Data: 2005-06-16 11:01:49
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Roman G." <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 16 Jun 2005 12:48:40 +0200, Jarek Spirydowicz napisał(a):
news:jareks-D226B2.12484016062005@gigaeth-gw.news.tp
i.pl
> Wiesz, nadal nie rozumiem. Nie rozumiem, dlaczego zakładasz, że zostawię
> dziecko w takiej szkole i z takim nauczycielem, jakiego tu namalowałaś.
A moim zdaniem nareszcie zaczynasz rozumieć. Zabierasz dziecko albo się
podporządkowujesz. I o ten wniosek chodzi w tej dyskusji.
>> I analogicznie, jeżeli lekarz ma prawo niezgodzić się na Twoja obecność
>> podczas zabiegu, to Cię z tej sali wyniosą siłą w razie potrzeby.
> Nie tak szybko. W tych nielicznych przypadkach, do których powyższe
> miałoby zastosowanie, decyduje o tym sąd.
Nie tak prędko przeskakuj myślą do tych sądowych przypadków. Gdybyś na
przykład chciał wbrw woli lekarza wejść _w_trakcie_ zabiegu, na który
wcześniej wyraziłeś zgodę, to policja cię wyprowadzi - i żaden sąd ci nie
pomoże.
> To, że KN daje Ci prawo do nauczania, wychowywania czy wyboru metod, nie
> oznacza, że masz prawo pójść na dowolne podwórko i użyć tych praw wobec
> bawiących się tam dzieci.
Ty tylko udajesz, że nie rozumiesz, o co chodzi. Nagłe wolty i podrzucanie
coraz to nowych przypadków do analizy zamiast trzymania się tematu mają być
świecami dymnymi odwracającymi naszą uwagę.
Myślisz, że jak rzucisz znienacka z rękawa jakieś "dowolne podwórko", to od
razu rzucimy się na nie w dyskusji jak muchy na ochłap śmierdzącego mięsa?
--
Obowiązki i prawa ucznia - forum dyskusyjne:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=14486
zaprasza:
Roman Gawron
|