Data: 2007-08-27 12:47:35
Temat: Re: O przyjaźni...
Od: a...@g...com
Pokaż wszystkie nagłówki
On 27 Sie, 13:32, "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> wrote:
> Się zgodzę :-))).
> Może to kwestia innego pokolenia to "niewampiryzowanie" seksu?
Co masz konkretnie na myśli pisząc "niewampiryzowanie"?
:-))))))))))))))))))))))
Dobre, swoją drogą określonko. Czyżby seks wysysał z ludzi życie?
:-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
> A co do przyjaciólki od piaskownicy, jakbyś jej autentycznie nie lubiła, to
> piaskownica na nic by się zdała, O! Czyli po prostu miałaś szczęście i
> wygrzebałaś sobie łopatką, z piasku, przyjaciółkę. Jak muszelkę :-)
>
Eeeee, wiesz, gdyby ona mnie autentycznie nie lubiła (nawet można
powiedzieć, że kochamy się w pewien sposób, jak to ona określa, że
byłyśmy jak siostry w pewnym okresie, no bo tak, ta sama piasokwnica,
ona mieszkała nade mną, wspólna szkoła, rodzice się znali i
przyjaźnili itd), to i moje lubienie jej na wiele by się nie zdało...
Wspólne życie... wspólne kopanie w piasku, choć nasze zabawy były
bardziej szalone od kopania w piasku (tylko w poszukiwanu skarbów).
|