Data: 2010-02-21 23:52:05
Temat: Re: POMOCY - jak korzystac z lodowki?
Od: "kogutek" <k...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Użytkownik "kogutek" <k...@v...pl> napisał w wiadomości
> news:5065.0000044c.4b80582e@newsgate.onet.pl...
>
> > Naucz się robić parówki, frankfurterki, kiełbasę, kabanosy. Albo kupuj
> > kiełbasę
> > po 50 złotych za kilo, kabanosy po 60 zł za kilo. To lodówka do ich
> > przechowywania będzie niepotrzebna.
>
> Witam,
> Nie wiem, czy to odpowiedź do mnie czy do autora wątku, ale zgadzam się w
> 100%. Wyłożyłeś sedno tego, co tak naprawdę miałem na myśli odpowiadając na
> sposoby na lodówkę. Powiem więcej, bo choć sam jeszcze wędlin nie robię
> (duszę tylko schab i karkówkę, z czego robi się i porcja na obiad i zostaje
> wędlina na zimno, pychota), to ostatnio trafiły mi się mięsa i wędliny z
> wiejskego świniobicia. No to różnicy nie trzeba chyba opisywać. To co mamy w
> sklepach na półkach z wędlinami, powinno być dawno zabronione.
> Mam jeszcze pytanie - gdzie zaopatrujesz się w akcesoria do robienia wędlin
> (flaki, powłoczki, siatki na szynki) i czy wymaga to licznego osprzętu?
> (maszynki, wędzenie?) No i chyba zwłaszcza wędzenie wymaga domu z ogódkiem?
>
> Pozdrawiam,
> KKrzych
> *
> Polecam Wszystkim, co lubią dobrze zjeść i ciekawie poczytać:
> www.ugotujka.pl
>
>
>
Jeśli jesteś z Łodzi to flaki itp kupisz na al. Włókniarzy przy Legionów. Jak
wpiszesz na allegro " zrębki wędzarnicze" to trafisz na firmę z Łodzi
sprzedającą to wszystko co potrzebne. Nie polecam zakupów przypraw w takich
firmach. Są tańsze ale niskiej jakości. Raz kupiłem i więcej nie kupię.
Przyprawy z marketu są dużo wyższej jakości. Pytasz o osprzęt. Do schabu szynki,
baleronu, kurczaka potrzebny jest pojemnik taki żeby się mięcho zmieściło i
żeby dało się to wstawić do lodówki. Do pakowania w siatki używam opakowania po
płytach CD. Problem mam z kiełbasami. Maszynka do mięsa z lejkami jest mało
wydajna, ale doskonale odpowietrza wsad. Taka duża strzykawa do napełniania
jelit jest wydajna ale słabo odpowietrza. W tej chwili nie mam swojego
ustrojstwa do napełniania jelit. Pożyczam mini wilka od kogoś i jakoś daję sobie
radę. Wędzarnia to inna para kaloszy. Od kilu pokoleń moja rodzina jest
miastowa. W życiu nie widziałem się z gracką i innymi grabiami. Nie mam działki
i wędzę. Zmuszony przez życie musiałem zrobić wędzarnię którą można używać w
pomieszczeniu zamkniętym. Udało się. Urządzenie jest wielkości typowej szafki
kuchennej. Ma niskotemperaturowy (to bardzo ważne) generator dymu. Pracuje na
tanich zrębkach wędzarniczych. Jest w pełni zautomatyzowane i nie stwarza
zagrożenia pożarowego. To co wędzę jest pełnowartościowym jedzeniem. Bez
wielofosforanów, soi i E ileś tam. Czyste mięso, peklosól i przyprawy. Jedyne
szaleństwo na jakie sobie pozwalam to glutaminian sodu. Dodany w niewielkich
ilościach bardzo podbija smak i zapach. Od ponad roku nie kupiliśmy żadnej
padliny w formie wędliny. Mięso kupuje w zaprzyjaźnionym sklepie. Właściciel
sklepu kupuje ode mnie, dla siebie, to co robię. Przez to mam gwarancję że to co
mi sprzedaje jest dobrej jakości. To jest jakaś paranoja. Ktoś kto sprzedaje
wędliny i mięso nie je tego co sprzedaje. A tak przy okazji. Kawałek
przedwojennego przepisu na kiełbasę zwyczajną. Taką byle jaką, zwyczajną. Weź 10
kg mięsa wieprzowego II klasy ze świń, które nie ważyły więcej niż 90 kilo,
pasionych kartoflami. 1,5 kilograma nie przerośniętej słoniny. 3 kilogramy
chudej wołowiny itp. Dalej nie piszę co z tym zrobić. Bo nie ma sensu podawanie
przepisu jeśli składniki są nieosiągalne. Zrobiłem podobną kiełbasę. Przed wojną
nazywała się zwyczajna. teraz z podobnych składników nazywa się krakowska
podwędzana parzona. Któregoś dnia po śniadaniu zastanawiałem się czy myć zęby,
bo jak umyję to może zniknąć smak kiełbasy. Umyłem a smak został. To jak musiała
smakować przedwojenna krakowska? To co jest w sklepach uważam ze jest
niejadalne. Chyba że komuż na życiu nie zależy. Jakiś czas temu przy
przeszukiwaniu internetu wpadłem na raporty sanepidu. Dotyczyły przekroczeń
konserwantów w wędlinach. Średnio wychodziło że przekroczenia były na poziomie
10 razy ponad normę europejską. To na co pozwalają rządzący ja nazywam
holokaustem. Przeciętny człowiek w Polsce ma żyć nie więcej niż 55 lat a potem
zdechnąć w przeciągu góra roku na jakieś raczysko. Na dodatek nie ma komu w pysk
dać bo sam sobie kupował żarcie.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|