Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.task.gda.pl!new
s.memax.krakow.pl!mercury.newsgate.pl!newsgate.pl
From: m...@a...com.pl (Monika Zielińska)
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: PRACA-KAJDANY czy SPELNIENIE
Date: 10 Feb 2000 13:33:03 +0100
Organization: email<>news gateway
Lines: 52
Sender: r...@m...newsgate.pl
Message-ID: <9...@g...newsgate.pl>
References: <s...@t...mrn.org>
NNTP-Posting-Host: mercury.newsgate.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-1
Content-Transfer-Encoding: 8BIT
X-Complaints-To: n...@n...pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:40019
Ukryj nagłówki
Miernik napisal:
>
> Wydaje mi się że powinnaś pomyśleć o zmianie pracy, albo
> nawet na jakiś czas nie pracować i zastanowić się nad sobą?
> (masz debet w banku który pozwoliłby Ci żyć miesiąc dwa bez dochodu?).
>
> Bardzo ważne jest aby praca nie była dla nas głównie źródłem dochodu,
> ale rodzajem misji do spełnienia.
>
> Ja jestem typem człowieka, który NIE POTRAFIŁBY żyć pracując w
> pracy w której nie widzi jakiegoś wyższego celu ponad tą marną
> pensję. Lub nawet nie marną.
>
> Po prostu wysiadłby psychicznie z braku poczucia sensu już
> po miesiącu lub dwóch. Woałbym jeść chleb z wodą przez dwa miesiące,
> i mieć 13 stopni w pokoju, aby tylko stać mnie było na znalezienie
> takiego zajęcia które robiłbym nawet bez dochodu.
>
> Oczywiście to nie jest łatwe i stosując się do moich rad można wpakować
> się w niezłe tarapaty.
>
> Ale mając perspektywę tak pięknego zycia, może warto ryzykować nawet bankructwo?
> Ja bym ryzykował. W życiu najważniejsze jest poczucie misji. Nawet gdy ceną za to
> że nam sie nie udało jest bankructwo. W końcu od tego się nie umiera.
>
> --
> _____________________________________________
hmmmmmmmmm... no wiec myslalam juz o zmianie pracy bedac
powaznie zaniepokojona wsoim nastawieniem - pesymizm jakis
potworny ale to nie jest takie proste...
moge to zrobic bez problemu , jestem dobra w tym co robie a moj
zawod jest poszukiwany, ale poniewaz jest to dosc "specyficzne"
zajecie - mam malo mozliwosci .Poza tym czesto problem tkwi - w
czlowieku- nie w miejscu a ja mam obawy , ze moge byc takim
wlasnie przypadkiem. Na zewnatrz dobrze daje sobie rade - co jest
oczywiscie pojeciem wzglednym- ale wewnatrz spalam sie ,
jestem typem wrazliwca, zyjacego czesto zbyt wyidealizowanymi
ideami , zbyt sie przejmujacego. Trudno mi jest czesto wziac
poprawke na rzeczywistosc.
Nie rzuce pracy ot tak zeby zyc o chlebie i wodzie - wynajmuje
mieszkanie , mam zobowiazania - to nie jest takie proste.
Nie jestem wcale posepna osobka siedzaca w chmurze zlych
mysli. Smieszne- bo uchodze za osobe pogodna. Ale to jest jakas
GEBA ( ktos ostatnio podrzucil Gombrowicz) ktora przyjmuje.
Reszta dzieje sie w srodku. Boje sie tym dzielic z innymi na zywo.
Obawaim sie wysmiania, odrzucenia. Wrazliwcy dzis nie sa na
TOP-ie. Ale dzieki za rady!
mici
--
Najnowsze oferty pracy: http://www.newsgate.pl/archiwum/pl-praca-oferowana/
|