Data: 2011-12-20 20:13:05
Temat: Re: Przygotowania do świąt...
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea pisze:
> W dniu 2011-12-20 20:16, XL pisze:
>> Dnia Tue, 20 Dec 2011 19:44:46 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-12-20 19:18, XL pisze:
>>>> Nigdy nie jadam pierogów, schabowych ani mielonych kotletów w tzw
>>>> zakładach zbiorowego żywienia. Z zasady.
>>> A co jadasz, jeśli już?
>> Jeśli chodzi o mięso, to plaster polędwicy saute najchętniej.
>
> Polędwica to najdroższe mięso, słabo rotuje. Nie liczyłabym na to, że
> nie jest odświeżane, a w najlepszym razie odmrażane. Chyba że w naprawdę
> ekskluzywnej i mocno obleganej restauracji.
Między Bogiem a prawdą, to jak ktoś się nie boi i lubi dobre smaki
niekoniecznie szuka ich w wykwintnych restauracjach, bo często można na
coś wspaniałego trafić w czymś z pozoru nieatrakcyjnym. Dlatego myślę,
że BBjk miała coś innego na myśli pisząc o pierogach wykonanych rękami
Ukrainek.
>> To sobie przeczytaj artykuł o wesołym miasteczku i podwójnie
>> panierowanych kotletach schabowych. Itp.
>
> Podwójną panierkę przecież da się wyczuć na pierwszy rzut nawet oka, a
> co dopiero zęba.
Przypomniała mi się historyjka, którą opowiadała mi moja przyjaciółka,
która jest kucharzem w jednej z lepszych wrocławskich restauracji.
Jakiś grypowy sezon był i na kuchni wieczorem była sama na zmianie plus
pomocnik kucharza. Chwilę przed zamknięciem wpadło jakieś towarzystwo
mocno wysublimowane, co się później okazało. Zamówili kaczkę (pierś) i
parę innych rzeczy. Przyjaciółka wykonała to danie ze sztuką, ponoć
wyszło idealne jej zdaniem. Poszło na salę. Wraca kelner i prosi ją na
salę, klient zgłasza reklamację. Pierwszy raz w jej karierze. Poszła
spłonęła ze wstydu, towarzystwo mocno podchmielone i jeszcze bardziej
bezczelne. Dyskusji nie było, bo przecież nie wolno jej dyskutować.
Zamówili pstrąga. Wrzuciła go do pieca, w tak zwanym między czasie
zwaliło się jeszcze kilku gości. Urwanie głowy miała z tym wszystkim.
Na śmierć zapomniała o pstrągu w piecu. Kiedy odwinęła folię, zobaczyła
pięknie ugotowaną a nie upieczoną rybę. Masakra totalna. Nie było już
czasu na poprawki, wydała tego pstrąga.
Nie dość, że się nachwalić klienci nie mogli, to jeszcze razem z
kelnerami dostała spory napiwek.
Ot i tacy to właśnie znawcy kuchni ją odwiedzili...
--
Paulinka
|