Data: 2005-06-16 12:02:30
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <hshlqzcmqrcs$.jhwer1hhe47y.dlg@40tude.net>,
"Roman G." <r...@g...pl> wrote:
> Dnia Thu, 16 Jun 2005 12:48:40 +0200, Jarek Spirydowicz napisał(a):
> news:jareks-D226B2.12484016062005@gigaeth-gw.news.tp
i.pl
>
> > Wiesz, nadal nie rozumiem. Nie rozumiem, dlaczego zakładasz, że zostawię
> > dziecko w takiej szkole i z takim nauczycielem, jakiego tu namalowałaś.
>
> A moim zdaniem nareszcie zaczynasz rozumieć. Zabierasz dziecko albo się
> podporządkowujesz. I o ten wniosek chodzi w tej dyskusji.
>
Do takiego wniosku próbujesz przekonywać. A on nie jest prawidłowy nawet
w przypadku szkoły, w której współpraca z rodzicami nie istnieje, a
wszelakie próby nawiązania takowej są odbijane kartą nauczyciela. Bo
nawet wówczas możliwości jest więcej niż te dwie.
> >> I analogicznie, jeżeli lekarz ma prawo niezgodzić się na Twoja obecność
> >> podczas zabiegu, to Cię z tej sali wyniosą siłą w razie potrzeby.
> > Nie tak szybko. W tych nielicznych przypadkach, do których powyższe
> > miałoby zastosowanie, decyduje o tym sąd.
>
> Nie tak prędko przeskakuj myślą do tych sądowych przypadków. Gdybyś na
> przykład chciał wbrw woli lekarza wejść _w_trakcie_ zabiegu, na który
> wcześniej wyraziłeś zgodę, to policja cię wyprowadzi - i żaden sąd ci nie
> pomoże.
>
Racja, przypadków wdzierania się na salę operacyjną podczas operacji nie
uwzględniłem. Jakoś mi do głowy nie przyszło...
> > To, że KN daje Ci prawo do nauczania, wychowywania czy wyboru metod, nie
> > oznacza, że masz prawo pójść na dowolne podwórko i użyć tych praw wobec
> > bawiących się tam dzieci.
>
> Ty tylko udajesz, że nie rozumiesz, o co chodzi. Nagłe wolty i podrzucanie
> coraz to nowych przypadków do analizy zamiast trzymania się tematu mają być
> świecami dymnymi odwracającymi naszą uwagę.
> Myślisz, że jak rzucisz znienacka z rękawa jakieś "dowolne podwórko", to od
> razu rzucimy się na nie w dyskusji jak muchy na ochłap śmierdzącego mięsa?
>
A weź Ty się, człowieku, napij zimnej wody albo co. Niczego nie
podrzucam. Z uporem godnym lepszej sprawy próbuję Ciebie i Ewę
przekonać, że prawa nauczycieli wynikające z karty nauczyciela nie są
nieograniczone i nie stoją ponad prawami innych ludzi. I chyba zaczynam
mieć dość.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
|