Data: 2008-03-26 12:38:52
Temat: Re: Porzucony...
Od: z...@o...eu
Pokaż wszystkie nagłówki
> (...)
> > Czy musiałem usłyszeć żeby to do mnie dotarło?
>
> a dotarlo??
No własnie... jakos nie do końca;-( Niby wiem ale nie wiem .
To sie chyba nazywa fachowo "wyparcie mysli"
> >
> > Czy ja jestem jakiś pierdolnięty?
>
>
> zaslepiony wyobrazeniem o niej, a zycie ucieka kolo Ciebie. Zostawiles swoje
> dziecko zeby poscigac ulude. Moze trzeba teraz posluchac glosu rozsadku a nie
> emocji. Powodzenia.
> i.
Chyba masz rację. Cos mnie zaślepło. Moze niekoniecznie wyobrazenie.
Jednak cokolwiek by to nie było to uciekło 6 lat ;-(
Acha, diecka nigdy nie zostawiłem. To że nie mieszkamy razem nie przeszkadza w
codziennym kontakcie.Oczywiście lepiej by było żeby miał noramlny dom...
Rozsądku? Czyli co? Zwiazać sie z kimś "dla wygody"? Bez miłosci?
dzieki za madre słowa
Pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|