Data: 2012-01-16 20:40:35
Temat: Re: O zachowaniu się przy stole
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-01-16 20:49, Bbjk pisze:
> W dniu 2012-01-16 20:44, XL pisze:
>
>> W moich najgorszych przypuszczeniach nie zakładam, że może mi się
>> zdarzyć
>> sytuacja, iż kilka (a nie rządek) osób nie raczy ruszyć tyłków znad
>> atrakcyjnego menu i przerwać konsumpcji.
>> Warunki narzucają zasady - skoro jest ciasno, to znaczy, że należy
>> ruszyć
>> tyłek.
>> I koniec dysputy.
>
> Żaden koniec.
> Przypuszczam, że Ewa wybrała swoje rozwiązanie nie dlatego, że nikt
> nie "raczył ruszyć tyłka", jak piszesz, tylko od razu odsunęła stolik,
> bez wcześniejszego podejmowania innych rozwiązań. Ruszyła stolik z
> własnego wyboru takiej "opcji", a nie z braku innego wyjścia.
> A jak było rzeczywiście, Ewa pewnie napisze.
Oczywiście, że napiszę. :) Widzę, że jakość i treść interpretacji jak
zwykle i tradycyjnie zależy od nastawienia interpretatora do drugiego
człowieka.
Otóż sytuacja wyglądała w sumie najzwyczajniej w świecie i nie była zbyt
demoniczna, chociaż faktycznie większość uczestników imprezy widziałam
po raz pierwszy w życiu.
Z pewnością nie chciałabym przeszkadzać ludziom w konsumpcji, a i silna
potrzeba pojawiła się dopiero w oczekiwaniu na deser, więc nie było
potrzeby odrywania innych od żabnicy ;) (NB pyszna ryba).
Zasygnalizowałam potrzebę wyjścia dyskretnym "przepraszam", po czym
rozwiązanie o wysunięciu stolika (o którym sama pomyślałam wcześniej,
lecz nie śmiałam zgłaszać) pojawiło się spontanicznie także u sąsiadów.
:) To wszystko. Nie było żadnego skandalu, nieuprzejmości, wszyscy
podeszli z należytym zrozumieniem i uśmiechem. Łącznie ze mną. :)
Oczywiście sytuacja była niekomfortowa, dlatego ten temat poruszyłam.
Zaimponowała mi ponadto niemiecka praktyczność, zdająca się górować nad
sztywną etykietą. ;)
Ewa
|