Data: 2005-01-10 09:52:09
Temat: Re: SOS - wsparcie ... namiętności
Od: "Dygot" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dawno temu byłem w kinie na filmie Showgirls. Był on tak naładowany nagimi
kobietami, iż zupełnie one spowszedniały. Po wyjściu z kina miałem wrażenie, iż
gdyby na ulicy obok mnie przeszła naga dziewczyna z rewii, to nie wywołałoby to
żadnego efektu - umysł potraktowałby to jak coś zupełnie normalnego. To dosyć
oczywista reakcja - próg percepcji się podwyższa w miarę zaspokojenia:
niewyżytemu 15-latkowi do podniecenia wystarczy kawałek kolana, albo dotyk
dziewczęcej ręki, w miarę zaś dojrzewania potrzebujemy silniejszych bodźców,
aby wywołać taki sam efekt.
Pisałem, że badanie mojej żony w szpitalu przez faceta nie wzbudziło we mnie
żadnych emocji. Zapewne zadziałał podobny efekt - po spędzeniu paru godzin
wśród spoconych kobiet w piżamach moja wrażliwość uległa stępieniu.
Ale również wrażliwość lekarza...
Piszę to po to, aby skontrastować tę sytuację z intymnością gabinetu
ginekologicznego podczas rutynowej wizyty: w szpitalu, na porodówce kobiety po
prostu są rozebrane, lekarz zaś jest skrępowany obecnością innych pacjentek i
pozostałych ludzi - personelu, członków rodzin. To wszystko sprzyja kontroli
popędu i niewzbudzaniu go - czynniki rozpraszające.
Porównajmy to z wiytą w gabinecie. Nie zapominajmy, że największymi
namiętnościami człowieka są seks i WŁADZA i obie te namiętności spotykają się w
gabinecie ginekologicznym: kobieta posłusznie wykonuje polecenie lekarza -
rozbiera się, rozluźnia mięśnie, gdy lekarza ma problemy z umieszczeniem palców
lub przyrządów w waginie. To daje poczucie władzy nad kobietą - posłuszne
wykonywanie poleceń. W przypadku zaś wizyty sam-na-sam nie ma praktycznie
czynników rozpraszających, jakie są w szpitalu właśnie. Pozostaje jedynie
wierzyć w dobrą wolę, moralność, stępienie progu u lekarza. Ale przecież wiemy,
że okazja czyni złodzieja...
Po prostu sytuacja wizyty sam-na-sam w gabinecie, z posłusznym wykonywaniem
przez kobietę poleceń lekarza i bez czynników rozpraszających go, a sytuacja
badań dokonywanych "w biegu", nawet na korytarzu, gdzie zewsząd patrzy ileś tam
par oczu to zuuuuuuuupełnie różne sytuacje. W pierwszej jest znacznie więcej
stymulatorów (władza, posłuszeństwo kobiety), a nie ma praktycznie czynników
rozpraszających (intymność gabinetu), zaś w drugim stymulatorów jest znacznie
mniej, jest zaś znacznie więcej czynników rozpraszających - z tłumem na czele.
Proszę sobie porównać onanizn w sytacji intymnej - łazienka, pokój, gdy "nikt
nie widzi", z onanizmem wykonywanym na forum publicznym, a błyskawicznie
zrozumiecie co mam na myśli.
Pozdrawiam
D
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|