Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Rozmowa ze Świadomością.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Rozmowa ze Świadomością.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 68


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2017-11-07 06:11:50

Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: j...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

W dniu sobota, 4 listopada 2017 08:59:43 UTC+1 użytkownik LeoTar Gnostyk napisał:
> j...@o...pl pisze:
> > W dniu niedziela, 29 października 2017 18:23:59 UTC+1 użytkownik
> > LeoTar Gnostyk napisał:
> >> j...@o...pl pisze:
> >>> W dniu wtorek, 24 października 2017 08:19:03 UTC+2 użytkownik
> >>> LeoTar Gnostyk napisał:
>
> >>>> No przesadziłem troszkę. Uspokojony, uwolniony od negatywnych
> >>>> emocji umysł ma rzeczywiście dostęp do najgłębszych pokładów
> >>>> Wiedzy o samym sobie. Dotrzeć do tej Wiedzy można dzięki
> >>>> praktykowaniu medytacji,
>
> >>> no tak, nastepny ktory sobie i swemu umyslowi tylko cos
> >>> zawdziecza:)
>
> >> Nigdy nie napisałem, że wszystko zawdzięczam tylko sobie. Wiele
> >> razy podkreślałem, że bardzo dużo zawdzięczam moim dzieciom, a
> >> szczególnie córce Kasi, która będąc mniej skażoną przez przeszłość
> >> ode mnie, podpowiedziała mi gdzie mam szukać przyczyn patologii w
> >> naszej rodzinie. Moja zasługa polegała na tym, że zaufałem i
> >> uszanowałem autonomię dzieci i córka doceniła ten akt mojej odwagi
> >> wskazując mi drogę do dalszych poszukiwań. Chciała to zrobić (i
> >> zrobiła) tak by zachowała neutralność w stosunku do obojga swoich
> >> rodziców. Niestety, została przez matkę odebrana jako zdrajczyni
> >> kobiet, która udostępniła mężczyźnie, odwiecznemu wrogowi kobiety,
> >> tajemnicę techniki sprawowania przez kobietę władzy nad
> >> mężczyzną.
>
> > ty mowisz o chlebie, ja o niebie. niekiedy jednoznaczne, ale tylko
> > niekiedy.
>
> Słowa bywają niejednoznaczne w przeciwieństwie do doświadczenia.
>
>
> > Leo, uszanowanie autonomii dzieci, zwlaszcza w wieku mlodzienczym,
> > nie jest zadna odwaga; to normalka w kazdej kochajacej sie rodzinie.
>
> Ale tylko wtedy, gdy rodzice, oboje, wolni są od władczych zakusów i
> traktują dzieci po partnersku i bez tajemnic. Nie można mówić o
> partnerstwie jeżeli którakolwiek ze stron tego rodzinnego układu ze
> strachu przed psychicznym obnażeniem się dąży do zachowania czegoś
> wyłącznie dla siebie by mogła tym czymś szantażować pozostałych
> uczestników procesu rodzinnego. Miłość to zaufanie i szacunek do
> partnera, a nie zaufasz dopóty dopóki nie ufasz samemu sobie i boisz
> się, że zostaniesz wykorzystany. To jest widzenie świata zewnętrznego
> przez pryzmat doświadczeń ze swojego domu rodzinnego, niestety.
>
>
> > masz Leo, podobnie jak wiele kobiet porzuconych przez mezy, zle
> > mniemanie o plci przeciwnej.
>
> Jesteś w wielkim błędzie. I bardzo dziwie się, że Ty, posiadający tak
> przenikliwy umysł, piszesz takie brednie.:)

widac nie mam az tak przenikliwego umyslu, jak Ty.
coz, bywa:)

Ja jestem wielkim fanem
> kobiet i staram się, jak tylko mogę, pomóc im wydostawać się z bagna
> małżeńskiej prostytucji, które nieświadomie same sobie zgotowały.

przestan, niektore kobiety to lubia.
znaczy, zlezy jak to pojmujesz:)



Bo to,
> że odbierają swoje pożycie małżeńskie ze swoimi mężami jako upokarzającą
> je prostytucję to rzecz bankowo pewna.

tak bankowo pewna, jak banki, albo bańki przez nie wytworzone:)
zwlaszcza informatyczne:)


I mszczą się za to najbardziej na
> swoich partnerach a wszystkich pozostałych mężczyzn traktują jak bożków.

nic nie wiesz o zyciu. sorki: malo wiesz.

> Z wyjątkiem tego jednego, najbliższego, który poświęcił im swoje życie,
> i którego czynią "kozłem ofiarnym", obciążają poczuciem winy za
> prostytucję, którą same sobie wyhodowały.

oczywiscie zapewne wyhodowaly bez udzialu tego Kozła:)
co zlamal drzewo, a pozniej mowil, ze tylko bardzo pochylone.

> > uwierz mi, ze wszystkie te, ktore zetknely sie ze mna, bardzo mnie
> > lubia i uznaja, ze albo sie mylily, albo jestem wyjatkowy.
>
> Przeczytaj jeszcze raz to co napisałem deczko wyżej.:)

nie kumam, kumie:)


>
>
> > tez wierz mi, ze jestem taka sama meska swinia, jak kazdy z nas.
>
> Działamy dokładnie tak, jak wskazują nam kobiety, od naszych matek
> poczynając, które hołubią wszystkich innych poza tym jednym,

calkowita nieprawda; u Ciebie byc moze tak bylo, jak Lindy kwestia:
zla kobieta byla.


którego
> sobie same wybrały na całe życie, i którego wykorzystują maksymalnie jak
> się tylko da same zawłaszczając co lepsze kąski z życiowych osiągnięć
> rodziny.

z tym wykorzystywaniem to tak sie zdarza, zreszta obustronnie, pewnie z tym
zawlaszczaniem tez, jednakze ja osobiscie niczego podobnego nie doswiadczylem.
ot, sa ludzie i ludziska.

A największym z tych zawłaszczających kobiecych działań staja
> się dzieci, które są tak bardzo bezwarunkowo kochane przez "ukochane
> mamuśki" podczas gdy w rzeczywistości są przez te mamuśki uzależniane
> pod groźbą porzucenia.

wez no; po prostu masz dewianckie doswiadczenia albo takowe opisujesz.


Autorytet, jakim jest rodzic, zagraża poczuciu
> bezpieczeństwa dziecka. To jest największa z możliwych patologii, która
> uczy dziecko nieufności do wszystkich; no bo skoro nie można zaufać
> autorytetowi, który żywi i odziewa to komu można.

rodzicowi zawsze mozna ufac. oczywiscie jesli jest w miare normalny:)


>
> Ale żeby nie wszystko było, że kobiety są złe to powiem coś budującego
> na temat kobiet. Gdyby nie one i kopniaki, którymi obdarowały mnie te z
> nich, z którymi byłem w jakichś relacjach, to nie odnalazłbym drogi do
> oświecenia i wyzwolenia dla siebie i - w co wierzę mocno - dla innych
> ludzi.


kochaj wasc kobiety, bo to doczesnie zazwyczaj najwieksza radosc,
jaka moze nas spotkac:)
wyzwol sie najpierw od siebie, skoro masz takie, a nie inne poglady.


Kobieta jest jak nowo-narodzone dziecko: nie potrafi nazwać tego
> co jej dolega gdyż ze wstydu przed własną małżeńską prostytucją
> zepchnęła ją tak głęboko w swoją nieświadomość, że sama nie jest w
> stanie sobie tego uświadomić i tylko znęca się nad swoim męskim
> partnerem sygnalizując mu, że ma jakiś problem do rozwiązania. Jego zaś
> zadaniem jest rozwikłać całą sieć, którą zbudowała kobieta uciekając
> przed uświadomieniem sobie samej jej samo-upodlenia, gdy zagroziło by to
> jej integralności i doprowadziło do autodestrukcji. Użyła więc sposobu
> do wyzwolenia siebie stosując przemoc w stosunku do swego najbliższego
> człowieka, z którym płodziła dzieci, by zmusić go do myślenia. By
> rozwikłał sieć kłamstw, którymi się otoczyła by trwać i stwarzać
> następne pokolenia z których któreś wreszcie wpadnie na ścieżkę właściwą
> do rozwiązania jej problemu.
>
>
> > tylko, ze o tym nie wiem, to i one nie wiedza:)
>
> Ale czujesz; to i one czuć muszą.:)

gdybym to czul, to bym wiedzial:)
choc faktycznie, chyba nawet blizej mi do szowinistow meskich,
niz do feminizmu:)
oj. po prostu, z szowinistami mozna porozmawiac,
natomiast z feministkami to nawet nie ma o czym:)

>
>
> > poza tym kocham ludzi. i tylko to mam na swoja obrone, czlowiecze
> > kochany.
>
> Jak rozwiążesz zagadkę i dotrzesz do Prawdy ostatecznej to nie będziesz
> się musiał bronić, gdyż ta Prawda sama Ciebie i siebie obroni.

dawno, dzieki Bogu i sobie - choc nie wiem, prawde mowiac, w jakiej kolejnosci -
dotarlem.
ale nie jest to twoja Prawda:)

jacek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2017-11-08 20:05:14

Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: Trybun <c...@j...ru> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2017-10-23 o 15:50, LeoTar Gnostyk pisze:
>
>>> Wyłazi z Ciebie brak szacunku dla samego siebie, którego zalążkiem
>>> było poniżanie przez ojca, który - będąc nieświadomym Twoich
>>> potrzeb emocjonalnych - walczył z Tobą o Twoją matkę. Ty również z
>>> nim walczyłeś ale on był potężniejszy od Ciebie gdyż to Ty byłeś
>>> uzależniony od niego. I dlatego w pewnym momencie zrezygnowałeś z
>>> walki.
>
>> Nic z tych rzeczy, w domu rodzicielskim był taki luz że praktycznie
>> wszystkie moje cechy nabyte to są to cechy autorskie.
>
> Luz wychowawczy wcale nie oznacza, że wszystkie emocjonalne potrzeby
> dziecka są zaspokajane. Tym bardziej te objęte klauzulą kulturowego tabu
> z których nikt nie zdaje sobie sprawy, gdyż nikt nigdy nie wpadł na to,
> że ich niezaspokojenie może byc odbierane przez dziecko jako poniżający
> je zakaz.

Tylko co to jest, te emocjonalna potrzeby? W świecie arabskim wychowania
młodego człowieka znacznie odbiega od wzorców obowiązujących np w
Europie,. Tam chociażby bardzo krótko trawa dzieciństwo i związane z tym
specjalne traktowanie młodych. I co to zmienia,  ano - nic. Nie jesteśmy
ani oni bardziej od siebie oświeceni, zakompleksieni czy z jakimiś
wykształconymi nowymi cechami które by miały nas różnić. Z innej beczki
- czy wychowanie w domu dziecka sprawia że człowiek w jakiś namacalny
sposób rożni się od takiego wychowanego w tradycyjnej rodzinie? Moim
zdaniem - nie, a więc zdaje się droga do Oświecenia nie leży w sposobie
wychowywania dzieci.

