| « poprzedni wątek | następny wątek » |
241. Data: 2014-10-26 06:22:43
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaUżytkownik "Fragi" <s...@o...pl> napisał
>
> Każdy człowiek, który nie je mięsa, nie je go z jakiegoś _powodu_, a
> nie
> "po prostu".
I w zależności od tego powodu rozróżniamy ich na jaroszy i wegetarian.
> Nie każdy wegetarianin dorabia do tego ideologię. Wielu nie je mięsa
> chociażby z powodów zdrowotnych.
Wtedy jest tylko jaroszem.
> Gdyby tylko takich "świrów" ta Ziemia nosiła, żyłoby się o niebo
> spokojniej.
Zgadzam się, jest to wariactwo z tych najmniej szkodliwych.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
242. Data: 2014-10-26 06:25:05
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaW dniu 2014-10-26 06:22, Alek pisze:
>> Gdyby tylko takich "świrów" ta Ziemia nosiła, żyłoby się o niebo
>> spokojniej.
>
> Zgadzam się, jest to wariactwo z tych najmniej szkodliwych.
To nie jest wariactwo. Chyba, ze używasz tego słowa metaforycznie.
A jaką szkodliwość czynu widzisz?
Poza tym, że najmniejszą?
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
243. Data: 2014-10-26 07:39:21
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia 2014-10-26 01:31, obywatel Fragi uprzejmie donosi:
> Dnia Thu, 23 Oct 2014 22:49:01 +0200, Qrczak napisał(a):
>> Dnia 2014-10-23 18:59, obywatel bbjk uprzejmie donosi:
>>> W dniu 2014-10-23 18:50, Qrczak pisze:
>>>
>>>> A bo czy to jest gdzieś udowodnione, że wegańskie żarcie zaszkodzi
>>>> mięsożercom?
>>>
>>> Zamierzam tylko przy daniu gł. dać alternatywę dla mięsnych, może jakąś
>>> dobrą rybkę, a wszystko inne będą pałaszować wszyscy razem. Nowe
>>> doświadczenie, jarskich nieraz karmiłam, ale wege pierwszy raz.
>>> W sumie fajne wyzwanie.
>>
>> Dla niektórych i nie takie wyzwanie przerasta ich możliwości.
>> BTW co o weganach wie przeciętna blondynka:
>>
> Oj, ona tam "pernamentnie" nie tylko wegańsko-wegetariańskie kwiatki
> serwowała, ale i cały swój "how-know" ;) Zresztą nie tylko ona, bo i
> "Ukasz" też ;)
Psa by zjadła, to i how-how dla niej dziwnym nie był.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
244. Data: 2014-10-26 07:42:19
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia 2014-10-26 06:25, obywatel bbjk uprzejmie donosi:
> W dniu 2014-10-26 06:22, Alek pisze:
>
>>> Gdyby tylko takich "świrów" ta Ziemia nosiła, żyłoby się o niebo
>>> spokojniej.
>>
>> Zgadzam się, jest to wariactwo z tych najmniej szkodliwych.
>
> To nie jest wariactwo. Chyba, ze używasz tego słowa metaforycznie.
> A jaką szkodliwość czynu widzisz?
> Poza tym, że najmniejszą?
Przebywanie tutaj - to jest też wariactwo.
Też metaforycznie szkodliwe.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
245. Data: 2014-10-26 07:46:43
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaW dniu 2014-10-26 07:42, Qrczak pisze:
> Przebywanie tutaj - to jest też wariactwo.
> Też metaforycznie szkodliwe.
Przebywanie, a przebywanie.
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
246. Data: 2014-10-26 08:00:29
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia 2014-10-25 15:52, obywatel bbjk uprzejmie donosi:
> W dniu 2014-10-25 15:30, Jarosław Sokołowski pisze:
>
>> Ten jeden jedyny wyjątek dotyczy w tym zestawie akurat dania mięsnego.
>> Wzmacnia jeszcze stereotyp, że wege, to niby same paciaje, a jak już
>> ma być coś konkretnego na ząb, to mięso.
