminować sprzeczności prawdziwe.
O ile znasz różnicę...
>>Skoro jednak wiesz, że nadzieja i szczęście są lepsze niż płacz i
>>zgrzytanie zębów, to z czasem będą jeszcze z Ciebie ludzie. Nie
>>wiadomo tylko po ilu wcieleniach. ;-)
>
> :)
>
>>Cóż, zez o którym mówiłem to tylko analogia. Ty zaś odbiegasz od idei
>>o której była mowa (tzw. 'obiektywny wymiar' to treść wtórnie powstała
>>w świadomości a nie oryginał) i absorbujesz się analogią. Dlatego
>>mówię, 'wybić ślepia' bo rzeczowa dyskusja już się rozpadła i tak.
>
> Ok. Wiem co rozumiesz przez obiektywny wymiar ,ale czy obiekty z pseudo
> obiektywnego wymiaru mają źródło w świadomości ,czy niekoniecznie?
Niekoniecznie.
> Jeśli możesz odnieś się do tego przez analogię z transformatorem z dwoma
> uzwojeniami pierwotnym i wtórnym, które reprezentują świat zewnętrzny
> (pierwotne) i wewnętrzny(wtórne). Obliczeń nie musisz robić :P
Wykazujesz tu klasyczny przykład samo-negacji. Wymiar wewnętrzny jest
pierwotny oraz absolutny a więc stanowi niezaprzeczalny fakt. Zaś
zewnętrzny wymiar to domniemania wtórne. Pamiętasz kolejność
poznawczą?
>>Nie wiesz, czy będziesz gadać po śmierci czy nie, ani czy Bóg gra w
>>kości. Twoje domysły że nie, są równie bezpodstawne jak i domysły że
>>tak.
>
> Fakt ,że po pseudo-śmierci w wymiarze wirtualnym możesz gadać dalej,
> właśnie dlatego mam prawo negować duchy i upiory ,które ktoś mi sugeruje za
> zasłoną.
Zrozum: cokolwiek byś nie twierdził o tym co będzie po śmierci, to
nic więcej jak DOMYSŁY, bo jeszcze żyjesz. Możesz wierzyć w co
zechcesz, ale jak będzie w istocie to się dopiero okaże.
>>> Ten jest kto jest.
>>> Ten czuje kto czuje.
>>> Ten myśli kto myśli.
>>> Kiedy czuję i myślę to jestem.
>
>>No tak. Dobrze. A teraz zastanów się nad kolejnością poznawczą.
>
>>>>Kolejność jest więc taka:
>
>>>> Czuję, więc jestem (nawet jeśli o tym nie myślę!), myślę więc
>>>>wątpię.
>
>>> :)
>
> Kiedy jestem w śpiączce to nie czuję,
> a więc jestem choć nie w wyniku czucia. ;)
Nie wiesz czy czujesz będąc w śpiączce, bo po przebudzeniu możesz już
nie pamiętać. Zaś twoje przekonanie, że będąc w śpiączce nie czujesz
choć jesteś, powstaje POZA śpiączką, a więc wtedy gdy już czujesz,
prawda? Na tym polega samonegacja.
>>Kiedy? Zawsze. Nawet w małym rozumku ma prawo istnieć idea
>>NIESKOŃCZONOŚCI.
>
> ...która jest wzorem wszystkiego jednocześnie ,czyli konkretnie niczego?
> Bóg nie musi być nieskończony być wzorem dla człowieka,może dlatego
> filozoficznie narodził się Chrystus?
...która jest kontekstem wszystkiego co jest ci znane i utrzymuje
wszystko pod szachem względności. Dlatego Bóg jest niepojęty i
wszystko może. :-)
>>Ale tu nie było mowy o żadnych topornych konkretach, takich jak te
>>przykładziki. Czy potrafisz sobie wyobrazić skończoność czasu lub
>>przestrzeni? Jeśli tak, to wytłumacz mi, bardzo proszę, na czym to
>>polega.
>
> W sensie fizycznym
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Czas_Plancka
> http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%82ugo%C5%9B%C4%87_
Plancka
To że ktoś sobie wymyślił pewien sposób definiowania jednostek nie ma
nic wspólnego z ograniczeniem czasu i przestrzeni. Nie powołuj się na
internetowe "autorytety" lecz mów sam za siebie. Nadal nie
wyjaśniłeś, jak TWOIM ZDANIEM czas lub przestrzeń mogą się kończyć.
Wykaż proszę, w jaki sposób można WYKLUCZYĆ nieskończoność.
> W innym sensie Pojęcia wytwarzasz w świadomości.Jak to napisałeś na
> pewnym podstawowym poziomie świadomości odrzucasz szufladkowanie
> pojęciowe, a wtedy min. pojęcia czasu i przestrzeni przestają istnieć.