>
>
>> I prawdę mówiąc nie miałem/nie spotkałem w swoim życiu jakiegoś idola
>> od którego mógłbym zapożyczać czy to sposób myślenia czy to
>> postępowania.
>
> To bardzo dobrze o Tobie świadczy. Dzięki temu masz krytyczny, chociaż
> zablokowany (i ograniczony) zakazem umysł.

To zdaje się fizyczna blokada sprawia że człowiek podobno wykorzystuje
tylko kilkanaście % potencjału na jaki stać ludzki mózg. Jest naukowo
udowodnione że odpowiednio dobrane dopalacze (oczywiście fizyczne)
skutkują większą wydajnością owego mózgu. Po takim LSD człowiek naprawdę
zaczyna się czuć równy bogom. Rodzicielskie pranie mózgu raczej na pewno
nie wywinduje potomka na jakieś wyżyny.

>
>
>> Ojciec powiadasz walczył z matką o mnie?, no cóż, być może w
>> rodzinach z jednym dzieckiem są praktykowane takie zachowania, ale
>> raczej trudno podejrzewać o taka wojnę rodziców o względy sześciorga
>> potomków..
>
> Przy takiej ilości nie maja specjalnie czasu myśleć nad potrzebami
> duchowymi swojej dziatwy i kierują się w wychowaniu normami, które im
> przekazała rodzinna tradycja. Musieli popełniać błędy wychowawcze swoich
> nieświadomych rodziców. Polecam "Ścieżki życia" Alice Miller.

Łatwo pisać o błędach w wychowaniu ale już znacznie trudniej je
zdefiniować. Domyślam się że tradycyjnie p, A. Miller to osoba
bezdzietna..? Bo przeważnie tacy mają najwięcej do powiedzenia w
kwestiach wychowawczych..

>
>
>>>> A już najmniejszy wpływ mam na swoja osobowość, łącznie z
>>>> ciałem.
>
>>> Wyłazi z Ciebie niewiara we własne siły i możliwości duchowe. To
>>> pokłosie porażki, której doznałeś z ojcem w rywalizacji o jego
>>> kobietę. Nie pozwolił Ci po nią sięgnąć byś mógł się mu stać
>>> równym. Gdybyś tego doświadczył w doświadczeniu inicjacji
>>> seksualnej nie tylko, że stałbyś się mu równym ale również
>>> doświadczalnie poznałbyś wzorzec poszukiwanej przez siebie kobiety
>>> swego życia, gdyż to ojciec wskazałby Ci ten wzorzec. On, ze swoim
>>> autorytetem przekazałby Ci Wiedzę. Ale on również nie ufał sobie
>>> więc i nie ufał do końca nikomu, gdyż nie przeżył inicjacji w
>>> formie o jakiej piszę. A poza tym to on nie wiedział, że takiej
>>> właśnie inicjacji oczekujesz i że potrzebna do tego jest jego
>>> zgoda. Poza tym nieświadoma matka, której również brakowało
>>> poczucia własnej wartości mogłaby w wyniku takiego aktu zrobić z
>>> Ciebie morderce ojca, jako że go skrycie nienawidziła jako że
>>> uważała iż z jego powodu była domowa prostytutką. Za inicjację nie
>>> mogą się brać rodzice nieświadomi swoich rodzicielskich obowiązków
>>> oraz celu, któremu inicjacja ma służyć.
>
>> Jedyne co ze mnie wyłazi to racjonalność. Oczywiście oparta na
>> logice.
>
> Moja hipoteza wychowawcza oparta jest właśnie wyłącznie na racjonalizmie
> i logice. Jesteśmy do siebie podobni z jedna drobną różnicą: ja
> przeżyłem wiele z dziećmi i dzięki dzieciom dokonała sie we mnie
> radykalna przemiana duchowa. Ty, jak mniemam, takiej szansy nie miałeś.
> I to jest ta subtelna - ale jakże ważna -  miedzy nami różnica.

W kwestiach wychowawczych to istotnie nie mam doświadczenia. Ale o życiu
w związkach to wiem chyba wszystko, no - w każdym bądź razie - sporo..
Tak że wiem, że mocno uogólniasz i wskazujesz winnego. Kto w sumie
gorszy - ma\ka która nie chce się zajmować swoim dzieckiem czy taka
nadopiekuńcza, która dla dobra (przynajmniej w swoim mniemaniu) jest
gotowa walczyć o to dziecko z jego ojcem?

>
>
>> Ciągle jako wzór stawiasz tą wczesną edukację seksualną dzieci, można
>> wiedzieć na podstawie czego?
>
> Mylisz się. Nie stawiam nigdzie na wczesna edukację seksualna dziecka
> lecz na brak zakazów ograniczających dostęp dziecka do wiedzy o życiu i
> relacjach panujących między rodzicami. Stawiam na otwartość i swobodny
> przepływ informacji w rodzinie bez żadnych filtrów deformujących obraz
> życia emocjonalnego rodziny. Oczywiście w skład tej otwartości wchodzi
> również życie seksualne rodziców, z którym ciekawskie dziecko powinno
> się do woli zapoznawać gdyż to właśnie akt seksualny jest najpełniejszym
> obrazem relacji emocjonalnych miedzy kobietą i mężczyzną. To, że
> panujące między małżonkami fałsz, obłuda, zakłamanie i nieuczciwość nie
> mogą być dla dziecka dobrym przykładem uzasadniają tenże zakaz uważam za
> konieczność; gdyby dziecko widziało prawdziwy obraz tych patologicznych
> relacji panujących między jego rodzicami pewnie spowodowałoby, iż
> zatrzymała by się prokreacja. Ale równocześnie tenże zakaz prowadzi do
> szerzenia się różnorodnych innych patologii społecznych, psychicznych i
> biologicznych.

Ale nie wiesz że z próżnego to i jakieś bóstwo nie potrafiło nalać?
Czego mogą nauczyć potomka wychowawcy skoro sami są także zwykłymi
ciemniakami?
Wiedza o życiu, a cóż to takiego? Znajdziesz choć jednego człowieka na
ziemi który o tym coś wie? Masz bez zakłamania mówić mu prawdę - czyli
to że "wiem że nic nie wiem" i myślisz że to dla niego będzie coś
dobrego? Bo moim zdaniem to już lepiej zrobić go "wierzącym", tak aby
choć w religii znalazł cos pozytywnego dla swojej egzystencji.

>
>
>> Np. Ty ty tego doświadczyłeś i widzisz swoja przewagę nad znajomymi,
>> czy odwrotnie - to któryś ze znajomych był tak wychowany i
>> przewyższa Ciebie pod wieloma względami a może to tylko takie niczym
>> nie poparte spekulacje?
>
> Moje wnioski oraz hipoteza oparte są na obserwacji, doświadczeniu i
> analizie uwolnionej od wszelkich ograniczeń i zakazów.

Ale dobrze byłoby to jakoś uporządkować i nadać/wykazać cechy
prawdopodobieństwa. Ta blokada ludzkiego potencjału raczej nie zależy od
sposobu wychowywania dzieci.

>
>
>> I wreszcie jakie horyzonty może rozszerzyć człowiekowi taka edukacja?
>
> Uwolni wszystkie moce umysłu dzięki zrzuceniu ograniczeń, które go
> krepują i ograniczają swobodę działania. Może nie będziesz w stanie
> sobie tego wyobrazić, że coś takiego jest możliwe, ale dla mnie
> dopiero odrzucenie zakazów pozwoliło mi w pełni zrezygnować z woli i
> dążenia do dominacji nad innymi ludźmi. Według mnie taki stan umysłu
> jest warunkiem koniecznym do wyjścia z niewolnictwa umysłowego,
> rezygnacji z dążenia do podporządkowywania sobie innych ludzi czyli
> rezygnacja z prób zniewalania ich. Ten stan umysłu (otwarcie się na
> nieskończoność możliwych doświadczeń) to warunek konieczny do
> wdrożenia w czyn przykazania: "Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe".

Już tu w tym przykazaniu jest błędne założenie,. Miałoby to sens
gdybyśmy wszyscy byli tacy sami.

 Sorry ale także nie widzę u Ciebie cech które sobie przypisujesz., ot
choćby tej rezygnacji z dążenia do dominacji nad innymi ludźmi. Przecie
nawet te nasze miłe pogawędki na tym forum to w jakiś sposób chęć
zdominowania adwersarza swoimi poglądami.


>
>
>> Przyznam też że osobiście nie bardzo rozumiem tego robienia tematu
>> tabu z seksualności ludzkiej przez wychowawców, ale czy z kolei
>> całkowity brak ograniczeń do wiedzy o tym cokolwiek może zmianie na
>> cokolwiek, wątpię.
>
> Likwidacja zakazów od urodzenia, rzekłbym nawet od poczęcia
> (koncepcji), to warunek nie-zniewalania i nie-poniżania nowego
> człowieka. A nie-zniewalanie i nie-poniżanie to rezygnacja  z przemocy
> w stosunku do nowego życia. Ta początkowa przemoc jest zalążkiem
> traumy wczesnodziecięcej, która jest zaczynem do wszelkich
> nieporządków i dezorganizacji świadomości (w tym) psychiki) osobnika.
> Nieporządek mentalny to zaburzenia w przepływie oraz przetwarzaniu
> informacji w niezwykle złożonym systemie adaptacyjnym jakim jest
> istota ludzka. Ten nieporządek wywoływany przez zaburzenia emocjonalne
> powoduje niesprawności w funkcjonowaniu rozległego systemu sterowania
> - raz zainicjowany nieporządek utrwala się do czego przyczynia się
> także oddziaływanie zdegenerowanego środowiska społecznego, i bałagan
> w systemie powiększa się prowadząc do samobójczej śmierci organizmu.
> Zakaz działa więc niczym wirus umysłu propagując w miarę upływu czasu
> i zarażając coraz to nowe obszary przestrzeni Świadomości. Jedynym
> lekarstwem dla zakażonego organizmu jest podanie antidotum, czyli
> wszczepienie antywirusa, który wyeliminuje wirusa i odzyska umysł
> uwalniając go od nieporządku. Jako antywirus służy wiedza o przyczynie
> nieporządku czyli wiedza o tym którego poznania nam zabroniono.
> Oczywiście juz na samym początku istnienia nowego życia można nie
> dopuścić do infekcji likwidując wszelkie zakazy wychowawcze i
> pozwalając dziecku czerpać ze skarbnicy wiedzy rodziców tyle ile tylko
> zapragnie. Jestem pewien, że dziecko uwolnione od wszelkich zakazów
> nie zrobi nic ponadto co zaobserwuje u rodziców. Bo przyczyną
> krnąbrności i oporu dziecka jest właśnie rodzicielski zakaz. Można
> więc powiedzieć, że zlikwidowanie zakazu eliminuje potrzebę łamania go
> przez dziecko. Dziecko w swej nauce będzie podążać śladem swoich
> rodziców.

Nie mogę się z tym zgodzić, są głupie, idiotyczne zakazy (jak choćby
robienie tabu z seksualności człowieka), ale są i takioe które maja
uzasadnienie. Nie możesz przecie małemu dziecku dawać pełni praw, bo
więcej z tego będzie szkody niż pożytku.