>
> Proszę o pomoc w przełamaniu stereotypu. Nie rozdrobnione i nie paciate.
> Kalarepę chyba przyjdzie gryźć i rzodkiewkę chrupać z marchewką na
> przemian. A na gorąco?
Jako iż już jest jutro, to napiszę:
Marchew w grubsze krążki, ziemniaki w półplastry, wrzucić na skropioną
oliwą blaszkę, delikatnie posolić, przyprawić (ja używam gotowej
mieszanki "do ziemniaków" złożonej m.in. z kminku i czerwonej papryki) i
wstawić do piekarnika. Po około pół godzinie dołożyć pokrojoną paprykę
(czerwoną, zieloną, raczej tę słodką, ale można też i czuszki czy innej
ostrej) i dynię (używam hokaido, bo nie trzeba walczyć z nią przy
obieraniu, dlatego do pieczenia wrzucam później; inną odmianę można
ciepnąć na blachę w tym samym czasie, co ziemiaki i marchew), dobrze
doprawić: cynamon, papryka słodka i ostra, kumin, muszkat. Piec jeszcze
z pół godziny.
Będzie nieciapaja, a i gorące też.
>> Kiedyś, jak na stół wjeżdżał pieczony bażant, to okryty był on skrzydłami
>> z kolorowymi piórkami. Rumiane prosię musiało mieć radośnie zakręcony
>> ogonek, a w pysku jabłko. Sztuka przyrządzania na tym się zasadzała, by
>> to co kiedyś żyło, gdy już znajdzie się na stole, wyglądało tak jak za
>> czasów, kiedy jeszcze żyło.
>
> Przy okazji wpadło mi w oczy:
> http://www.kucharz1935.republika.pl/
>
> To się ostatnio trochę pozmieniało. Dzisiaj
>> już nawet nie każdego mięsojada zachwycają takie przedstawienia.
Teraz szoł się robi w inny sposób.
> Myślę, że niewielu już zachwycają.
> Czasem ta dawniejsza sztuka polegała i na tym, by sztuka na stole
> wyglądała jak zgoła coś innego.
I choć czasu upłynęło tyle, wciąż chodzi o zaskoczenie. Stąd ciekłe
azoty, stąd sous vide, stąd lody z tatara, ziemia z kaszy czy puder o
aromacie palonego siana.
> Wreszcie dorwałam małe bakłażanki.
Moje pieczone nie okazały się hitem... dzieci odrzuciły orzechy.
Mnie oczywiście smakowało, ale ja to żrem wszystko...
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
247. Data: 2014-10-26 08:08:23
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia 2014-10-25 18:55, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
> Pani Ewa napisała:
>
>> Na chrupiąco i gorąco to można też przygotować gotowaną soję
>> w pomidorach (coś a' la fasolka po bretońsku) albo podobnie
>> ciecierzycę. Obie bardzo lubię.
>
> Ja lubie jeść i oglądać lubię. Dlatego smutno mi się trochę robi,
> gdy widze jak to miażdżolą na pastę. Ja te wszystkie strączkowe
> najbardziej lubię, gdy są w całości (coś jak ci od pieczonego
> prosiaka z jabłkiem w zębach). Tak też zjadam najczęściej, w
> postaci zbliżonej do wyżej opisanej. Dzisiaj właśnie kupiłem
> sobie worek wielkiej świeżej fasoli w czerwone ciapki. Z tych
> co mieli na straganie, wybrałem najbardziej urodziwą.
Kocham Pana, Panie Jarku.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
248. Data: 2014-10-26 08:17:25
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia 2014-10-25 15:52, obywatel bbjk uprzejmie donosi:
> W dniu 2014-10-25 15:30, Jarosław Sokołowski pisze:
>
>> Ten jeden jedyny wyjątek dotyczy w tym zestawie akurat dania mięsnego.
>> Wzmacnia jeszcze stereotyp, że wege, to niby same paciaje, a jak już
>> ma być coś konkretnego na ząb, to mięso.
