Data: 2007-05-20 22:02:19
Temat: Re: Psychologia muzyki
Od: GenoFefGnoM <o...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Ikselka napisał:
>Człowiek najpierw się zakochuje - a to nie musi od razu być naładowane
>seksem.
Czy ja wiem... Po co się zakochiwać wystarczy że jest się przyjaźnie
nastawionym do partnera i już jest fajnie, przyznaję że negatywne
emocje żywione do kobiety odstręczają od sexu z nią. Zakochanie to
wydzielająca się w mózgu fenyloetyloamina, (extasy), która wywołuje
takie wzniosłe szczególne przeżycia.
Muzyk dąży do wywoływania emocji, to prawda ale czy koniecznie do
wywoływania pożądania?
>I nie traktuj tak dosłownie działania muzyki, jakie tu przedstawiam.
>Chodzi o wywoływanie silnych emocji - a najsilniejsze zawsze są te
>związane z seksem/miłością.
Czyli sama potwierdzasz że tu nie chodzi o seksualność, czasem muzycy
odwołują się do agresji (metal ite pe), próbuje wywoływać jakieś rzewne
głębokie stany (poezja śpiewana), czasem jest to trans (techno)
To nie są "trele" dalej tak utrzymuję.
Ale jak to się dzieje że same dźwięki tak wpływają na umysł?
Jeśli to nie ludzki śpiew miłosny.
|