Data: 2003-06-04 15:50:12
Temat: Re: Problemy - po co?
Od: "Habeck" <h...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> >> Czyli zasada kontrastu? Jeśli nie byłoby nam źle - to nie czulibyśmy
> >> "dobrze".
> > Oczywiście. I jeśli nie byłoby nam dobrze, to nie czulibyśmy się źle.
> > Tak jest przynajmniej ze mną.
>
> No właśnie. A jak byś się czuł gdybyś się nie czuł ani źle ani dobrze?
Pewnie źle :). A tak na poważnie. Pewnie źle, bo dobrze mi z tą emocjonalną
huśtawką.
Pisałem na jakimś wcześniejszym poście, że patrzenie w przeszłość pomaga nam
robić lepsze wybory w przyszłości. To też kwestia porównywania, czasem
kontrastu. Porównywanie doświadczeń (czyli także odczuć, uczuć) to jedna z
ważniejszych kwestii w życiu człowieka.
>
> > Przeszedłem przez etap bycia pracownikiem, który chce pracować,
> > pracownikiem, który uważał, że lepiej siedzieć w domu i etap kury
> > domowej, która chce pracować. Wierz mi... prawie zawsze jest coś nie
> > tak.
>
> Rozumiem i dlatego właśnie się zastanawiam:
> Dlaczego prawie zawsze jest coś nie tak, gdy już się nam zdaje,
> że jest nam "dobrze".
> A może w zły sposób próbujemy ten cel osiągnąć np:
> kierując się zaspokajaniem potrzeb, bądź wiecznie porównując
> to co było z tym co będzie, to co ma on a czego nie mam ja...?
Nie, to nie kwestia złego sposobu osiągania celu. IMHO to kwestia
przyzwyczajenia. Pisałem.
> >> Więc się pytam: czy żeby czuć się szczęśliwym nie wystarczy ów
> >> "chleb powszedni". Czyli wyzbycie się porównywania jako droga do
> > szczęścia.
> > Chyba nie. Patrz odp. wyżej o kurach.
>
> Nie rozumiem. Te kury-niekury właśnie porównują.
Chodzi o to, że chleb powszedni nie wystarczy, bo kury-niekury właśnie
porównują. Wyzbycie się porównywania w naszym życiu (chodzi mi o kulturę
zachodnią) nie wchodzi chyba w grę. Nie sądzę, że to droga do szczęścia.
Zresztą szczęście to coś innego niż po prostu bycie szczęśliwym, czyli gdy
jest nam dobrze. Ja jestem szczęśliwym człowiekiem, chociaż nie zawsze jest
mi dobrze. To trochę jak z kochaniem. Kocham moją żonę, ale nie zawsze ją
lubię (już słyszę krzyki, że jak to!?), bo na przykład akurat teraz mnie
wkurza. Dla mnie jedno nie wyklucza drugiego. Szczęście to coś co siedzi
głębiej.
> > Ale tyle rodzajów szczęścia co ludzi. Dla niektórych pewnie "chleb
> > powszedni" wystarczy. Dla innych szczęściem jest ciągłe poszukiwanie i
> > zbliżanie się do wymarzonego ideału.
>
> Fakt.
No właśnie.
Wiesz... ja wszystko piszę IMO. Zresztą jak większość z nas :).
Habeck
P.S. Myślę, że niezłym rozmówcą byłaby osoba, która leczyła się z depresji.
Ona by wiedziała co to znaczy brak szczęścia. Co to znaczy permanenty brak
plusów i szarość na co dzień.
|