Data: 2003-06-04 14:30:01
Temat: Re: Problemy - po co?
Od: "Habeck" <h...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> puchaty (oj gorąco dzisiaj)
Oj gorąco! :)
> >> Jak myślicie - po co? Czy widzicie w tym jakiś
> >> głębszy sens?
> >
> > Wracając do "Dzidów" Mickiewicza:
> > "Kto nie zaznał goryczy ni razu
> > Ten nie zazna słodyczy w niebie". To jest ten głębszy sens. :)
>
> Czyli zasada kontrastu? Jeśli nie byłoby nam źle - to nie czulibyśmy
> "dobrze".
Oczywiście. I jeśli nie byłoby nam dobrze, to nie czulibyśmy się źle. Tak
jest przynajmniej ze mną.
> A co zatem z tym "dobrze", do którego już się przyzwyczailiśmy,
> a które staje się z czasem zwykłe a często nawet "źle"?
Zauważ, że często ludzie, którzy na okrągło pracują (darujmy sobie
przypadki, kiedy praca jest szczęściem) a mieszkają z - nie bójmy się tego
określenia! :) - kurą domową, opowiadają tym kurom jak to jest im źle w
pracy i jak to by woleli siedzieć w domu - bo tak łatwiej. Znowóż ta kura
domowa oddała by wszystko, żeby pracować. Przeszedłem przez etap bycia
pracownikiem, który chce pracować, pracownikiem, który uważał, że lepiej
siedzieć w domu i etap kury domowej, która chce pracować. Wierz mi... prawie
zawsze jest coś nie tak.
Człowiek to zwierze, które zadziwiająco szybko się przyzwyczaja. Jak do
czegoś przywykniesz, to już to Cię tak nie kręci jak na początku. Dlatego
potrzebujesz dodatkowych bodźców lub zmiejszenia istniejących na jakiś czas.
> > Poza tym (oczywiście IMHO) na okrągło coś porównujemy. Gdyby wczorajszy,
> > dzisiejszy i jutrzejszy dzień był dobry to nie byłby naprawdę dobry,
tylko
> > zwykły - "chleb powszedni".
> Więc się pytam: czy żeby czuć się szczęśliwym nie wystarczy ów
> "chleb powszedni". Czyli wyzbycie się porównywania jako droga do
szczęścia.
Chyba nie. Patrz odp. wyżej o kurach.
Ale tyle rodzajów szczęścia co ludzi. Dla niektórych pewnie "chleb
powszedni" wystarczy. Dla innych szczęściem jest ciągłe poszukiwanie i
zbliżanie się do wymarzonego ideału.
Habeck
|