Data: 2004-11-13 10:50:12
Temat: Re: Pieni?dze w małżeństwie - czyli ...
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dunia" <d...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:4194D22B.8030403@nielubiespamu.o2.pl...
> Ile kobiet przyjmuje nazwisko swojego meza, a ile mezow nazwisko swojej
> zony ? I dlaczego ?
> Pewne rzeczy sa w naszej kulturze bardziej prawdopodobne niz inne, chociaz
> na pewno sa pary, ktore ida pod prad.
ja tam nie uważam, że pozory o czymś świadczą. Pewne rzeczy dla konkretnych
ludzi są wygodniejsze od innych, co nie zmienia faktu, że są tylko kwestią :
wygodne, mniej wygodne bo coś tam, czasami przeradzają się w manifestację
czegoś tam.
Tak jak zatrzymanie nazwiska, czy rozdzielność pieniędzy wcale nie musi być
wynikiem ugruntowanej pewności siebie, tylko próbą stworzenia jej iluzji,
tak uwspólnienie nazwiska i pieniędzy wcale nie świadczy o owej pewności
braku a byc może jej wynikiem, bo skoro ją się ma, to ani zmiana nazwiska,
ani wspólne pieniadze tego nie zmienią.
>> najtrafniejsza, że swojej odrębności nie buduje się poprzez zewnętrzne
>> atrybuty, tylko poprzez własne, niezależne "ja".
>
> Coz, jesli sie nad tym zastanowie, to w swoim postepowaniem po prostu
> staram sie unikac zewnetrznego manifestowania 'wspolnoty'.
> Chyba drugiego dna tu nie ma, po prostu tak lubie. A skoro odpowiada to i
> mojemu TZ, to juz w ogole nie wiem, nad czym debatowac.
Zauważ, że nigdzie nikogo nie starałam się w tym wątku przekonywać do
zmiany praktykowanej opcji, o ile się ona sprawdza.
Interesowało mnie tylko, czemu osoby nie mające doświadczenia ze "wspólna
kiesą" z góry zakładają, że musiały by się tłumaczyć.
Wytłumaczyłaś - wielkie dzięki.
Sowa
|