>
> Proszę o pomoc w przełamaniu stereotypu. Nie rozdrobnione i nie paciate.
> Kalarepę chyba przyjdzie gryźć i rzodkiewkę chrupać z marchewką na
> przemian. A na gorąco?
No a jak ktoś lubi kapustki - brukselka zapiekana.
Kapustki ze dwie - trzy minuty pogotować w osolonym wrzątku, jak małe,
to całe, a duże przekroić na pół. Przełożyć do naczynia żaroodpornego,
polać oliwą, doprawić solą, pieprzem, kminem rzymskim lub kminkiem (w
proporcji pół łyżeczki na jakieś pół kilo brukselek) oraz posiekanym
ząbkiem czosnku, i dokładnie wymieszać, aby brukselki pokryły się
przyprawami. Posypać posiekanymi orzechami włoskimi (mniej więcej garść
tego ostatniego). Zapiekać w temp. 180-190 stopni jakieś 20 minut.
Mniam.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
249. Data: 2014-10-26 08:24:00
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia 2014-10-25 21:39, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
> W dniu 2014-10-25 19:05, Jarosław Sokołowski pisze:
>> Pani Ewa napisała:
>>
>>> A poza tym jadamy w większości mięso dwunogów. Tych skrzydlatych.
>> Wspomniany wcześniej przy innej okazji prof. Jerzy Nowosielski miał
>> odwrotnie -- jadł wszystko, ale ptactwa nie tknął. Miał do tego jakieś
>> swoje metafizyczne uzasadnienie, ale też i zdolność do wykrywania
>> dwunogów nawet najbardziej zakonspirowanych w zgrabnie przyrządzonej
>> potrawce ("co to, znowu mi pticę podali!"). Różni ludzie różnie mają
>> -- wiem, że nic w tym stwierdzeniu odkrywczego.
>
> Nie dość, że różni ludzie mają różnie, to jeszcze są tacy, którym się co
> jakiś czas zmienia, na przykład mnie.
>
> Od niedawna chodzi za mną golonka, bo chyba gdzieś wpadła mi w oko w
> mięsnym. Wyglądała bardzo zachęcająco, ale doświadczenia z golonką za
> dużo nie mam, więc nie kupiłam. Robiłam ją raz czy dwa tylko i to dawno
> temu. No ale nie będziemy golonki do wegańskiego wątku mieszać.
Moje wegetariany wczoraj przyniosły ten, słynny tu już, smalec
wegetariański. Nie żeby za mną szedł... ale chyba spróbuję.
A goloneczkę też bym zjadła... długo i dobrze ugotowaną w zielach
różnych, z miękką skórką, do tego chrzan. Albo na chrupiąco - zapieczoną
w piwie i kapuście kiszonej.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
250. Data: 2014-10-26 08:26:12
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia 2014-10-25 23:51, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
> W dniu 2014-10-25 22:45, XL pisze:
>> Dnia Sat, 25 Oct 2014 21:41:25 +0200, FEniks napisał(a):
>>> W dniu 2014-10-25 18:51, XL pisze:
>>>> Dnia Sat, 25 Oct 2014 18:39:14 +0200, FEniks napisał(a):
>>>>
>>>>> Ryby mają w dodatku tę przewagę nad mięsem, że przygotowuje się
>>>>> je błyskawicznie.
>>>> Zwłaszcza (moją ulubioną) solę (nie tilapie ani inną podróbę) pod
>>>> beszamelem 3-)
>>> Tilapii nigdy nie jadłam,
>> Ja niestety tak. Nawet mi smakowała, ale kiedy się dowiedziałam, jak jest
>> hodowana...
>
> Hodowana? To chyba z pangą pomyliłaś.
Tilapia to jest taka panga bis.
>>> więc nie wiem, kto miałby je ze sobą pomylić.
>>> A solę świeżą gdzie kupujesz?
>>>
>> Bywa (prawie zawsze) w Makro - mrożona, gdzież tam świeża.
>
> A, mrożoną to nie jest wielki problem kupić.
Najpewniejsza świeża ryba to jest taka osobiście złowiona.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |