Data: 2004-11-12 22:01:58
Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Baranska (d. Mierzwiki)" <b...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:cn3ael$3sh$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
> news:cmsun4$kg1$1@news2.ipartners.pl...
>
> > Po prostu kwestia poczucia autonomii, zarówno ja jak i mąż czulibyśmy
się
> > koszmarnie, gdyby się trzeba było tłumaczyć z każdej wydanej złotówki.
> > Doskonale ujęła to Agi w tym wyjaśnieniu po gwiazdce.
>
> A jak sie ma wspolne konto, to trzeba sie tlumaczyc?
>
> Aga co sie nie tlumaczy, choc karte ma na konto meza :-)
Ja już przywykłem do tego że jeśli wydatek ma strategiczne znaczenie dla
budżetu to się tłumaczę i zdaję na tyle szczegółową relację z zakupów i
zamiarów by moja żona nie miała problemów z dalszym gospodarowaniem
finansami. Nie bardzo wyobrażam sobie by coś mogło się diametralnie zmienić
jeśli liczba naszych kont uległa by zmianie, choć rozumiem że ze względów
ekonomicznych, czy wygody użytkowania może to być uzasadnione. Poza tym
czułbym się raczej kretynem gdybym użył argumentu że to moje konto bo niby
jest na mnie i właśnie w taki sposób uzasadniał moje wydatki. Moim zdaniem w
przypadku prowadzenia wspólnego gospodarstwa domowego podział na moje i
twoje to raczej średni pomysł bez względu na ilość i przynależność kont. Ale
to przeświadczenie wynika pewnie z tego że praktycznie całe dochody w naszym
przypadku przeznaczane są na dom i rodzinę, więc nie ma problemu nadróbek.
Pozdrawiam
Andrzej
|