>
>
>>>> I to ma być fragment Boga/Stwórcy? I co z tego że nagle niektórzy
>>>> ludzie nagle ni z tego ni z owego zaczynają sobie uświadamiać że
>>>> są Napoleonem Bonaparte, czy Wandą Wasilewską, jakie z tego
>>>> wyciągasz wnioski?
>
>>> Spoko, nie od razu Kraków zbudowano, więc i proces uświadamiania
>>> sobie tego, że to my jesteśmy S(T)wórcami/cą musi trochę potrwać.
>>> Przechodzenie od całkowitej, absolutnej nieświadomości do pełni
>>> Wiedzy przy blokowanym przez patologie przepływie informacji musi
>>> być procesem inercyjnym tak jak inercyjną jest ludzka psychika z
>>> utrwalonymi mechanizmami obronnymi. Ludzie boja się zmian bo nie
>>> ufają ani sobie ani tez nikomu innemu. Dopiero sytuacje kryzysowe,
>>> sytuacje skrajnego zagrożenia powodują, więc by przetrwać zaczynają
>>> się kierować intuicją.
>
>> To tzw myśli natrętne, coś na ogół wysoce niepożądane, i chyba
>> racja, bo dla takiego człowieka, który by autentycznie  stał się
>> Świadomym człekiem to tylko w sumie nieszczęście. Pewnie nawet Ty
>> sobie nie zdajesz sprawy że szukamy odpowiedzi, ale tak naprawdę nie
>> chcemy jej znać. Znacznie lepiej nadal egzystować w błogiej
>> nieświadomości i... - nadziei..
>
> Najpierw sprawdź a potem wygłaszaj opinie. Ja mogę Cie tylko zapewnić,
> że dopiero teraz, po przełamaniu, a raczej po dezintegracji
> pozytywnej, czuję, że żyję pełnią życia.

Daleki jestem od nazywania człowieka który nagle wyłączył się z chóru i
zaczął śpiew na własna modłę - wariatem.. Twoja koncepcja Boga, jest
bardzo ciekawa i tym samym prawdopodobna. Ale to samodoskonalenie
człowieka poprzez metody wychowawcze najzwyczajniej pod słońcem - nie
trzymają się kupy.

>
>
>
>> A można wiedzieć skąd, z czego to przeświadczenie, że taka edukacja
>> rozwiąże większość problemów w czasie egzystencji, że w ogóle
>> cokolwiek zmieni? Bo przyznam że jestem do takiej teorii dość
>> sceptyczny. Jesteśmy tym czym nas Stwórca/cy uczynił/li i sami
>> raczej nic tu nie zmienimy.
>
> To nie przeświadczenie, to PEWNOŚĆ wynikająca z osobistego
> doświadczenia. A jeżeli już odwołujesz się do Stwórcy i tego, że
> takimi niedoskonałymi nas uczynił to weź pod uwagę to, że wtedy gdy
> zaczynał tworzyć jego zasób wiedzy (doświadczenia) był zbiorem pustym
> i dopiero pod wpływem materialnego doświadczenia EWOLUOWAŁA (od:
> ewolucja) jego wiedza o samym sobie. My jesteśmy Nim i nasze
> doświadczenia uzupełniają zasoby naszej/Jego Wiedzy, wypełniają
> przestrzeń stanów Świadomości. I to My-On dojrzewamy i zmieniamy się
> wraz z nabytym doświadczeniem. I zbliżamy się do betonowej ściany, o
> która się rozbijemy jeżeli nie pokonamy ograniczeń narzuconych nam
> przez nas samych na początku S(T)worzenia albo tez pokonamy naszą
> własną nieświadomość początkową wynikającą z nieokreślonych warunków
> początkowych albo też zwyrodniejemy i ulegniemy zagładzie jako pewna
> forma Świadomości natomiast nasz S(T)wórca czyli Świadomość stworzy
> coś nowego. I ta nowa materialna forma będzie miała swoja szansę by
> uzupełnić ostatni brakujący stan w przestrzeni Świadomości. Do
> pokonania osobliwości jaką jest zakaz potrzebna jest odwaga i rozważne
> ryzyko a nie kunktatorstwo i tchórzostwo. To my zmieniamy świat
> stworzony przez Świadomość.
>

Ale zdaje się nie ma i nie może być na Ziemi tej wolności o którą Ci
chodzi, bo to byłoby końcem gatunku ludzkiego,. A chyba tylko z punktu
widzenia Człowieka możemy to rozpatrywać - być albo nie być.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2017-11-10 04:47:57

Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: j...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

W dniu środa, 8 listopada 2017 20:04:55 UTC+1 użytkownik Trybun napisał:
> W dniu 2017-10-23 o 15:50, LeoTar Gnostyk pisze:
> >
> >>> Wyłazi z Ciebie brak szacunku dla samego siebie, którego zalążkiem
> >>> było poniżanie przez ojca, który - będąc nieświadomym Twoich
> >>> potrzeb emocjonalnych - walczył z Tobą o Twoją matkę. Ty również z
> >>> nim walczyłeś ale on był potężniejszy od Ciebie gdyż to Ty byłeś
> >>> uzależniony od niego. I dlatego w pewnym momencie zrezygnowałeś z
> >>> walki.
> >
> >> Nic z tych rzeczy, w domu rodzicielskim był taki luz że praktycznie
> >> wszystkie moje cechy nabyte to są to cechy autorskie.
> >
> > Luz wychowawczy wcale nie oznacza, że wszystkie emocjonalne potrzeby
> > dziecka są zaspokajane. Tym bardziej te objęte klauzulą kulturowego tabu
> > z których nikt nie zdaje sobie sprawy, gdyż nikt nigdy nie wpadł na to,
> > że ich niezaspokojenie może byc odbierane przez dziecko jako poniżający
> > je zakaz.
>
> Tylko co to jest, te emocjonalna potrzeby? W świecie arabskim wychowania
> młodego człowieka znacznie odbiega od wzorców obowiązujących np w
> Europie,. Tam chociażby bardzo krótko trawa dzieciństwo i związane z tym
> specjalne traktowanie młodych. I co to zmienia,  ano - nic. Nie jesteśmy
> ani oni bardziej od siebie oświeceni, zakompleksieni czy z jakimiś
> wykształconymi nowymi cechami które by miały nas różnić. Z innej beczki
> - czy wychowanie w domu dziecka sprawia że człowiek w jakiś namacalny
> sposób rożni się od takiego wychowanego w tradycyjnej rodzinie? Moim
> zdaniem - nie, a więc zdaje się droga do Oświecenia nie leży w sposobie
> wychowywania dzieci.

wierz mi, ze sie rozni. mowie o dosc normalnej rodzinie, jak sam napisales.
kiedys wzielismy dwojke czy trojke takich dzieci (no zobacz, o dziwo nie pamietam)
na kilka dni w Swieta Bozego Narodzenia do siebie. chlopczyk okolo 10-12 lat
po prostu wysmiewal sie z jakiejs tam modlitwy, z jakiegos tam oplatka,
z jakiejs tam serdecznosci i takich tam spraw normalnych przy Swiecie.
dziewczynka, moze z 16 lat, jak sie pozniej okazalo pokradla ubrania corkom,
(znaczy, moze nie ona, ale po co by byly malczykowi?), choc na pozr wydawala sie
w miare normalna; pisze bez ublizania komukolwiek, pio prostu musze jakichs slow
uzywac dla przyblizenia sytuacj. a ona byla po prostu chytra. i naprawde okreslic,
ktore z nich bylo lepsze, a ktore gorsze, naprawde na tej podstawie sie nie da.
jednak roznica miedzy dziecmi w tradycyjnych rodzinach, a tymi z domu dziecka
istnieje. oczywiscie nie mowie, ze to ich wina, bo bylem w wojsku za prl-u i wiem,
jakie cechy te panstwowe instytucje wyhodowuja; najczesciej do bycia swinia - to
taka ich jakby zakorzeniona pogladami na swiat nauka ZYCIA WE SWIECIE WSPOLCZESNYM,
choc przepisy i regulamuiny maja nad wyraz bardzo uczciwe, dumne i sprawiedliwe.


pozdrawiam Cie Trybunie,
jacek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2017-11-10 05:34:40

Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: j...@o...pl szukaj wiadomości tego autora


> Łatwo pisać o błędach w wychowaniu ale już znacznie trudniej je
> zdefiniować. Domyślam się że tradycyjnie p, A. Miller to osoba
> bezdzietna..? Bo przeważnie tacy mają najwięcej do powiedzenia w
> kwestiach wychowawczych..

ciekawie piszesz. otoz nie ma tak,
jak chca to ksiazki naukowe,
ze wychowaniem mozesz coa diametralnie zmienic.
wychowanie, moze w 10, moze w 20 procentach cos tam zmieni,
zarowno zle, jak i dobre, dopoki czlowiek sam nie dojdzie do siebie.
pozniej, czy ono rzutuje na cos, czy nie, naprawde nie da sie okreslic,
skoro wszystko zazwyczaj jest ze soba tak czy siak powiazane.
ale na pewno nie rzutuje az tak bardzo,
bo przeciez wiekszosc z nas ma braci czy siostry,
ktore mimo tego samego wychowania, sa rozni.
choc ogolnie rzecz biorac i tak bardziej porzadni,
niz dzieci w domu dziecka wychowane.
czy jednak te wychowanie zabilo w nich cos?
nie sadze. po prostu wywarlo na nie wplyw srodowiskowy,
ktory po oderwania sie od niego zanikac zacznie.

wlasciwie to chcialem powiedziec tylko to,
ze nie rozumiem osob, ktore na rodzicow za cos tam wine zrzucaja.
ani psychologow, ktorzy tlumacza im ich dorosle postepowanie
na zasadzie trudnego dziecinstwa.

majwazniejsze, aby podziwiac rodzicow za cechy najkorzystniejsze,
bo tych zlych to sami w sobie mamy calkowicie wystarczajaca ilosc.

pozdrawiam,
jacek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2017-11-10 06:22:09

Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: j...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