Czy uważasz, że zanim powstało pojęcie o grawitacji, grawitacji nie
było? (Fakt, że pojęcia powstają w świadomości i że świadomość jest
jedyną rzeczywistością, którą doznają ludzkie jednostki. Jednakże,
zanim powstanie pojęciowe szufladkowanie rzeczywistości, rzeczywistość
jest odbierana jako zintegrowana całość, włącznie z czasem,
przestrzenią i grawitacją - choć te rzeczy nie zostały jeszcze
zdefiniowane jako odrębne elementy.)
>>Coś ci się najwyraźniej pokićkało. Absolutnie nie twierdzę, że
>>niewiedza nie istnieje. Przeciwnie, od dawien dawna na różne sposoby
>>podkreślam, że NIEWIEDZA to wymiar nieskończony, otaczający wiedzę.
>>Skoro wydaje ci się, że pozbawiam niewiedzę istnienia to przeczytaj
>>jeszcze raz co pisze powyżej.
>
>>A następnie uświadom sobie, że to analogia a nie dosłowny konkret -
>>nie widzisz, że pisze jak wół 'symboliczne przedstawienie'?
>
> Wywal tą nieskończoność z niewiedzy to się dogadamy. :)
> Absolut "oo" będzie osiągalny tylko na podstawowym szczeblu świadomości,
> kiedy dwie symboliczne kule zejdą się w jedną "o". Sam pisałeś ,że na
> poziomie podstawowym świadomości wyłączasz wszelkie interpretację, no
> więc pseudo wymiary zanikają do zera tworząc jedno przejście do
> absolutu. Hough!
Podstawowy poziom świadomości to samowiedza. To sam odbiór
doznawanych jakości, bez czynienia wątpliwych domniemań co do
stojących za nimi mechanizmów. To rzeczywiście niezaprzeczalne fakty
i absoluty. Ta podstawa to coś co znasz najbardziej pierwotnie i
bezpośrednio. Z tym, że każdy zna tylko własne doznania. Nie
potrafimy posługiwać sie telepatią, a więc ja nie znam Twoich doznań
ani Ty moich. I choć mogą być one bardzo podobne lub nawet
identyczne, to jednak nie można tego ustalić. Można tak jedynie
domniemywać.
Zaś aby się "dogadać" musimy posługiwać się językiem, czyli
symbolicznymi koncepcjami. Koncepcyjne ujęcia mogą być przeróżne i
nieskończenie mnogie. Jednak prawda/nieprawda nie wynika z koncepcji
lecz z podstawowych doznań. Jeśli to rozumiesz, to masz zawsze pod
ręką własny punkt odniesienia i jesteś zdolny do dokonywania ocen.
Zaś jeśli wierzysz w "obiektywne" racje w świecie wtórnych koncepcji,
to będziesz wiecznie podatny na wpajane ci indoktrynacje.
>>> Rządy brały pod uwagę nieskończony potencjał zadłużania narodów,
>>> ale coś przekombinowali z ograniczeniami określanymi przez możliwości
>>> konkretnych narodów.
>>> Jak ZUS w Polsce pierdyknie to będzie się dopiero działo.
>
>>Skryte, globalistyczne elity pragną redukować twoją niezależność w
>>nieskończoność. One NIGDY z tego nie zrezygnują! Nawet jeśli się dla
>>nich staniesz posłusznym i uległym robotem to i tak będą cię stale
>>'ulepszać', tak abyś stawał się coraz to bardziej wydajny, przy
>>mniejszych kosztach.
>
>>No chyba że technika i genetyczne manipulacje stworzą im jeszcze
>>doskonalsze roboty. Wówczas pójdziesz prosto na przemiał.
>
> Co więc z tym można zrobić? :)
Masz myśleć niezależnie, w odniesieniu do własnych, wewnętrznych
kryteriów - oraz dążyć do samowystarczalności. Wówczas będziesz miał
szansę.
>>>>Morderca morduje a pedofil używa na dzieciach bez żadnych szerszych
>>>>koncepcji. Ich pierwotna natura jest otępiała i zagłuszona. Dlatego
>>>>wystarczają im własne chucie i krótkowzroczność. Oni wierzą że byt
>>>>jest czymś chwilowym, bez dalszych konsekwencji. Takim ludziom wymiar
>>>>najszerszy nie przychodzi nawet do głowy.
>
>>> Gdyby tak było to pedofili nie byłoby np. wśród księży.
>
>>Jedni wpoili Ci w główkę, że księża są dalekowzroczni a drudzy że to
>>właśnie oni uwielbiają pedofilię.
>>Tymczasem ani jedno ani drugie prawdą być nie MUSI.
>
> Nawet jak oskarżony osobiście się przyzna?
Tak, bo takie rozdmuchiwane przez media przyznania to teatrzyk, aby
wpoić ci w łepek pewne tendencyjne skojarzenia.
