Data: 2008-09-16 12:26:22
Temat: Re: Religia, po raz n-ty
Od: "Szpilka" <s...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "oshin" <o...@g...com> napisał w wiadomości
news:m2bbobznlnuv$.3lqwq95e6h38$.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 16 Sep 2008 13:56:43 +0200, Szpilka napisał(a):
>> A tak wogle to uważasz że 12-13 latki muszą być odbierani przez
>> rodziców/opiekunów?
>
> Nie :)
> Ale zakładam, że znajomy mi dwunastolatek mieszkający ca 35 kilosów od
> Warszawy, a chodzący do SP w mieście mógłby po prostu mieć trudność w
> dostaniu się do domu.
>
>> A jesli mieszka daleko i dojeżdża do szkoly, to chyba rodziców
>> broszka by mu transport zapewnić.
>
> Naturlich, ale w ten sam sposób można powiedzieć, że to chyba rodziców
> broszka, żeby zabrali do domu ośmiolatka, skoro nie może wracać sam...
> A jednak powstaje świetlica, żeby ulżyć, dopomóc etc.
>
> Jeśli odległość od domu niewielka, a droga do niego prostą jest, to ja tam
> jestem za tym żeby dzieci chodziły same. Takoż samo posłałabym dziecko do
> SP blisko do domu a nie woziłabym do miasta panie. Ale dopuszczam inne
> podejście tudzież sytuacje różnorakie i się dziwię, że świetlica nie dla
> wszystkich.
>
> Mam wrażenie, że u mnie świetlica była dla ósmaków takoż czynna, a były to
> czasy rejonizacji, więc teoretycznie wszyscy mieli blisko. Fakt, że wtedy
> to nikt nie patrzył ile toto kosztuje.
tak do całości.
Się mię wydaje że na zdrowy rozum to w takiej sytuacji nikt dziecka ze
szkoły nie wygoni. Fakt że świetlica jest przepełniona, ale z drugiej strony
takich dzieci dojeżdżającyh 35 km do domu nie ma dużo (nie wiem czy w tej
szkole jakieś są, możliwe że są) więc chyba nikt by problemów nie robił
jakby rodzice zgłosili chęć korzystania dziecka ze świetlicy. Bardzo również
możliwe że na zebraniu organizacyjnym na wiosnę ta kwestia była poruszana.
nie pamiętam. Jako mama pierwszaka nie zakonotowałam w głowie rzyeczy
dotyczących starszych dzieci, a może wcale nie mówili) :-)
Sylwia
|