W dniu niedziela, 29 października 2017 18:23:59 UTC+1 użytkownik LeoTar Gnostyk
napisał:
> j...@o...pl pisze:
> > W dniu wtorek, 24 października 2017 08:19:03 UTC+2 użytkownik LeoTar
> > Gnostyk napisał:
> >> j...@o...pl pisze:
> >>> W dniu poniedziałek, 23 października 2017 12:46:14 UTC+2
> >>> użytkownik LeoTar Gnostyk napisał:
> >>>> j...@o...pl pisze:
> >>>>> W dniu niedziela, 1 października 2017 12:22:16 UTC+2
> >>>>> użytkownik LeoTar Gnostyk napisał:
> >>>>>> j...@o...pl pisze:
> >>>>>>> W dniu sobota, 30 września 2017 07:25:57 UTC+2 użytkownik
> >>>>>>> LeoTar Gnostyk napisał:
>
> >>>>>>>> Dopóki nie przeżyjesz doświadczenia, które sprawi że
> >>>>>>>> bezgranicznie zaufasz sobie, uwierzysz w siebie, dopóty
> >>>>>>>> będziesz widział swego Stwórce poza sobą poza
> >>>>>>>> moją/Twoją/naszą wspólną Świadomością.
>
> >>>>>>> malo przezyles Leo, dlatego tak mowisz.
>
> >>>>>> Nie wiesz ile przeżyłem, a z tym co opublikowałem o swoich
> >>>>>> doświadczeniach życiowych pewnie nie miałeś okazji się
> >>>>>> zapoznać. Więc racz uszanować cudze doświadczenia tak jak
> >>>>>> ja nie wypominam nikomu jego doświadczeń lecz staram się je
> >>>>>> zrozumieć i znaleźć do nich klucz.
>
> >>>>> masz racje, nie wiem. opisz mi, jesli mozesz, co przezyles,
> >>>>> pomijajac oczywiscie, jesli mozesz, przezycia z tego swiata.
> >>>>> tez oczywiscie mozemy o nich pogadac, ale to zadna
> >>>>> autostrada.
>
> >>>> Wejdź na moje strony a dowiesz się co przeżyłem na tym świecie;
> >>>> staram się nie powtarzać gdyż Ixelka i Chiron zaraz mi to
> >>>> wypominają.:) A co do rzekomych przeżyć "nie z tego świata" to
> >>>> chętnie posłucham o Twoich halucynacjach i iluzjach gdyż sam
> >>>> takowych nie miewam.:)
>
> >>> uwazasz, ze wielu Swietych Ludzi, mialo tez zawsze tylko iluzje?
> >>> Swietych, a nie swietych wedlug jakiejs tam wiary?
>
> >> No przesadziłem troszkę. Uspokojony, uwolniony od negatywnych
> >> emocji umysł ma rzeczywiście dostęp do najgłębszych pokładów
> >> Wiedzy o samym sobie. Dotrzeć do tej Wiedzy można dzięki
> >> praktykowaniu medytacji,
>
> > no tak, nastepny ktory sobie i swemu umyslowi tylko cos zawdziecza:)
>
> Nigdy nie napisałem, że wszystko zawdzięczam tylko sobie. Wiele razy
> podkreślałem, że bardzo dużo zawdzięczam moim dzieciom, a szczególnie
> córce Kasi, która będąc mniej skażoną przez przeszłość ode mnie,
> podpowiedziała mi gdzie mam szukać przyczyn patologii w naszej rodzinie.
> Moja zasługa polegała na tym, że zaufałem i uszanowałem autonomię dzieci
> i córka to doceniła ten akt mojej odwagi wskazując mi drogę do dalszych
> poszukiwań. Chciała to zrobić (i zrobiła) tak aby zachowała neutralność
> w stosunku do obojga swoich rodziców. Niestety, została przez matkę
> odebrana jako zdrajczyni kobiet, która udostępniła mężczyźnie,
> odwiecznemu wrogowi kobiety, tajemnicę techniki sprawowania przez
> kobietę władzy nad mężczyzną.
>
>
> > ki ciort w was jest? ze nigdy Leo nie doswiadczyles nic ponad, to
> > albo masz umysl, ktory wszystko sam z siebie wie, albo nigdy nie
> > miales do czynienia z istotami o niebo madrzejszymi czy swiatlejszymi
> > od siebie. co jest bardziej logiczne? czy to, ze ty jestes
> > wszystkowiedzacy, czy to, ze istnieja we wszechswiecie istoty, ktorym
> > do kolan nie dorastasz?
>
> Może i istnieją takie istoty, co wcale nie wyklucza tego, że mam dostęp
> do Wiedzy, którą one dysponują. Mam ten dostęp dzięki temu, że złamałem
> zakaz zabraniający dostępu do tej Wiedzy przez co zredukowałem do zera
> szum ograniczający wartość S/N (w teorii informacji stosunek sygnału do
> szumu określający zdolność do odczytywania informacji). Zakaz generował
> strach i szum emocjonalny; po złamaniu zakazu zniknął strach i
> sprowadził wartość zaburzeń emocjonalnych do zera. Oczywiści złamanie
> zakazu nie obyło się samoistnie lecz przy udziale impulsów zewnętrznych,
> z których pierwszym były seksualne zachowania mojej córki w stosunku do
> mnie. Drugim impulsem, który definitywnie przebił błonę oddzielającą
> moją nieświadomość od świadomości, była samobójcza śmierć mojego bossa.
> To były czynniki, które udrożniły komunikację między tym co było we mnie
> nieświadome a tym z czego sobie zdawałem sprawę.
>
>
> >> kontemplacji; ogólnie dzięki uważności, na której praktykowanie
> >> nikomu nie jest przypisana wyłączność lecz każdy może z niej
> >> korzystać, każdemu jest dostępna. Ja odtworzyłem "brakujące
> >> ogniwo" w łańcuchu Wiedzy właśnie dzięki uważności i otwartości na
> >> dzieci, które mi niewerbalnie wskazały kierunek poszukiwań.
> >>
> >> Dlatego uważam, że każdy może zostać człowiekiem "świętym" czyli
> >> mającym dostęp do wiedzy ukrytej; do tego nie potrzeba należeć do
> >> żadnej wiary. Wystarczy odrzucić wszystkie kulturowe zakazy
> >> wsłuchać się w to co podpowiadają nam nasze dzieci. Dzieci,
> >> których system wychowawczy nie całkowicie pozbawił wolności, a
> >> przynajmniej mniej niż nas starych, którzy przez znacznie dłuższy
> >> czas byliśmy szkoleni na niewolników.
>
> > slyszalem dziecko w ktore diabel wstapil. niewazne. zazwyczaj dzieci,
> > do lat tak czterech, tylko sa prawdomowne. pozniej juz
> > niekoniecznie.
>
> Ale można je przywrócić chociaż chwilowo do stanu prawdomówności.
> Wystarczy dać im dobry przykład (przestać samemu kłamać, manipulować i
> zacząć mówić pełną prawdę o sobie) by zaczęły mówić takim samym,
> niezakłamanym językiem.

pewna prawde, to mozna mowic tylko o Prawdzie, Bogu, Chrystusie
i Duchu Swietym. no i ewentualnie o Panu Jezusie chyba tez.
po co ktos np. mialby oznajmniac swiatu,
ze lubi sie kochac z klaczami, czy ogierami dajmy na to.
oczywiscie, niech mowi o tym Bogu; dla mnie czy swiata
jest to wiadomosc niepotrzebna, choc o ile ja pomysle
"dziwny czlowiek", to swiat go zlinczuje,
jesliby gdziekolwiek w hierarchii ludzkiej
chcial sie powspinac. a nawet zwykli ludzie by go kamieniami
obrzucili, z przekonania ze jest to dobre,
gdyby w tych czasach nie bylo to karalne.

po prostu Leosiu nakłaniasz Duch Prawdy
do zajmowania sie tym, co złe moce ci podpowiadaja,
i żeby za twoim przykładem zamknął oczy na sprawy istotne.


jacek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2017-11-18 22:07:07

Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

j...@o...pl pisze:
> W dniu sobota, 4 listopada 2017 08:59:43 UTC+1 użytkownik LeoTar
> Gnostyk napisał:
>> j...@o...pl pisze:

>>> masz Leo, podobnie jak wiele kobiet porzuconych przez mężów, zle
>>> mniemanie o plci przeciwnej.

>> Jesteś w wielkim błędzie. I bardzo dziwie się, że Ty, posiadający
>> tak przenikliwy umysł, piszesz takie brednie.:)

> widac nie mam az tak przenikliwego umyslu, jak Ty. coz, bywa:)

Schlebiasz mi Ty żmijowe dziecię.;)


>> Ja jestem wielkim fanem kobiet i staram się, jak tylko mogę, pomóc
>> im wydostawać się z bagna małżeńskiej prostytucji, które
>> nieświadomie same sobie zgotowały.

> przestan, niektore kobiety to lubia. znaczy, zalezy jak to
> pojmujesz:)

Wszystkie to lubią gdy już tego doświadczą. Znaczy się, gdy się im powie
prawdę prosto w oczy ale równocześnie obdarzy się je szacunkiem i
zaufaniem. To jest najskuteczniejsza broń w walce z nieświadomością i
strachem przed potencjalną karą oraz zemstą.


>> Bo to, że odbierają swoje pożycie małżeńskie ze swoimi mężami jako
>> upokarzającą je prostytucję to rzecz bankowo pewna.

> tak bankowo pewna, jak banki, albo bańki przez nie wytworzone:)
> zwlaszcza informatyczne:)

Kpiny to świetny sposób na skrywanie... niewiedzy.;)


>> I mszczą się za to najbardziej na swoich partnerach a wszystkich
>> pozostałych mężczyzn traktują jak bożków.

> nic nie wiesz o zyciu. sorki: malo wiesz.

Nie lubię uczestniczyć w licytacji, ale jeżeli ktoś mnie do tego zmusi
to nie odpuszczę...:)


>> Z wyjątkiem tego jednego, najbliższego, który poświęcił im swoje
>> życie, i którego czynią "kozłem ofiarnym", obciążając poczuciem
>> winy za prostytucję, którą same sobie wyhodowały.

> oczywiscie zapewne wyhodowaly bez udzialu tego Kozła:) co zlamal
> drzewo, a pozniej mowil, ze tylko bardzo pochylone.

Był nieodpowiedzialnym wskutek swojej nieświadomości więc go nie
obciążaj poczuciem winy tak jak ja nie obciążam kobiety poczuciem winy.
Bo winnym/niewinnym jest S(T)wórca z jego nieokreślonym początkowym
stanem Świadomości.


>>> uwierz mi, ze wszystkie te, ktore zetknely sie ze mna, bardzo
>>> mnie lubia i uznaja, ze albo sie mylily, albo jestem wyjatkowy.

>> Przeczytaj jeszcze raz to co napisałem deczko wyżej.:)

> nie kumam, kumie:)

Więc się skup bardziej.:)


>>> tez wierz mi, ze jestem taka sama meska swinia, jak kazdy z nas.

>> Działamy dokładnie tak, jak wskazują nam kobiety, od naszych matek
>> poczynając, które hołubią wszystkich innych poza tym jednym,

> calkowita nieprawda; u Ciebie byc moze tak bylo, jak Lindy kwestia:
> zla kobieta byla.

Dopóki nie urodzą dziecka dopóty są bardzo słodkie. Ich perfidia ujawnia
się wraz narodzinami potomka.


>> którego sobie same wybrały na całe życie, i którego wykorzystują
>> maksymalnie jak się tylko da same zawłaszczając co lepsze kąski z
>> życiowych osiągnięć rodziny.

> z tym wykorzystywaniem to tak sie zdarza, zreszta obustronnie, pewnie
> z tym zawlaszczaniem tez, jednakze ja osobiscie niczego podobnego nie
> doswiadczylem. ot, sa ludzie i ludziska.

A masz/macie dzieci, że zadam niedyskretne pytanie?


>> A największym z tych zawłaszczających kobiecych działań staja się
>> dzieci, które są tak bardzo bezwarunkowo kochane przez "ukochane
>> mamuśki" podczas gdy w rzeczywistości są przez te mamuśki
>> uzależniane pod groźbą porzucenia.

> wez no; po prostu masz dewianckie doswiadczenia albo takowe
> opisujesz.