>>>>Wymiar najszerszy to wszechbyt w najbardziej uniwersalnym sensie.
>
> Bóg w sensie panteistycznym czy może ma osobowość?
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Panteizm
>
>>>>Ustosunkowanie się doń to nie jednorazowa decyzja, podjęta w jakiejś
>>>>chwili i odłożona na bok, lecz proces długotrwałych przemyśleń, ciągle
>>>>aktualizowanych w świetle coraz to szerszych perspektyw. W ten sposób
>>>>powstaje wizja, która integruje absolutnie wszystko: to co znane i to
>>>>co nieznane. Nic jej ramach nie może być pominięte. Nic ani nikt.
>>>>Dlatego ktoś bardzo mądry mówił kiedyś, abyś miłował bliźnich.
>
>>> Miłowanie bliźnich jest jak najbardziej sensowne.
>
>>No to cieszę się, że przynajmniej tu się rozumiemy!
>
> :)
Widzisz, jak się zgadzamy to nie ma już o czym gadać. ;-)
>>Z tym, że nie Tobie decydować czym jest sens, a czym bezsens - bo
>>twoje rozeznanie tyczy się tylko wąziutkich wymiarów lokalnych, bez
>>najmniejszego pojęcia o tym co być może stosuje się na najszerszej
>>skali.
>
> Jesteś stworzony na jego podobieństwo,czy nie?
Wszystko jest stworzone na podobieństwo BOGA, bo Bóg stanowi podwaliny
wszelkiej rzeczywistości. Między innymi Ty, małpa oraz mrówka. Czy ma
to oznaczać, że jednakowo rozumiecie sens?
> Stanowi dla ciebie wzór ,czy nie?
Tak! A skoro obiektywnie NIE wiem czym jest Bóg, przeto wzorem jest
dla mnie pełna_gama_potencjałów, czyli absolutna_wolność, w której sam
czynię wybory w oparciu o subiektywne kryteria zawarte w podstawach
mojej świadomości (w ten sposób korzystam wolnej woli sam sobie
tworzę optymalną rzeczywistość).
>>> Zero to symboliczny początek skali ,którą można wszystko ogarnąć w
>>> zależności od wyskalowania i które ustanawia wolna wola.
>>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_pomiarowa
>
>>Skoro w ten sposób to rozumiesz to dobrze - dla Ciebie. Jednak
>>ogólnie rzecz biorąc, zero kojarzy się z niczym, w przeciwieństwie do
>>nieskończoności. Dlatego taka indoktrynacja wiedzie masy do
>>psychologicznego upadku a nie od wyzwolenia.
>
>>> Sensem życia jest życie wieczne. :)
>
>>Nawet sto lat w porównaniu z wiecznością to nieskończenie mniej niż
>>mgnienie oka.
>
> W sumie to przesadziłem z tym życiem wiecznym. :P
A oto dwa najbardziej zasadnicze i krańcowo różne sposoby odnoszenia
się do rzeczywistości:
albo ustosunkowujesz się doraźnie co do wymiaru lokalnego (tu i
teraz),
albo permanentnie co do wszechwymiaru (wiecznie i wszędzie).
Jak myślisz, który jest lepszy? :-)
>>Dlaczego więc akurat teraz miałby istnieć jedyny
>>wyjątek w formie życia i świadomych doznań?
>
> Nie rozumiem.
Chcę Ci w ten sposób dać do zrozumienia, że skoro jesteśmy teraz
istotami zdolnymi do odczuwania pewnej skali świadomych doznań, to
można wobec tego mniemać, że jakieś formy świadomego bytu
prawdopodobne trwają i są odczuwane poprzez wieczność, bo przeciwnym
razie nasz obecny, świadomy byt byłby nieskończenie małym wyjątkiem w
porównaniu z wiecznością.
A jest rzeczą przytłaczająco bardziej prawdopodobną, że to co znamy
akurat teraz to przejawy permanentnych aspektów wszechbytu a nie ich
jakieś niesłychanie rzadkie wyjątki. Z tym, że to oczywiście nic
więcej jak spekulacje i domniemania z mojej strony.
>>Wyciągnij Spitku głowę z piasku i otwórz oczy!
>
>>Pozdrawiam nieskończenie szczerze,
>
> Nie mam różowych okularów,może jednak lepiej trwać w niewiedzy. :(
Eeee tam, wówczas za nos cię wiodą jak cielaka...
...do rzeźni, nie gdzie indziej!
>>AW
>
>
>>.
>
>
> --
> pozdr.spit
>
Spitku, wiem że miewam cierpki styl, ale naprawdę urazić Cię nie
chcę. Przeciwnie,
podziwiam Cię, że się zmagasz z tymi KONCEPCJAMI, bo bardzo niewielu
na to stać.
Trzym się!
AW
.
|