Data: 2004-11-12 12:29:04
Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Karolina "duszołap" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> napisał
w wiadomości news:cn28rj$jc3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Ty wiesz, Ruda, poza karotenem[1] mamy jeszcze trochę wspólnego. :]
:)) Mam brata lekarza, którego zona również wykonuje ten szlachetny zawód.
Tematy lekarskie są mi bliskie....
>doszłam do wniosku, że pieniądze się ma, albo
> się nie ma, na pewno nie są czymś, o czym się marzy i rozmyśla i czym
> się zamartwia[2].
Dokładnie- pieniądze to tylko pieniądze i nic ponadto. W przypadku
problemów, moje i męża myślenie idzie w kierunku- jakie mamy możliwości
zarobienia dodatkowej kasy i to nie jest zamartwianie a coś konstruktywnego.
>
> [1] TŻ po pierwszym spotkaniu nazwał mnie "Karotenem", co było bardzo
> urocze i oryginalne, bo inni zwykli nazywać "Marchewką". ;]
Już rozumiem czemu jest Twoim TŻ :)
> [2] Zwłaszcza, że chyba nigdy nikomu nie przybyło na koncie od samego
> martwienia się, co bezskutecznie usiłuję wytłumaczyć TŻ ilekroć jesteśmy
> pod kreską.
Jak najbardziej! Szkoda życia i zdrowia (może przemówi do lekarza...) na
zamartwianie. Ja to powtarzam, że o i ile mi wiadomo to z głodu chyba nikt
dawno nie umarł i nie sądzę abyśmy to my mieli być niechlubnym wyjątkiem.
Pozdrawiam
Kaśka
|