Zamiast ulegać kobiecie i łagodzić konflikt przez nią wywoływany nie
poszedłem na kompromis lecz zaakceptowałem walkę i ujawniłem całą
złożoność konfliktu w rodzinie. A opisuję własne doświadczenie, lecz nie
tylko. Dzielę się na forum również wynikami obserwacji dokonywanych bez
pośrednictwa "filtrów" narzuconych nieświadomym mężczyznom przez
instytucje matriarchalnego społeczeństwa.


>> Autorytet, jakim jest rodzic, zagraża poczuciu bezpieczeństwa
>> dziecka. To jest największa z możliwych patologii, która uczy
>> dziecko nieufności do wszystkich; no bo skoro nie można zaufać
>> autorytetowi, który żywi i odziewa to komu można.

> rodzicowi zawsze można ufac. oczywiscie jesli jest w miare
> normalny:)

No więc na pewno nie można ufać rodzicowi, któremu brakuje poczucia
własnej wartości i który za pomocą dziecka chce to utracone w jego
dzieciństwie poczucie własnej wartości odzyskać. Robi dokładnie to samo
co robili z nim/nią jego rodzice degradując przy tym swoje dziecko.


>> Ale żeby nie wszystko było, że kobiety są złe to powiem coś
>> budującego na temat kobiet. Gdyby nie one i kopniaki, którymi
>> obdarowały mnie te z nich, z którymi byłem w jakichś relacjach, to
>> nie odnalazłbym drogi do oświecenia i wyzwolenia dla siebie i - w
>> co wierzę mocno - dla innych ludzi.

> kochaj wasc kobiety, bo to doczesnie zazwyczaj najwieksza radosc,
> jaka moze nas spotkac:) wyzwol sie najpierw od siebie, skoro masz
> takie, a nie inne poglady.

Wreszcie kocham kobiety bez uprzedzeń ale osiągnąłem te umiejętność
dopiero gdy uwolniłem się od seksualnego uzależnienia od nich. Dopiero
gdy uwolniłem się od uzależnienia narzuconego mi nieświadomie przez
matkę (od kompleksu Edypa) stałem się dla nich obiektem godnym uwagi a
nie obiektem do wykorzystywania.


>> Kobieta jest jak nowo-narodzone dziecko: nie potrafi nazwać tego
>> co jej dolega gdyż ze wstydu przed własną małżeńską prostytucją
>> zepchnęła ją tak głęboko w swoją nieświadomość, że sama nie jest w
>> stanie sobie tego uświadomić i tylko znęca się nad swoim męskim
>> partnerem sygnalizując mu, że ma jakiś problem do rozwiązania. Jego
>> zaś zadaniem jest rozwikłać całą sieć, którą zbudowała kobieta
>> uciekając przed uświadomieniem sobie samej jej samo-upodlenia, gdy
>> zagroziło by to jej integralności i doprowadziło do autodestrukcji.
>> Użyła więc sposobu do wyzwolenia siebie stosując przemoc w stosunku
>> do swego najbliższego człowieka, z którym płodziła dzieci, by
>> zmusić go do myślenia. By rozwikłał sieć kłamstw, którymi się
>> otoczyła by trwać i stwarzać następne pokolenia z których któreś
>> wreszcie wpadnie na ścieżkę właściwą do rozwiązania jej problemu.


>>> tylko, ze o tym nie wiem, to i one nie wiedza:)

>> Ale czujesz; to i one czuć muszą.:)

> gdybym to czul, to bym wiedzial:) choc faktycznie, chyba nawet blizej
> mi do szowinistow meskich, niz do feminizmu:) oj. po prostu, z
> szowinistami mozna porozmawiac, natomiast z feministkami to nawet nie
> ma o czym:)

Znaczy się, że albo rozumiesz się z feministkami bez słów i Ty
akceptujesz ich wrogi stosunek do mężczyzn albo jesteś tak wystraszony,
że one z Tobą nie chcą rozmawiać i Ciebie lekceważą.


>>> poza tym kocham ludzi. i tylko to mam na swoja obrone,
>>> czlowiecze kochany.

>> Jak rozwiążesz zagadkę i dotrzesz do Prawdy ostatecznej to nie
>> będziesz się musiał bronić, gdyż ta Prawda sama Ciebie i siebie
>> obroni.

> dawno, dzieki Bogu i sobie - choc nie wiem, prawde mowiac, w jakiej
> kolejnosci - dotarlem. ale nie jest to twoja Prawda:)

To podziel się z nami wszystkimi tą swoją Prawdą. Może okaże się ona
prawdą prawdziwszą od mojej. Bo tak to nie wiemy czy w przysłowiowym
worku, który nam oferujesz, jest żywy kot.:)


> jacek

--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2017-11-19 08:07:24

Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

j...@o...pl pisze:
> W dniu niedziela, 29 października 2017 18:23:59 UTC+1 użytkownik
> LeoTar Gnostyk napisał:
>> j...@o...pl pisze:
>>> W dniu wtorek, 24 października 2017 08:19:03 UTC+2 użytkownik
>>> LeoTar Gnostyk napisał:

>>>> Dlatego uważam, że każdy może zostać człowiekiem "świętym"
>>>> czyli mającym dostęp do wiedzy ukrytej; do tego nie potrzeba
>>>> należeć do żadnej wiary. Wystarczy odrzucić wszystkie
>>>> kulturowe zakazy wsłuchać się w to co podpowiadają nam nasze
>>>> dzieci. Dzieci, których system wychowawczy nie całkowicie
>>>> pozbawił wolności, a przynajmniej mniej niż nas starych, którzy
>>>> przez znacznie dłuższy czas byliśmy szkoleni na niewolników.

>>> slyszalem dziecko w ktore diabel wstapil. niewazne. zazwyczaj
>>> dzieci, do lat tak czterech, tylko sa prawdomowne. pozniej juz
>>> niekoniecznie.

>> Ale można je przywrócić chociaż chwilowo do stanu prawdomówności.
>> Wystarczy dać im dobry przykład (przestać samemu kłamać,
>> manipulować i zacząć mówić pełną prawdę o sobie) by zaczęły mówić
>> takim samym, niezakłamanym językiem.

> pewna prawde, to mozna mowic tylko o Prawdzie, Bogu, Chrystusie i
> Duchu Swietym. no i ewentualnie o Panu Jezusie chyba tez. po co ktos
> np. mialby oznajmniac swiatu, ze lubi sie kochac z klaczami, czy
> ogierami dajmy na to. oczywiscie, niech mowi o tym Bogu;

Ty chyba masz na myśli swego Boga osobistego, mściwego i zachłannego,
rozkazującego Ci i wydającego polecenia, który nie jest w stanie
zaakceptować tego, że mógłbyś domagać się równoprawnej z nim relacji. A
wiesz skąd to masz? I dlatego takie bzdurne przykłady wymyślasz.;)


> dla mnie czy swiata jest to wiadomosc niepotrzebna, choc o ile ja
> pomysle "dziwny czlowiek", to swiat go zlinczuje, jesliby
> gdziekolwiek w hierarchii ludzkiej chcial sie powspinac. a nawet
> zwykli ludzie by go kamieniami obrzucili, z przekonania ze jest to
> dobre, gdyby w tych czasach nie bylo to karalne.

Zwykli ludzie, nieświadomi ludzie ulegają namowom tych, którzy są
zainstalowani w hierarchii niewolniczego społeczeństwa ponieważ ci wyżej
siedzący boją się zrezygnować z władzy. Nie ufają swoim rabom i obawiają
się, że gdyby zrezygnowali ze sprawowania władzy nad umysłami innych to
ci inni by ich zjedli. Każdy bowiem widzi świat na swój sposób i mierzy
innych miarą według której sam postępuje.


> po prostu Leosiu nakłaniasz Duch Prawdy do zajmowania sie tym, co
> złe moce ci podpowiadaja, i żeby za twoim przykładem zamknął oczy na
> sprawy istotne.

Mylisz się Jacku. To ja namawiam Duch Prawdy do otwarcia oczu na
deformacje Rzeczywistości i uwolnienie naszego świata od tych patologii.
Nikt za nas tego nie zrobi gdyż to my, ludzie tworzymy tą Rzeczywistość
na nasz własny użytek za pomocą naszej Świadomości. Jeżeli uzmysłowimy
sobie przyczynę tej naszej niedoskonałości i zaakceptujemy ją jako błąd
rozwojowy to będziemy mogli się od niej uwolnić. Bez tej akceptacji
patologie będą się tylko pogłębiać i w końcu skończymy się jako gatunek
tak jak skończyły swoją egzystencję szczury z doświadczenia Calhoun'a.


> jacek

--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2017-11-19 12:45:36

Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

Trybun pisze:
> W dniu 2017-10-23 o 15:50, LeoTar Gnostyk pisze:

>>>> Wyłazi z Ciebie brak szacunku dla samego siebie, którego
>>>> zalążkiem było poniżanie przez ojca, który - będąc
>>>> nieświadomym Twoich potrzeb emocjonalnych - walczył z Tobą o
>>>> Twoją matkę. Ty również z nim walczyłeś ale on był potężniejszy
>>>> od Ciebie gdyż to Ty byłeś uzależniony od niego. I dlatego w
>>>> pewnym momencie zrezygnowałeś z walki.

>>> Nic z tych rzeczy, w domu rodzicielskim był taki luz że
>>> praktycznie wszystkie moje cechy nabyte to są to cechy
>>> autorskie.

>> Luz wychowawczy wcale nie oznacza, że wszystkie emocjonalne
>> potrzeby dziecka są zaspokajane. Tym bardziej te objęte klauzulą
>> kulturowego tabu z których nikt nie zdaje sobie sprawy, gdyż nikt
>> nigdy nie wpadł na to, że ich niezaspokojenie może być odbierane
>> przez dziecko jako poniżający je zakaz.

> Tylko co to jest, te emocjonalna potrzeby?

Potrzeba wiedzy, zaufania, szacunku. Dziecko potrzebuje wiedzy o życiu
by żyć godnie. Wiedzę zdobywa dzięki opiekunom, a właściwie dzięki
doświadczaniu z nimi. Opiekunowie, którzy są gotowi przekazać dziecku
wszelką wiedzę życiową, którą sami posiadają, okazują dziecku zaufanie,
szacunek i oddanie. Niestety, jeżeli opiekunowie czegoś sami nie wiedzą,
gdyż nie zostało to im przekazane przez ich opiekunów, to powstaje luka
w przekazywanej wiedzy. Mogło się zdarzyć tak (według mnie wydarzyło
się) na przestrzeni rozwoju Świadomości, że nikt nie zdawał sobie sprawy
z tej luki w systemie wiedzy, i ten brak powodował niepewność całego
systemu wiedzy o życiu od samych mitycznych postaci Adama i Ewy
poczynając, a nawet jeszcze wcześniej. Tę lukę w wiedzy, wiedzy, której
poznania wręcz zakazano, oraz dziecięce pragnienie poznania tej wiedzy,
nazwano grzechem pierworodnym i potraktowano jako coś nie do pokonania
lub nie do wyeliminowania.


> W świecie arabskim wychowania młodego człowieka znacznie odbiega od
> wzorców obowiązujących np w Europie,. Tam chociażby bardzo krótko
> trawa dzieciństwo i związane z tym specjalne traktowanie młodych.

