Data: 2012-03-12 09:14:57
Temat: Re: Parowar - refleksje.
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-03-11 22:07, Aicha pisze:
> W dniu 2012-03-11 20:11, Ikselka pisze:
>
>>> No i jeszcze zapytam z głupia frant: a czemu nie woreczki?
>>
>> JA woreczków nie... ponieważ ryż i kasze taję. Tj zagotowuję w małej
>> ilosci
>> wody, po czym przykrywam i ogrzewam długo w piekarniku aż do całkowitego
>> wchłonięcia wody i rozpulchnienia ziaren. Jako że to, co najlepsze, ma
>> pozostać w ziarnach, a nie być wylane do zlewu - owa kleistość i
>> smak. Toto
>> z woreczków to nie to, to tylko jakieś trupy wypłukane z soków i
>> kleistości
>> :-)
>
> No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A dochodzenie
> pod kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na porządku dziennym. Za
> komuny :)
>
U mnie w domu też tak się robiło - z ryżem i z kaszami. W niektórych
domach z kolei spotkałam się z wersją "dochodzenia" w piekarniku.
Fpisujcie miasta!
Ewa
|