Data: 2006-11-30 21:37:07
Temat: Re: Stare podworko
Od: "Washington Irving" <Washington Irving@pianosa.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
... zzz rzekł:
> "Washington Irving" w news:ekku57$i3i$1@atlantis.news.tpi.pl...
> /.../
>
> > > > > a jaki jest sens życia?
> > > > IMNSHO poszukiwanie sensu życia.
> > > a jest szansa go znaleźć?
>
> > Nie wiem. Ale i tak będę szukał.
> > Myślę, że to główny quest w tej nieco skopanej FPP.:)
>
>
> Nie sądzę, aby cokolwiek w tej FPP było skopanego.
> No chyba, ze jakieś pojedyncze byty przez inne pojedyncze,
> bądź grupowe byty. Ale nie o takie skopanie chodzi.
>
> Ta FPP jest zawsze i tylko monolitem, podążającym jedyną
> możliwą w realizacji drogą (koleiną). Oczywiście - świadomość
> daje tu pole do popisu, daje moc wpływania w pewnym zakresie
> na przebieg tej koleiny, jednak faktyczna jej trajektoria jest tylko
> i wyłącznie wypadkową wszystkich, biorących aktywny w tym
> udział graczy (skoro już mówimy o FPP).
>
> Aktywny - podkreślę, gdyż moim zdaniem właśnie w tejże
> aktywności należy upatrywać sensu istnienia świadomości.
To, że mam świadomość jeszcze nie oznacza, iż ma ona jakiś sens,
ani że mogę aktywnie uczestniczyć w grze. Bo jeżeli świadomość
jest sumą treści, które przeżywamy w stanie przytomności, to wcale
nie implikuje aktywnego wpływu na kształtowanie rzeczywistości.
Być może moje decyzje w grze są jednoznacznie i nieuchronnie przesądzone
przez zespól czynników. Może koleina jest tak ciasna, że nie daje mi
żadnego marginesu na własne decyzje, jedyne co mogę uzyskać
to złudzenie, iż nam wpływ. I tylko to daje mi świadomość. Ale czy
coś więcej? Może "Spętany zrodzonym z twej
natury przeznaczeniem nawet wbrew twej woli uczynisz to,
czego w zaślepieniu uczynić nie chcesz".:)
> Byty nieożywione nie posiadają swego celu istnienia, a tym bardziej
> sensu. Byty żywe, aktywne i świadome, mogą kierować własną
> koleiną, a także wpływać na koleiny innych bytów w tym i całego
> globu (jako bytu nieożywionego) także.
> A skoro mogą wpływać, mogą go zmieniać.
> A skoro mogą go zmieniać, to znaczy, że mają tu co najmniej dwie
> drogi - których kierunek wyznaczany jest już subiektywnie jako
> wzmocnienie bądź osłabienie.
Może mogą, a może nie. Potrafisz mnie przekonać? Potrafiłeś siebie
przekonać? Masz pewność, czy tylko przypuszczasz?
> Sens wyrastający na świadomości jest w tym, by wzmacniać.
> Wzmacniać siebie, swoich bliskich, swoje otoczenie bliższe i najdalsze.
> Może się to odbywać kosztem (pozornym) bytów nieożywionych,
> gdyż te, nie posiadając świadomości nie dają się skrzywdzić
> (nie mają celu i sensu własnego istnienia).
> I to jest sens usprawiedliwiony i pożądany.
> Godny polecenia.
Przyjmijmy, że mam pewien margines. Mogę nieco skręcać w koleinie.
Co znaczy wzmacniać? Głupio cytować samego siebie, ale miałem
kiedyś wizje wzmocnienia bliźniego :) i przedstawiłem ją dość nieudolnie,
ale obawiam się, że może czasami oddawać idee "wzmacniania".
- nie przejmuj się Adolf, z tym malowaniem to ci nie wyszło.
Każdy powinien robić to, co umie i kocha, ty się za politykę weź.
Zostawmy wizje z Adolfem, miałem ją, gdy się kimnąłem pod lipą,
po zażyciu mikstury wspomagającej absorpcje prawdy. :)
"Wzmacniać siebie. swoich bliskich" pięknie powiedziane.
Gdy mam pewność, że znam właściwy kierunek, wszystko jest proste.
Jeżeli w ramach wpływu na najdalsze otoczenie,
pchnąłbyś mnie we właściwym kierunku - wzmocnił, byłbym Ci brat
niesamowicie wdzięczny.:)
Jak będziesz coś miał bracie to pisz. Przemyślę sine ira et studio.
I zakrzyknę za bratem de Mello " Panie i panowie, to jest wiara!
Otwartość na prawdę, bez względu na konsekwencje, bez względu
na to, dokąd ona prowadzi i nawet jeśli nie wiadomo dokąd cię
zaprowadzi." Bo to zdanie mnie przekonuje.
Pozdrowienia Bracie.
WI.
|