Świat arabski traktuję jako jedno z wielu poletek, na których
eksperymentuje Świadomość (Bóg przyrody, Natura, Byt) poszukujący
własnej tożsamości i samowiedzy. Poszukiwania dotyczą nie tylko
odpowiedzi na pytania: Skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy?, ale również
wynalezienia sposobu na utrwalenie stanu pełnej samowiedzy po tym gdy
Świadomość (Duch) i Człowiek (Materia) osiągną stan Omega. I może się to
wydarzyć w każdej kulturze, rasie ludzi, narodzie, grupie etnicznej... A
dotychczasowe metody wychowawcze nastawione były i są na to by zmusić
młodych do poszukiwania tego rozwiązania


> I co to zmienia, ano - nic. Nie jesteśmy ani oni bardziej od siebie
> oświeceni, zakompleksieni czy z jakimiś wykształconymi nowymi
> cechami które by miały nas różnić. Z innej beczki - czy wychowanie w
> domu dziecka sprawia że człowiek w jakiś namacalny sposób rożni się
> od takiego wychowanego w tradycyjnej rodzinie? Moim zdaniem - nie, a
> więc zdaje się droga do Oświecenia nie leży w sposobie wychowywania
> dzieci.

Przecież w domach dziecka pracują tacy sami ludzie, wyznający ten sam
system wartości jak rodzice wychowujący dzieci w rodzinach. Wszyscy ci
nieświadomi wychowawcy zadowalają się wymuszonym na dzieciach podziwem
dla swojej anty-wychowawczej działalności. Anty-wychowawczej gdyż
postępując dokładnie tak samo jak postępowali z nimi ich nieświadomi
rodzice uniemożliwiają swoim podopiecznym prawdziwe poznanie siebie. Nie
przekazują dzieciom kompletnego systemu wzorców relacji z drugim
człowiekiem, a w szczególności z płcią przeciwną w sferze zachowań
seksualnych, zachowań najważniejszych z punktu widzenia poczucia
bezpieczeństwa emocjonalnego oraz przetrwania świadomości gatunku.


>>> I prawdę mówiąc nie miałem/nie spotkałem w swoim życiu jakiegoś
>>> idola od którego mógłbym zapożyczać czy to sposób myślenia czy to
>>> postępowania.

>> To bardzo dobrze o Tobie świadczy. Dzięki temu masz krytyczny,
>> chociaż zablokowany (i ograniczony) zakazem umysł.

> To zdaje się fizyczna blokada sprawia że człowiek podobno
> wykorzystuje tylko kilkanaście % potencjału na jaki stać ludzki
> mózg. Jest naukowo udowodnione że odpowiednio dobrane dopalacze
> (oczywiście fizyczne) skutkują większą wydajnością owego mózgu. Po
> takim LSD człowiek naprawdę zaczyna się czuć równy bogom.
> Rodzicielskie pranie mózgu raczej na pewno nie wywinduje potomka na
> jakieś wyżyny.

Nie jest to blokada fizyczna lecz psychiczna budowana systematycznie
przez opiekunów dziecka w zakazowo-nakazowym procesie wychowawczym.
Zakaz to nie tylko poniżanie dziecka przez jego opiekuna ale również
ubytek w systemie wiedzy wbudowywanym w świadomość potomka. Ten ubytek
to brak wzorca i niepewność co do podejmowanych przez dziecko decyzji w
okresie gdy powinno być już samodzielne. A niepewność to strach przed
popełnieniem błędu i dążenie do uwolnienia się od odpowiedzialności za
taką, obarczoną niepewnością, decyzję. Jak już wiele razy podkreślałem
każda z płci używa specyficznych dla siebie sposobów i środków do
uwalniania się od odpowiedzialności i obarczania tą odpowiedzialnością
partnera w tej swojej niedoli. Kobiety używają seksu traktując go jako
środka płatniczego a mężczyźni posługują się wszelkiego rodzaju
zachowaniami imponującymi (siła fizyczna, ekonomiczna, militarna,
pozycja społeczna, etc.). Handel kwitnie a jego najbardziej
destrukcyjnym efektem jest zjawisko prostytucji małżeńskiej z powodu
której kobieta zaczyna systematycznie nienawidzić mężczyznę i dąży
wszelkimi sposobami do usunięcia go ze swego otoczenia. Nienawiści tej
uczy również swoją córkę. A wszystko z powodu braku poczucia własnej
wartości, którego zaczynem jest brak równości między dzieckiem i
rodzicem oraz wywołany zakazem poznania brak wiedzy.


>>> Ojciec powiadasz walczył z matką o mnie?, no cóż, być może w
>>> rodzinach z jednym dzieckiem są praktykowane takie zachowania,
>>> ale raczej trudno podejrzewać o taka wojnę rodziców o względy
>>> sześciorga potomków..

>> Przy takiej ilości nie maja specjalnie czasu myśleć nad potrzebami
>> duchowymi swojej dziatwy i kierują się w wychowaniu normami, które
>> im przekazała rodzinna tradycja. Musieli popełniać błędy
>> wychowawcze swoich nieświadomych rodziców. Polecam "Ścieżki życia"
>> Alice Miller.

> Łatwo pisać o błędach w wychowaniu ale już znacznie trudniej je
> zdefiniować. Domyślam się że tradycyjnie p. A. Miller to osoba
> bezdzietna..? Bo przeważnie tacy mają najwięcej do powiedzenia w
> kwestiach wychowawczych..

Ja nie jestem osobą bezdzietną, mam własne doświadczenie z dziećmi oraz
wnioski o błędach wychowawczych, które popełniłem, to jednak w wielu
sprawach zgadzam się z p.A.Miller. Nie zgadzam si e wówczas, gdy stara
się ona odpowiedzialnością, za niedoskonałości systemu wychowawczego,
obciążyć wyłącznie mężczyznę ponieważ uważam, że odpowiedzialność tę
muszą ponosić wspólnie i kobieta i mężczyzna. Pani A.Miller nie objaśnia
również do końca całego mechanizmu przemocy, jak doszło do jego
zbudowania i wbudowania w ludzką podświadomość. Nie wiem czy była
dzietna, ale, według mnie, bardzo dużo dobrego wniosła do psychoanalizy
i psychoterapii.


>>>>> A już najmniejszy wpływ mam na swoja osobowość, łącznie z
>>>>> ciałem.

>>>> Wyłazi z Ciebie niewiara we własne siły i możliwości duchowe.
>>>> To pokłosie porażki, której doznałeś z ojcem w rywalizacji o
>>>> jego kobietę. Nie pozwolił Ci po nią sięgnąć byś mógł się mu
>>>> stać równym. Gdybyś tego doświadczył w doświadczeniu inicjacji
>>>> seksualnej nie tylko, że stałbyś się mu równym ale również
>>>> doświadczalnie poznałbyś wzorzec poszukiwanej przez siebie
>>>> kobiety swego życia, gdyż to ojciec wskazałby Ci ten wzorzec.
>>>> On, ze swoim autorytetem przekazałby Ci Wiedzę. Ale on również
>>>> nie ufał sobie więc i nie ufał do końca nikomu, gdyż nie
>>>> przeżył inicjacji w formie o jakiej piszę. A poza tym to on
>>>> nie wiedział, że takiej właśnie inicjacji oczekujesz i że
>>>> potrzebna do tego jest jego zgoda. Poza tym nieświadoma matka,
>>>> której również brakowało poczucia własnej wartości mogłaby w
>>>> wyniku takiego aktu zrobić z Ciebie morderce ojca, jako że go
>>>> skrycie nienawidziła jako że uważała iż z jego powodu była
>>>> domowa prostytutką. Za inicjację nie mogą się brać rodzice
>>>> nieświadomi swoich rodzicielskich obowiązków oraz celu, któremu
>>>> inicjacja ma służyć.

>>> Jedyne co ze mnie wyłazi to racjonalność. Oczywiście oparta na
>>> logice.

>> Moja hipoteza wychowawcza oparta jest właśnie wyłącznie na
>> racjonalizmie i logice. Jesteśmy do siebie podobni z jedna drobną
>> różnicą: ja przeżyłem wiele z dziećmi i dzięki dzieciom dokonała
>> się we mnie radykalna przemiana duchowa. Ty, jak mniemam, takiej
>> szansy nie miałeś. I to jest ta subtelna - ale jakże ważna - miedzy
>> nami różnica.

> W kwestiach wychowawczych to istotnie nie mam doświadczenia. Ale o
> życiu w związkach to wiem chyba wszystko, no - w każdym bądź razie -
> sporo.. Tak że wiem, że mocno uogólniasz i wskazujesz winnego. Kto w
> sumie gorszy - matka która nie chce się zajmować swoim dzieckiem czy
> taka nadopiekuńcza, która dla dobra (przynajmniej w swoim mniemaniu)
> jest gotowa walczyć o to dziecko z jego ojcem?

Istotnie, wskazuję winnego. I jest nim początkowy stan nieświadomości
naszego S(T)wórcy. Ale ten stan można zmienić jeżeli tylko wykaże się
dobrą wolę. Nie obciążam tą odpowiedzialnością ani kobiety ani mężczyzny
a jedynie ukazuje rolę obydwu płci w zmianie naszej świadomości a
docelowo zmiany stanu świadomości naszego S(T)wórcy.


>>> Ciągle jako wzór stawiasz tą wczesną edukację seksualną dzieci,
>>> można wiedzieć na podstawie czego?

>> Mylisz się. Nie stawiam nigdzie na wczesną edukację seksualna
>> dziecka lecz na brak zakazów ograniczających dostęp dziecka do
>> wiedzy o życiu i relacjach panujących między rodzicami. Stawiam na
>> otwartość i swobodny przepływ informacji w rodzinie bez żadnych
>> filtrów deformujących obraz życia emocjonalnego rodziny.
>> Oczywiście w skład tej otwartości wchodzi również życie seksualne
>> rodziców, z którym ciekawskie dziecko powinno się do woli
>> zapoznawać gdyż to właśnie akt seksualny jest najpełniejszym
>> obrazem relacji emocjonalnych miedzy kobietą i mężczyzną. To, że
>> panujące między małżonkami fałsz, obłuda, zakłamanie i nieuczciwość
>> nie mogą być dla dziecka dobrym przykładem uzasadniają tenże zakaz
>> uważam za konieczność; gdyby dziecko widziało prawdziwy obraz tych
>> patologicznych relacji panujących między jego rodzicami pewnie
>> spowodowałoby, iż zatrzymała by się prokreacja. Ale równocześnie
>> tenże zakaz prowadzi do szerzenia się różnorodnych innych
>> patologii społecznych, psychicznych i biologicznych.

> Ale nie wiesz że z próżnego to i jakieś bóstwo nie potrafiło nalać?
> Czego mogą nauczyć potomka wychowawcy skoro sami są także zwykłymi
> ciemniakami?

Więc trzeba ich szkolić, przenosić kaganek oświaty z miejsca na miejsce.
Az do skutku.


> Wiedza o życiu, a cóż to takiego? Znajdziesz choć jednego człowieka
> na ziemi który o tym coś wie?

