Data: 2004-04-07 12:06:54
Temat: Re: Przepis na pasche/ambrozje (cd)
Od: "sp6mlz" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam!
Aniu, strasznie mi przykro że rozmowa przyjęła taki obrót.
To już zupełnie niekulinarne, a zabiera czas (i impulsy modemowcom).
Ale....
Anna Ladorucka w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:c50jtt$jr6$...@a...news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "sp6mlz" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:c50hvg$10p$3@news.onet.pl...
>
> > Zaraz - odpisałem na post Waldemara, bo to wlasnie ja pisałem
> > że zrezygnowałem z serników na rzecz paschy. I robię sobie paschę
> > kiedy mam ochotę na sernik - bo znacznie smaczniejsza. Mogę, czy to
> > prawnie zabronione?
> >
> Jasne, ze nie. Wyrazanie wspolczucia komus z powodu tego, co i kiedy jada,
> rowniez nie jest zabronione prawem. A wedlug mnie wspolczuc mozna co
> najwyzej temu, kto nie ma co jesc, albo nie moze jesc z powodow
zdrowotnych.
Pełna racja. Tyle, że pascha nadal IMHO sezonowa nie jest?
Powtarzam - w Średniowieczu była zupełnie "niesezonowa".
Ja sięgam widać nieco głębiej niż Władysław...
> Nie cierpie dyktowania komus, co ma jesc lub nie jesc, draznia mnie np.
> odwieczne boje miesozercow z wegetarianami, nawzajem odsadzajacymi sie od
> czci i wiary. Podobnie nawracanie stolujacych sie w McD lub KFC.
Nie cierpisz "dyktowania" ?
Hehe - to dlaczego atakujesz akurat mnie, skoro to Władysław "murzyństwem"
nazywa jedzenie paschy "jak jest ochota"?
To Władysław dyktuje, że jeśli jem paschę poza Wielkanocą - tom "murzyn".
To chyba właśnie tego nie lubisz?
Ja nikomu niczego nie dyktuję. Czy przypadkiem nie czytasz niedokładnie?
Bo moim zdaniem powinnaś odpowiedzieć Władysławowi, żeby
pozwolił mi jeść paschę kiedy chcę, bez etykietki "murzyna".
Mogę jeść tę paschę?
Powtarzam - Władysława cenię za wiedzę kulinarną, akceptuję "dziwactwa"
(dokładniej - każdy jest dziwakiem, nie znajdziesz czegoś u siebie?),
nigdy go nie zaatakowałem, jedynie bronię prawa murzynów do jedzenia
dowolnych
potraw w dowolnym czasie.
Wiesz dlaczego Władysława coraz bardziej cenię?
Bo taktownie zamilknął w tym wątku. A to kobiety powinny być bardziej
taktowne, choć zapominają o tym.
>
> > To umiłowanie paschy zostało przez Waldemara porównane do
> > "murzyństwa" - co nie pasuje mi choćby pod kątem poprawności
> > politycznej (rasizm? - podpisujesz się pod tym?).
>
> Wybacz, ale gdzie tu rasizm? Jedynie co do pisowni "Murzyn" mala litera
> mozna sie przyczepic. IMO nie chodzilo o upokorzenie Murzynow, a jedynie
> wybrano spolecznosc, ktorej obchodzenie Gwiazdki i strojenie choinki jest
> obce kulturowo.
Ooooo, murzyn czy Murzyn to nie problem. Ważne, w jakim kontekście użyte.
A kontekst znasz - czyli był negatywny, prawda?
A to oznacza, że to rasizm...
>
> > Więc to nie ja zaglądam komuś do garnka, to ktoś uważa za "murzyństwo"
> > jedzenie paschy poza Wielkanocą (więc zagląda do _mojego_ garnka
> > i to ocenia)...
> > O ile wiem, pascha niekoniecznie jest potrawą wielkanocną.
> > A już zupełnie nie rozumiem mieszania jej z prawosławiem.
>
> Moze to kwestia nazwy... Nazwa "Pascha" jakos dziwnie kojarzy sie i z
> Wielkanoca, i z prawoslawiem. W etymologie i pochodzenie potrawy sie nie
> wdaje, bo sie na tym nie znam. Paschy nigdy nie jadlam. Natomiast
> zaobserwowalam, ze pytania o pasche pojawiaja sie na grupie regularnie
przed
> Wielkanoca, rokrocznie, i nie przypominam sobie, by w innym sezonie ktos o
> nia pytal.
A ja właśnie wnikam i jest zupełnie naturalne, że jem paschę w dowolnej
porze roku, bo nie jest związana "czasowo" czy "wyznaniowo".
Wladyslaw bronił tzw. tradycji, ja wszedłem głębiej i wiem, że paschę
kiedyś jadało się na codzień. I ta tradycja jest dla mnie bardziej wiążąca.
Bo starsza. To jest śmieszne - że niektórzy zaglądają innym do łóżek,
mogę od biedy zrozumieć. Ale do gara???????
Nadal jestem w szoku....
> U nas w domu nigdy nie bylo wyjatkowo wigilijnych czy wielkanocnych
potraw,
> czego troche mi zal. Ale w moim rodzinnym domu nigdy nie przywiazywano
> jakiejs wielkiej wagi do jedzenia. Moze kiedys w moim domu uda mi sie
> wypracowac jakas tradycje, ale na razie Swieta spedzamy przewaznie u
> rodzicow moich lub meza.
Widzisz - piszesz "wypracować tradycję". Po co - tradycja jest już
"wypracowana". Pascha na Wielkanoc (inaczej - "murzyństwo"),
karp po żydowsku na Boże Narodzenie (inaczej - też pewnie
murzyństwo) - to ledwie przykłady..
A mogę sobie zrobić kompot z suszu w lutym?
Jeśli tak, to dlaczego atakujesz mnie, a nie Władysława?
>
> Caly ten moj przydlugi mail jest tylko po to, by wyjasnic, ze moim zdaniem
> trudno zarzucic dziwactwo osobom, zachowujacym tradycje pod tym wzgledem.
A
> panujaca na grupie tendencja czepiania sie Wladyslawa "o wszystko" tez mi
> sie nie podoba (nie bede Ci wmawiac, ze jej ulegles, moze to odosobniony
> przypadek).
I to jest sedno sprawy. Dotychczas (i nadal) nie jestem skłonny atakować
Władysława. Ale na "murzyństwo" musiałem zareagować.
Tobie - czytaj dokładniej, nie każdy kto z Władysławem polemizuje,
nie ma racji.
> Na marginesie dodam, ze lubie czytac Twoje posty i ciesze sie, ze zjawiles
> sie na tej grupie.
Wiesz co Aniu, najlepiej jeśli to co powyżej uznamy za sen
i zaczniemy coś miłego :-)
Sam jestem zaskoczony - to jest sprzężenie zwrotne.
Im bardziej Was czytam - tym chętniej "pichcę".
A im chętniej pichcę - tym chętniej Was czytam.
Zaskakujące - nabieram pewności siebie w kuchni.
Moim zdaniem kluczem jest umiejętność czytania
przepisów (jam programista, wbiję się w każdy temat :-) ).
Kucharzący facet - mam nadzieję, że doceniacie, bo
niektórzy tylko kobiety widzą w kuchni...
Tylko dlaczego paschę mam jeść wtedy kiedy wolno?
(przepraszam, miałem nie przypominać)
--
Wspaniałych potraw na święta - Wojtek
PS. Właśnie piekę chleb z zaczynu własnej roboty.
Efektami podzielę się z grupą jak opracuję sposób dożywiania
zaczynu (to może być problem).
Wojtek
|