Data: 2004-04-01 18:30:39
Temat: Re: Pierwszy raz - (o interpretacji postu)
Od: "andrzej głowacki" <f...@U...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Użytkownik "nonnocere" <madziach1@_bezspamu_gazeta.pl> napisał:
>
> problemy komunikacyjne (nie myślę tu np. o autobusach czy pociągach;))
> zawsze były i będą. Tego się do końca uniknąć nie da, ale można zrobić,
> to, co po prostu można zrobić. Starać się ze swojej strony przekazywać
> jaknajbardziej zrozumiały komunikat i wyciągać wnioski, jeśli się to
> uda.
Zgadza się, starajmy się, jak tylko potrafimy ;-). Jednak, można starać się
być bardzo dokładnym, nawet przesadnie drobiazgowym, w wyrażaniu swoich
myśli, a i tak, nie uchroni to nas od nieporozumień. Powodów jest wiele.
Czasami, po prostu jedna strona, nie daje drugiej żadnej szansy. Na
przykład, mało to razy widzimy, jak ktoś w autobusie czy sklepie fuknie na
kogoś innego, z nieznanych bliżej powodów ;-). Poza tym, wkoło nas są
zwierzęta, dzieci, ludzie z chorobami mózgu, z którymi komunikacja jest
ograniczona, a z którymi też musimy umieć się porozumieć. Umieć w tym
wypadku, oznacza w dużej mierze być życzliwym, wyrozumiałym, cierpliwym...
Dlatego osobiście, właśnie te cechy uważam za najważniejsze. Oczywiście
można by zapytać, dlaczego jedni posiadają takie cechy a drudzy inne, ale
wtedy, dyskusja przedłużyłaby się w nieskończoność ;-).
> Nikt nie jest nieomylny. I jako człowiek ma prawo do pomyłek. Nawet
> jeśli intencje są szczere i dobre, może po prostu nie wyjść to, co
> chcialiśmy uzyskać.
Dokładnie. Czasami nie chce się nam dużo mówić, wszystkiego tłumaczyć.
Nierzadko bywają tu odpowiedzi składające się z trzech, dwóch a nawet
jednego słowa. Jeśli pytającemu bardzo zależy, to pociągnie dyskusję dalej,
jeśli nie, to ona wygaśnie. Czy w takim wypadku, za wygaśnięcie dyskusji,
można winić osobę, która odpowiedziała bardzo skrótowo?
> Każdy z nas jest inny. I w tej inności całe piękno. Coś co wygląda na
> złośliwość, wcale nie musi być złośliwością. Czasem może to być na
> przykład projekcja :) Nie lubię psychoanalizy, ale akurat mechanizmy
> obronne są jej sukcesem.
> Czasem może to być po prostu błędna interpetacja czyjegoś nastawienia. A
> to może zaboleć.
Wszystkim się zgadza, jednak niestety, agresja jest w nas i będzie zawsze.
Czasami przybiera ona formę tylko słowną, innym razem fizyczną.
> Jeśli ktoś jest nieufny, to inaczej się prowadzi z nim/nią rozmowę, niż
> z człowiekiem ufnym. Nie ma tak, że rozmowa się nie udaje, bo problem
> leży po jednej stronie. Problemem tak naprawdę jest interakcja jaka
> zachodzi pomiędzy dwoma osobami.
Tutaj jest bardzo różnie. Czasami problem leży po jednej, czasami po
drugiej, a czasami po obydwu. Źródłem problemu jest w głównej mierze nasze
wyposażenie genetyczne łącznie z wychowaniem - na co praktycznie nie
mieliśmy wpływu.
> I optymista czasem musi być pesymistą, inaczej przestał by doceniać to,
> co może go cieszyć...
Pewnie, że nikt nie jest wesoły przez wszystkie godziny swojego życia.
Jednak ludzie wyraźnie różnią się pomiędzy sobą w tym względzie.
Osobiście szanuję tutaj każdą merytoryczną wypowiedź, niezależnie od tego,
czy pochodzi ona "spod palców" pacjenta, lekarza, homeopaty, optymalnego,
wegetarianina itd., i niezależnie od tego, jak bardzo jest ona trafna.
Natomiast uważam, że zmorą grup dyskusyjnych są zwroty typu, przestań
trolować, chyba pomyliłeś grupę, pleciesz bzdury, nie wprowadzaj ludzi w
błąd itd., itd. Pisane są one często dużymi literami, z dużą ilością
wykrzykników bądź pytajników na końcu. Czy takie zachowanie, ma jakikolwiek
związek z nieporozumieniem na tle niedoskonałości komunikacji ;-)?
Pozdrawiam, andrzej
--
http://www.glowacki.art.pl
|