To wiedza o relacjach kobieta-mężczyzna. To wiedza o zaufaniu i szacunku
między płciami i o ich stapianiu się w Jedność.


> Masz bez zakłamania mówić mu prawdę - czyli to że "wiem że nic nie
> wiem" i myślisz że to dla niego będzie coś dobrego? Bo moim zdaniem
> to już lepiej zrobić go "wierzącym", tak aby choć w religii znalazł
> coś pozytywnego dla swojej egzystencji.

Ale trzeba by wierzył w Prawdę a nie w iluzję. Tedy trzeba wpierw tę
Prawdę odnaleźć by ją móc głosić.


>>> Np. Ty ty tego doświadczyłeś i widzisz swoja przewagę nad
>>> znajomymi, czy odwrotnie - to któryś ze znajomych był tak
>>> wychowany i przewyższa Ciebie pod wieloma względami a może to
>>> tylko takie niczym nie poparte spekulacje?

>> Moje wnioski oraz hipoteza oparte są na obserwacji, doświadczeniu i
>> analizie uwolnionej od wszelkich ograniczeń i zakazów.

> Ale dobrze byłoby to jakoś uporządkować i nadać/wykazać cechy
> prawdopodobieństwa. Ta blokada ludzkiego potencjału raczej nie
> zależy od sposobu wychowywania dzieci.

Ależ właśnie, że zależy. Jeżeli ograniczyć dzieciom ich horyzonty
pojmowania to ogranicza sie ich zdolność do rozwiązywania problemów.


>>> I wreszcie jakie horyzonty może rozszerzyć człowiekowi taka
>>> edukacja?

>> Uwolni wszystkie moce umysłu dzięki zrzuceniu ograniczeń, które go
>> krepują i ograniczają swobodę działania. Może nie będziesz w
>> stanie sobie tego wyobrazić, że coś takiego jest możliwe, ale dla
>> mnie dopiero odrzucenie zakazów pozwoliło mi w pełni zrezygnować z
>> woli i dążenia do dominacji nad innymi ludźmi. Według mnie taki
>> stan umysłu jest warunkiem koniecznym do wyjścia z niewolnictwa
>> umysłowego, rezygnacji z dążenia do podporządkowywania sobie
>> innych ludzi czyli rezygnacja z prób zniewalania ich. Ten stan
>> umysłu (otwarcie się na nieskończoność możliwych doświadczeń) to
>> warunek konieczny do wdrożenia w czyn przykazania: "Nie czyń
>> drugiemu co tobie niemiłe".

> Już tu w tym przykazaniu jest błędne założenie. Miałoby to sens
> gdybyśmy wszyscy byli tacy sami.

A nie jesteśmy?


> Sorry ale także nie widzę u Ciebie cech które sobie przypisujesz. Ot
> choćby tej rezygnacji z dążenia do dominacji nad innymi ludźmi.
> Przecie nawet te nasze miłe pogawędki na tym forum to w jakiś sposób
> chęć zdominowania adwersarza swoimi poglądami.

Celem dyskusji jest dotarcie do, albo uznanie, wspólnej Prawdy.


>>> Przyznam też że osobiście nie bardzo rozumiem tego robienia
>>> tematu tabu z seksualności ludzkiej przez wychowawców, ale czy z
>>> kolei całkowity brak ograniczeń do wiedzy o tym cokolwiek może
>>> zmianie na cokolwiek, wątpię.

>> Likwidacja zakazów od urodzenia, rzekłbym nawet od poczęcia
>> (koncepcji), to warunek nie-zniewalania i nie-poniżania nowego
>> człowieka. A nie-zniewalanie i nie-poniżanie to rezygnacja z
>> przemocy w stosunku do nowego życia. Ta początkowa przemoc jest
>> zalążkiem traumy wczesnodziecięcej, która jest zaczynem do
>> wszelkich nieporządków i dezorganizacji świadomości (w tym)
>> psychiki) osobnika. Nieporządek mentalny to zaburzenia w
>> przepływie oraz przetwarzaniu informacji w niezwykle złożonym
>> systemie adaptacyjnym jakim jest istota ludzka. Ten nieporządek
>> wywoływany przez zaburzenia emocjonalne powoduje niesprawności w
>> funkcjonowaniu rozległego systemu sterowania - raz zainicjowany
>> nieporządek utrwala się do czego przyczynia się także
>> oddziaływanie zdegenerowanego środowiska społecznego, i bałagan w
>> systemie powiększa się prowadząc do samobójczej śmierci organizmu.
>> Zakaz działa więc niczym wirus umysłu propagując w miarę upływu
>> czasu i zarażając coraz to nowe obszary przestrzeni Świadomości.
>> Jedynym lekarstwem dla zakażonego organizmu jest podanie antidotum,
>> czyli wszczepienie antywirusa, który wyeliminuje wirusa i odzyska
>> umysł uwalniając go od nieporządku. Jako antywirus służy wiedza o
>> przyczynie nieporządku czyli wiedza o tym którego poznania nam
>> zabroniono. Oczywiście juz na samym początku istnienia nowego
>> życia można nie dopuścić do infekcji likwidując wszelkie zakazy
>> wychowawcze i pozwalając dziecku czerpać ze skarbnicy wiedzy
>> rodziców tyle ile tylko zapragnie. Jestem pewien, że dziecko
>> uwolnione od wszelkich zakazów nie zrobi nic ponadto co
>> zaobserwuje u rodziców. Bo przyczyną krnąbrności i oporu dziecka
>> jest właśnie rodzicielski zakaz. Można więc powiedzieć, że
>> zlikwidowanie zakazu eliminuje potrzebę łamania go przez dziecko.
>> Dziecko w swej nauce będzie podążać śladem swoich rodziców.

> Nie mogę się z tym zgodzić, są głupie, idiotyczne zakazy (jak choćby
> robienie tabu z seksualności człowieka), ale są i takie które maja
> uzasadnienie. Nie możesz przecie małemu dziecku dawać pełni praw, bo
> więcej z tego będzie szkody niż pożytku.

A próbowałeś tego? Próbowałeś tak postępować z małym dzieckiem?


>>>>> I to ma być fragment Boga/Stwórcy? I co z tego że nagle
>>>>> niektórzy ludzie nagle ni z tego ni z owego zaczynają sobie
>>>>> uświadamiać że są Napoleonem Bonaparte, czy Wandą
>>>>> Wasilewską, jakie z tego wyciągasz wnioski?

>>>> Spoko, nie od razu Kraków zbudowano, więc i proces
>>>> uświadamiania sobie tego, że to my jesteśmy S(T)wórcami/cą
>>>> musi trochę potrwać. Przechodzenie od całkowitej, absolutnej
>>>> nieświadomości do pełni Wiedzy przy blokowanym przez patologie
>>>> przepływie informacji musi być procesem inercyjnym tak jak
>>>> inercyjną jest ludzka psychika z utrwalonymi mechanizmami
>>>> obronnymi. Ludzie boja się zmian bo nie ufają ani sobie ani
>>>> tez nikomu innemu. Dopiero sytuacje kryzysowe, sytuacje
>>>> skrajnego zagrożenia powodują, więc by przetrwać zaczynają się
>>>> kierować intuicją.

>>> To tzw myśli natrętne, coś na ogół wysoce niepożądane, i chyba
>>> racja, bo dla takiego człowieka, który by autentycznie stał się
>>> Świadomym człekiem to tylko w sumie nieszczęście. Pewnie nawet
>>> Ty sobie nie zdajesz sprawy że szukamy odpowiedzi, ale tak
>>> naprawdę nie chcemy jej znać. Znacznie lepiej nadal egzystować w
>>> błogiej nieświadomości i... - nadziei..

>> Najpierw sprawdź a potem wygłaszaj opinie. Ja mogę Cie tylko
>> zapewnić, że dopiero teraz, po przełamaniu, a raczej po
>> dezintegracji pozytywnej, czuję, że żyję pełnią życia.

> Daleki jestem od nazywania człowieka który nagle wyłączył się z
> chóru i zaczął śpiew na własna modłę - wariatem.. Twoja koncepcja
> Boga, jest bardzo ciekawa i tym samym prawdopodobna. Ale to
> samodoskonalenie człowieka poprzez metody wychowawcze najzwyczajniej
> pod słońcem - nie trzymają się kupy.

Więc przemyśl to starannie jeszcze raz. A potem jeszcze raz...:)


>>> A można wiedzieć skąd, z czego to przeświadczenie, że taka
>>> edukacja rozwiąże większość problemów w czasie egzystencji, że w
>>> ogóle cokolwiek zmieni? Bo przyznam że jestem do takiej teorii
>>> dość sceptyczny. Jesteśmy tym czym nas Stwórca/cy uczynił/li i
>>> sami raczej nic tu nie zmienimy.

>> To nie przeświadczenie, to PEWNOŚĆ wynikająca z osobistego
>> doświadczenia. A jeżeli już odwołujesz się do Stwórcy i tego, że
>> takimi niedoskonałymi nas uczynił to weź pod uwagę to, że wtedy gdy
>> zaczynał tworzyć jego zasób wiedzy (doświadczenia) był zbiorem
>> pustym i dopiero pod wpływem materialnego doświadczenia EWOLUOWAŁA
>> (od: ewolucja) jego wiedza o samym sobie. My jesteśmy Nim i nasze
>> doświadczenia uzupełniają zasoby naszej/Jego Wiedzy, wypełniają
>> przestrzeń stanów Świadomości. I to My-On dojrzewamy i zmieniamy
>> się wraz z nabytym doświadczeniem. I zbliżamy się do betonowej
>> ściany, o która się rozbijemy jeżeli nie pokonamy ograniczeń
>> narzuconych nam przez nas samych na początku S(T)worzenia albo tez
>> pokonamy naszą własną nieświadomość początkową wynikającą z
>> nieokreślonych warunków początkowych albo też zwyrodniejemy i
>> ulegniemy zagładzie jako pewna forma Świadomości natomiast nasz
>> S(T)wórca czyli Świadomość stworzy coś nowego. I ta nowa materialna
>> forma będzie miała swoja szansę by uzupełnić ostatni brakujący stan
>> w przestrzeni Świadomości. Do pokonania osobliwości jaką jest zakaz
>> potrzebna jest odwaga i rozważne ryzyko a nie kunktatorstwo i
>> tchórzostwo. To my zmieniamy świat stworzony przez Świadomość.

> Ale zdaje się nie ma i nie może być na Ziemi tej wolności o którą Ci
> chodzi, bo to byłoby końcem gatunku ludzkiego. A chyba tylko z
> punktu widzenia Człowieka możemy to rozpatrywać - być albo nie być.

Tak, to będzie koniec gatunku nie-wolnego, koniec gatunku ze zniewolonym
umysłem. Umysłem zniewolonym przez... seksualny zakaz.

