Data: 2015-09-11 21:59:44
Temat: Re: Sushi i ryby świeże
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>> Najlepszy był mój kolega z pracy, Chinczyk. Głosujemy do jakiej knajpy
>> iść na kolację z gośćmi - pada "sushi" jako podniecająca egzotyka
>> amerykanów a Hong na to: "bueee... choćmy na befsztyka do teksanskiej
>> knajpy". Ja na to, Hong, kuchnia japońska nie jest Ci bliska? A on mi:
>> całe życie jadłem ryż na ryżu z dodatkiem ryżu - nie mogę patrzeć na
>> sushi :-)
>
> Jak komu nie zależy na zdrowotności, to można i befsztyczek. Ale takie
> sushi lekkie jest, niesłone, nietłuste. Tylko najwyżej z żyjątkami. ;)
W tym miejscu może warto dodać, że Japończycy mają u siebie znakomitą
wołowinę i bardzo ją tam na miejscu doceniają. Tylko do naszej śwadomości
jakoś to się słabo przebija -- wciąż tylko sushi, sushi i o sushi. Jadłem
kiedyś taką w portowej knajpie w Kobe. W menu mieli tylko befsztyczki,
za to w kilkudziesięciu odmianach. Zresztą to właśnie rejon Kobe słynie
z najlepszych wołów.
Jarek
PS
Skoro moje poprzednie namiary knajpiane się sprawdziły, to i tutaj mogę
wskazać lokalizację.
--
Powiada robaczek: I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,
A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek! I poszedł do miasta.
|