Data: 2007-10-01 12:31:42
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznej
Od: Lolalny Lemur <shure1@nospam_o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
miranka pisze:
>> Nie perfekcyjnie. Nauczyć je korzystać z możliwości instrumentu, bez
>> tego w niczym sie nie rozsmakuje, bo nie będzie miało w czym. To tak jak
>> dać pędzel ale nie dać farb.
>
> Pewnie wszystko zależy od dziecka. Moje się rozsmakowało niepoganiane. W
> dodatku rozsmakowało się na keyboardzie, który jest atrapą fortepianu, ale
> na którym nie trzeba przez 15 minut ćwiczyć gam i palcówek, zanim zacznie
> się cokolwiek grać.
Bzdura. Nawet na keyboardzie trzeba ćwiczyć łapę, żeby grać. To nie jest
osobny instrument. Na tym gra się tak jak na fortepianie. Nie ma
znaczenia, że klawisze inaczej chodzą.
> Słuchaj, nie każdy musi mieć wszechstronne muzyczne wykształcenie tak jak
> Ty.
Nie mam wszechstronnego. Mam to co chciałam mieć.
> Dlaczego próbujesz odmawiać dzieciakom prawa do "chodzenia na muzykę"?
Nie będę tłumaczyła po raz setny. Napiszę tylko ostatni raz, ze niczego
nie odmawiam. Poddaję jedynie pod rozwagę zwiększenie czasu ćwiczeń z
przyczyn już podanych (rozgrzanie ręki). Lub danie sobie siana, jeżeli
dziecko nie chce grać i sprawia mu to wyraźny dyskomfort.
> Nawet gdyby w ogóle w domu nie ćwiczyły, a kontakt z instrumentem miały
> tylko raz w tygodniu na zajęciach, to też jeśli chcą tam chodzić, będą
> czerpały z tego jakiś pożytek. Dla każdego z nich ten pożytek będzie inny,
> ale jeśli chcą, to trzeba dać im do tego prawo.
Jakiś pożytek to się czerpie również ze spania w ławie szkolnej. Pytanie
czy byłabyś z tego zadowolona i z równy samozaparciem tego bronila?
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
|