Data: 2006-06-09 19:45:41
Temat: Re: Poligamia to upośledzenie emocjonalne ?
Od: "Vicky" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "es_" napisał w wiadomości
To wszystko co tu pocytowałeś nijak sięnie ma do tego co pisałeś czyli :
"poli- jaki i mono-gamia są równie "zdrowe" i "naturalne". "
Pozwole sobie zacytować całość artykułu Starowicza o poligamii jak znalazłam
"
Nieformalna poligamia
felieton prof. dr. hab. med. Zbigniewa Lwa-Starowicza
Związki pozamałżeńskie nie są rzadkością. Większość rozpada się w ciągu 1-3
lat od czasu ich powstania i partnerzy decydują się na utrzymanie
małżeństwa. Może to wynikać z różnych przyczyn, np. rezygnacji z dodatkowego
związku dla dobra dzieci, rozczarowania romansem, domagania się od
współmałżonków lub kochanków dokonania ostatecznego wyboru. Zdarza się
jednak, że romans przeobraża się w trwały, równoległy do małżeństwa związek.
Tego typu nietypowa i nieformalna poligamia ma różne formy: może być
ukrywana, a niekiedy wszyscy zainteresowani zdają sobie sprawę z tego, co
się dzieje, i tolerują taki stan rzeczy z różnych powodów. Kiedy indziej
występują jeszcze inne warianty takich poligamicznych układów.
Ukrywany związek
Z taką sytuacją mamy do czynienia wtedy, gdy dana osoba żyje w dwóch
równoległych związkach, a współmałżonek nie wie o drugim życiu partnera.
Taki stan rzeczy czasem może trwać nawet bardzo długo. W jednym ze znanych
mi przypadków drugi związek ujawnił się dopiero po 20 latach, po śmierci
mężczyzny, który - jak się okazało - z nieformalną "żoną" miał dwoje dzieci.
Przez ten długi okres żona i dzieci z legalnego małżeństwa nic nie wiedzieli
o drugiej rodzinie męża i ojca. Bywa również i tak, że oficjalna małżonka
wprawdzie podejrzewa partnera o zdradę, ale z różnych przyczyn nie dąży do
poznania prawdy.
Osoba uwikłana w dwa związki nie ma zresztą lekkiego życia. Stale musi się
ukrywać, kluczyć, kłamać, udawać, dzielić czas. Ma poczucie, że wyrządza obu
stronom krzywdę. Druga nieformalna "żona" jest w jeszcze trudniejszej
sytuacji. Wie więcej od legalnej żony, ale nie może ujawnić prawdy. Jej
przyszłość jest niepewna, a każdy dzień to kolejne stresy i cierpienia.
Jeżeli w obu związkach są dzieci, znajdują się na nierównej pozycji. W końcu
najczęściej zdarzenia losowe lub... niecierpliwość jednej z partnerek
decydują o przecięciu tego przysłowiowego gordyjskiego węzła.
Romans ujawniony
Osoba uwikłana w życie w dwóch związkach ma niekiedy dwa domy i dwie
rodziny, które wiedzą o swoim istnieniu. Taka sytuacja przypomina
nieformalną poligamię. Współmałżonkowie mogą tolerować ten stan rzeczy z
różnych powodów, począwszy od toksycznej zależności, a na wierze w powrót
nielojalnego partnera kończąc.
W złożonych relacjach między obiema towarzyszkami "bigamisty" dominuje
zazdrość, konkurencja i chęć zdobycia partnera na stałe. Niejednokrotnie
dochodzą one do granicy wytrzymałości psychicznej i szukają pomocy u
psychoterapeuty m.in. z lęku przed przyszłością. W końcu któraś z "osób
dramatu" nie wytrzymuje takiej sytuacji i decyduje się na rozwiązanie
skomplikowanego układu. Z doświadczenia terapeutycznego jednoznacznie
wynika, że to kobiety potrafią być w takich przypadkach odważniejsze i
bardziej zdeterminowane, a mężczyźni wówczas hamletyzują i nie są zdolni do
podejmowania jasnych decyzji.
Z zaplanowanym scenariuszem
Niekiedy życie w takim podwójnym układzie nie jest traktowane jako
tymczasowe, a "bigamista" realizuje określony plan, np. czeka z odejściem od
żony aż dzieci dorosną, albo przygotowuje ją stopniowo do rozstania, gdyż
zamierza opuścić rodzinę z przyjaciółką i rozpocząć wspólne życie w nowym
miejscu. Pomijam tu warianty mające przestępczy charakter, kiedy "planowanie
życia" polega na pozbyciu się danej osoby w drastycznej formie.
Wprawdzie doświadczonego terapeuty raczej nic nie powinno zdziwić, ale
zdarzają się tu wyjątkowe sytuacje. Na przykład wtedy, gdy "bigamista"
domaga się od specjalisty, aby nauczył go, jak zniechęcić do siebie żonę czy
manipulować nią w celu uzyskania zgody na rozstanie. Terapeuta jest wówczas
traktowany instrumentalnie jako ekspert relacji międzyludzkich umiejący
dysponować różnymi "sztuczkami", którymi można się posłużyć, aby osiągnąć
określony cel.
Na podstawie doświadczeń terapeutycznych można wyodrębnić następujące często
spotykane błędne wyobrażenia i poglądy osób uwikłanych w życie w trójkątach:
"Bigamiści":
a.. Są przekonani, że od nich zależą losy wszystkich zainteresowanych.
Jednak często to oni są obiektem manipulacji.
b.. Sądzą, że skoro ich partnerki tkwią w trudnym układzie, są przez nie
tak silnie kochani. W rzeczywistości często są darzeni sprzecznymi
uczuciami, a partnerki pogardzają nimi za niezdolność do podejmowania
trudnych decyzji.
c.. Podziwiają siebie za umiejętność lawirowania w trójkącie. W końcu
płacą za to neurotyzmem, zaburzeniami psychosomatycznymi i poczuciem winy.
Żony:
a.. Mają nadzieję, że opinia rodziny, znajomych, otoczenia, zasady
religijne zmienią postępowanie niewiernego męża. Lecz często nie wywierają
one zbyt wielkiego wpływu na mężczyznę.
b.. Są przekonane, że prowokowanie u męża poczucia winy za pomocą oskarżeń
złamie niepoprawnego "bigamistę". Jednak takie działanie często nie odnosi
skutku.
c.. Sądzą, że informowanie dzieci i wywoływanie w nich agresji w stosunku
do ojca utrzyma go w domu. Niestety, nie powstrzymuje go to od rezygnacji z
drugiego życia.
Kochanki:
a.. Łudzą się, że dobry seks i porozumienie psychiczne utrzymają przy nich
partnera. Tak naprawdę o jego wyborze zadecyduje wygoda.
b.. Prowokują zazdrość, chcąc przyspieszyć podjęcie decyzji przez
mężczyznę. W praktyce taka strategia ułatwia mu rozstanie pod wpływem
rzekomo urażonej ambicji.
c.. Żyją w przeświadczeniu, iż podwójne życie partnera jest dla niego zbyt
dużym obciążeniem. Kiedy więc zamieszkają razem, będzie czuł się szczęśliwy.
Niekoniecznie. Może on tak dalece przyzwyczaić się do takiego życia, że...
znów zrobi to samo.
"Żyjmy dłużej" 12 (grudzień) 1999"
Życze dużo zdrowia :))
Pozdrwiam
Vicky
|