Data: 2007-08-27 11:21:41
Temat: Re: O przyjaźni...
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
E tam,
po prostu Twój model był do takiego stopnia uproszczony, że aż prosiło się o
zadanie głupich pytań.
Zapewniam Cię, że ładna kobieta też może przyjaźnić się z mężczyznami.
Wówczas wątek erotyczny jest dodatkowym aspektem znajomości, a co z nim
zrobią, to już - wybacz- ich sprawa.
Co do przyjaźnienia się z kobietami. Patrzysz na kobiety jak na nieustanną
konkurencję i kandydatki do odbicia Ci faceta. Zrobiła Ci coś któraś?
A tak serio, to z iloma facetami można pójść do łózka? No weź.....
W normalnym świecie nie tylko faceci się liczą.
I chyba czas dojrzeć droga XLko (zważywszy, żeś matką dorosłej córki. O
drugiej nic nie wiem). Życie to różne relacje z różnymi ludźmi i zaufanie ze
strony partnera i do partnera, że nie przekracza się pewnych granic. Ile
można żyć w klatce i się nie podusić? (no chyba, że się jest zaprzysięgłym
domatorem).
Rozumiem, że usiłujesz znaleźć usprawiedliwienie dla Twojego braku
zainteresowania posiadaniem przyjaciół/przyjaciółek. A nie możesz po prostu
przyjąć, że tak masz? Będziesz mieć problem z głowy. Co tu się zastanawiać,
naprawdę nie trzeba być jak reszta uchachanej gawiedzi.
Pozdrawiam, Monika
PS. wiesz co? teraz przyszlo mi do głowy, że ta różnica może wynikać z
różnic ze sposobu życia u Ciebie i w Wawce.
PS2. Aaaa, żeby nie było. Miałam w życiu przypadek, że moja koleżanka i mój
mężczyzna, wylądowali w łózku. I coż, pobolało, życie poszło dalej i
naprawdę nie żałuję. Bo życie okazało się niezmiernie ciekawe i
niespodziewane.
I jakoś nie wpłynęło to na jakość moich kontaktów z innymi ludźmi.
Bo cóż. Tandeta się zdarza wszędzie.
Ale jednak fajnych ludzi jest dużo więcej, tylko nie rzucają się tak
nahalnie w oczy (teoria oczywiście i nahalny optymizm w natarciu)
|