--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2017-11-19 12:50:14

Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

j...@o...pl pisze:
> W dniu niedziela, 29 października 2017 18:23:59 UTC+1 użytkownik
> LeoTar Gnostyk napisał:
>> j...@o...pl pisze:
>>> W dniu wtorek, 24 października 2017 08:19:03 UTC+2 użytkownik
>>> LeoTar Gnostyk napisał:

>>>> kontemplacji; ogólnie dzięki uważności, na której praktykowanie
>>>> nikomu nie jest przypisana wyłączność lecz każdy może z niej
>>>> korzystać, każdemu jest dostępna. Ja odtworzyłem "brakujące
>>>> ogniwo" w łańcuchu Wiedzy właśnie dzięki uważności i otwartości
>>>> na dzieci, które mi niewerbalnie wskazały kierunek poszukiwań.
>>>>
>>>> Dlatego uważam, że każdy może zostać człowiekiem "świętym"
>>>> czyli mającym dostęp do wiedzy ukrytej; do tego nie potrzeba
>>>> należeć do żadnej wiary. Wystarczy odrzucić wszystkie
>>>> kulturowe zakazy wsłuchać się w to co podpowiadają nam nasze
>>>> dzieci. Dzieci, których system wychowawczy nie całkowicie
>>>> pozbawił wolności, a przynajmniej mniej niż nas starych, którzy
>>>> przez znacznie dłuższy czas byliśmy szkoleni na niewolników.

>>> slyszalem dziecko w ktore diabel wstapil. niewazne. zazwyczaj
>>> dzieci, do lat tak czterech, tylko sa prawdomowne. pozniej juz
>>> niekoniecznie.

>> Ale można je przywrócić chociaż chwilowo do stanu prawdomówności.
>> Wystarczy dać im dobry przykład (przestać samemu kłamać,
>> manipulować i zacząć mówić pełną prawdę o sobie) by zaczęły mówić
>> takim samym, niezakłamanym językiem.

> pewna prawde, to mozna mowic tylko o Prawdzie, Bogu, Chrystusie i
> Duchu Swietym. no i ewentualnie o Panu Jezusie chyba tez. po co ktos
> np. mialby oznajmniac swiatu, ze lubi sie kochac z klaczami, czy
> ogierami dajmy na to. oczywiscie, niech mowi o tym Bogu; dla mnie
> czy swiata jest to wiadomosc niepotrzebna, choc o ile ja pomysle
> "dziwny czlowiek", to swiat go zlinczuje, jesliby gdziekolwiek w
> hierarchii ludzkiej chcial sie powspinac. a nawet zwykli ludzie by go
> kamieniami obrzucili, z przekonania ze jest to dobre, gdyby w tych
> czasach nie bylo to karalne.

Prawdziwie mówisz Jacku. Co wcale nie znaczy, że należy milczeć gdy ma
się do powiedzenia coś istotnego dla uwolnienia siebie i innych ludzi z
pęt niewoli umysłowej.


> po prostu Leosiu nakłaniasz Duch Prawdy do zajmowania sie tym, co
> złe moce ci podpowiadaja, i żeby za twoim przykładem zamknął oczy na
> sprawy istotne.

Zacząłeś niezrozumiale mamrotać Jacku.


> jacek

--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2017-11-20 05:55:35

Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: j...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

W dniu sobota, 18 listopada 2017 22:07:12 UTC+1 użytkownik LeoTar Gnostyk napisał:
> j...@o...pl pisze:
> > W dniu sobota, 4 listopada 2017 08:59:43 UTC+1 użytkownik LeoTar
> > Gnostyk napisał:
> >> j...@o...pl pisze:
>
> >>> masz Leo, podobnie jak wiele kobiet porzuconych przez mężów, zle
> >>> mniemanie o plci przeciwnej.
>
> >> Jesteś w wielkim błędzie. I bardzo dziwie się, że Ty, posiadający
> >> tak przenikliwy umysł, piszesz takie brednie.:)
>
> > widac nie mam az tak przenikliwego umyslu, jak Ty. coz, bywa:)
>
> Schlebiasz mi Ty żmijowe dziecię.;)
>
>
> >> Ja jestem wielkim fanem kobiet i staram się, jak tylko mogę, pomóc
> >> im wydostawać się z bagna małżeńskiej prostytucji, które
> >> nieświadomie same sobie zgotowały.
>
> > przestan, niektore kobiety to lubia. znaczy, zalezy jak to
> > pojmujesz:)
>
> Wszystkie to lubią gdy już tego doświadczą. Znaczy się, gdy się im powie
> prawdę prosto w oczy ale równocześnie obdarzy się je szacunkiem i
> zaufaniem. To jest najskuteczniejsza broń w walce z nieświadomością i
> strachem przed potencjalną karą oraz zemstą.
>
>
> >> Bo to, że odbierają swoje pożycie małżeńskie ze swoimi mężami jako
> >> upokarzającą je prostytucję to rzecz bankowo pewna.
>
> > tak bankowo pewna, jak banki, albo bańki przez nie wytworzone:)
> > zwlaszcza informatyczne:)
>
> Kpiny to świetny sposób na skrywanie... niewiedzy.;)

przestan - to tylko prawda byla.
niekoniecznie kazdy zaraz musi w nia wierzyc;)


>
> >> I mszczą się za to najbardziej na swoich partnerach a wszystkich
> >> pozostałych mężczyzn traktują jak bożków.
>
> > nic nie wiesz o zyciu. sorki: malo wiesz.
>
> Nie lubię uczestniczyć w licytacji, ale jeżeli ktoś mnie do tego zmusi
> to nie odpuszczę...:)

wszystko ma swoje granice, sam wiesz:)

> >> Z wyjątkiem tego jednego, najbliższego, który poświęcił im swoje
> >> życie, i którego czynią "kozłem ofiarnym", obciążając poczuciem
> >> winy za prostytucję, którą same sobie wyhodowały.
>
> > oczywiscie zapewne wyhodowaly bez udzialu tego Kozła:) co zlamal
> > drzewo, a pozniej mowil, ze tylko bardzo pochylone.
>
> Był nieodpowiedzialnym wskutek swojej nieświadomości więc go nie
> obciążaj poczuciem winy tak jak ja nie obciążam kobiety poczuciem winy.
> Bo winnym/niewinnym jest S(T)wórca z jego nieokreślonym początkowym
> stanem Świadomości.
>
>
> >>> uwierz mi, ze wszystkie te, ktore zetknely sie ze mna, bardzo
> >>> mnie lubia i uznaja, ze albo sie mylily, albo jestem wyjatkowy.
>
> >> Przeczytaj jeszcze raz to co napisałem deczko wyżej.:)
>
> > nie kumam, kumie:)
>
> Więc się skup bardziej.:)
>
>
> >>> tez wierz mi, ze jestem taka sama meska swinia, jak kazdy z nas.
>
> >> Działamy dokładnie tak, jak wskazują nam kobiety, od naszych matek
> >> poczynając, które hołubią wszystkich innych poza tym jednym,
>
> > calkowita nieprawda; u Ciebie byc moze tak bylo, jak Lindy kwestia:
> > zla kobieta byla.
>
> Dopóki nie urodzą dziecka dopóty są bardzo słodkie. Ich perfidia ujawnia
> się wraz narodzinami potomka.

co Ty, kochany czlowieku, opowiadasz?
moze po prostu zle doswiadczenia miales?
moze po prostu, jak wczesniejn pisalem, to zla kobieta byla:)

> >> którego sobie same wybrały na całe życie, i którego wykorzystują
> >> maksymalnie jak się tylko da same zawłaszczając co lepsze kąski z
> >> życiowych osiągnięć rodziny.
>
> > z tym wykorzystywaniem to tak sie zdarza, zreszta obustronnie, pewnie
> > z tym zawlaszczaniem tez, jednakze ja osobiscie niczego podobnego nie
> > doswiadczylem. ot, sa ludzie i ludziska.
>
> A masz/macie dzieci, że zadam niedyskretne pytanie?

wiesz, ze mamy. to normalne. pytanie tez:)

> >> A największym z tych zawłaszczających kobiecych działań staja się
> >> dzieci, które są tak bardzo bezwarunkowo kochane przez "ukochane
> >> mamuśki" podczas gdy w rzeczywistości są przez te mamuśki
> >> uzależniane pod groźbą porzucenia.
>
> > wez no; po prostu masz dewianckie doswiadczenia albo takowe
> > opisujesz.
>
> Zamiast ulegać kobiecie i łagodzić konflikt przez nią wywoływany nie
> poszedłem na kompromis lecz zaakceptowałem walkę i ujawniłem całą
> złożoność konfliktu w rodzinie. A opisuję własne doświadczenie, lecz nie
> tylko. Dzielę się na forum również wynikami obserwacji dokonywanych bez
> pośrednictwa "filtrów" narzuconych nieświadomym mężczyznom przez
> instytucje matriarchalnego społeczeństwa.

dziel sie, dziel sie. tylko, ze malo kogo spotkalo takie doswiadczenie.
jednakze ca rzadkie, czestokroc najbardziej wartosciowe.
w sensie wiedzy, choc moralnosci tez niwej=kiedy.

>
>
> >> Autorytet, jakim jest rodzic, zagraża poczuciu bezpieczeństwa
> >> dziecka. To jest największa z możliwych patologii, która uczy
> >> dziecko nieufności do wszystkich; no bo skoro nie można zaufać
> >> autorytetowi, który żywi i odziewa to komu można.
>
> > rodzicowi zawsze można ufac. oczywiscie jesli jest w miare
> > normalny:)
>
> No więc na pewno nie można ufać rodzicowi, któremu brakuje poczucia
> własnej wartości i który za pomocą dziecka chce to utracone w jego
> dzieciństwie poczucie własnej wartości odzyskać. Robi dokładnie to samo
> co robili z nim/nią jego rodzice degradując przy tym swoje dziecko.
>
malo chyba wiesz o rodzicach. zazwyczaj maja kilkoro dziecie
i zdarza sie, ze ktores, dlas dobra innych, pokrzywdza.
ja oczywiscie nigdy tak nie zrobie - ale to jestem ja - malo rozumny.

> >> Ale żeby nie wszystko było, że kobiety są złe to powiem coś
> >> budującego na temat kobiet. Gdyby nie one i kopniaki, którymi
> >> obdarowały mnie te z nich, z którymi byłem w jakichś relacjach, to
> >> nie odnalazłbym drogi do oświecenia i wyzwolenia dla siebie i - w
> >> co wierzę mocno - dla innych ludzi.
>
> > kochaj wasc kobiety, bo to doczesnie zazwyczaj najwieksza radosc,
> > jaka moze nas spotkac:) wyzwol sie najpierw od siebie, skoro masz
> > takie, a nie inne poglady.
>
> Wreszcie kocham kobiety bez uprzedzeń ale osiągnąłem te umiejętność
> dopiero gdy uwolniłem się od seksualnego uzależnienia od nich. Dopiero
> gdy uwolniłem się od uzależnienia narzuconego mi nieświadomie przez
> matkę (od kompleksu Edypa) stałem się dla nich obiektem godnym uwagi a
> nie obiektem do wykorzystywania.

ja tam bardzo lubie, jesli zona zechce mnie wykorzystywac:)

pozdrawiam,
jacek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Rozmowa ze Świadomością
Rozmowa ze swoja Świadomością
zmiany, zmiany, zmiany
Brawo Ziobro!
Tragedia polskiego małżeństwa w Rimini.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »