Data: 2003-02-20 12:53:56
Temat: Re: Re: Przysięga małżeńska
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <b32ig5$9d9$1@inews.gazeta.pl>, d...@N...gazeta.pl
says...
> Nie wzielam pod uwage - fakt - ze moglas wziac slub koscielny, a zaraz potem
> zmienic _diametralnie_ swoje poglady: od "slub katolicki byl bardzo wazny"
> (jak napisal twoj malzonek) do "nie mam nic wspolnego z KK". Sama przyznasz,
> ze to szybka metamorfoza, wiec nie wzielam tej opcji pod uwage.
i tak wlasnie jest. tyle ze pojecie "szybka" zalezy od punktu widzenia -
2 lata to duzo czy malo? biorac pod uwage ze odejscie od KK nie wiazalo
sie tylko z checia wprowadzenia w zycie jakiegos tam widzimisie tylko
spostrzezeniem szeregu nieakceptowalnych elementow ktore religia KK i
jej hierarchia narzuca badz probuje wmowic (w stosunku do swiata, nas
samych, innych ludzi)
> Asiu, powiem krotko: jezeli przysiegalas w kosciele, ze bedziesz wierna
> swojemu mezowi, a nastepnie wprowadzasz w czyn pewne swoje pomysly, o ktorych
> nas szeroko informowalas (nie wiem, czy tak jest, hipotetyzuje), ta przysiege
> lamiesz.
> Na pewno bylabys w zgodzie z sama soba (nie watpie), ale jak nazwac uroczyste
> obiecanie czegos, a potem niedotrzymanie ?
A jesli ten komu przysiegala mowi - nie ma sprawy przysiega okazuje sie
nieadekwatna do zycia, zostaje anulowana (nie mieszamy sakramentu jako
elementu wiary tylko sama przysiege) :)
Jesli rozpatrujemy to w kategorii sakramentu to nie wiem co wtedy mozna
zrobic (czy mozna) - nie znam sie na tym i szczerze mowiac malo mnie
interesuje, bo nikomu w moim otoczeniu nie jest ta wiedza potrzebna.
K.
|