Data: 2003-09-24 17:02:06
Temat: Re: Szukanie partnera / partnerki - jak lepiej...???
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bksa3o$phb$1@atlantis.news.tpi.pl...
> A moim zdaniem na sile byloby wtedy, gdybys poznal jakas dziewczyne i byl
z
> nia chociaz nie bedziecie do siebie pasowac, ale jest ladna, albo jest
> inteligentna, albo... no i "trzeba" sie zwiazac.
Ok, moze nieprecyzyjnie sie wyrazilem - na sile, czyli na podstawie ktorejs
z wymienionych cech, a cala reszta na zasadzie "moze byc-jakos sie
dotrzemy". Imho to nie jest wlasciwa metoda, a z kolei znalezienie kobiety
'idealnej' graniczy z cudem - zwlaszcza, jesli jej SZUKASZ, a nie dzieje sie
tak, ze ona sama jakos sie 'znajduje' - tak, jak ja to opisywalem.
> To troche jak z pracodawca, ktory szuka pracownika.
Nie porownywalbym zyciowej partnerki do pracy zawodowej :) A to z tej
prostej przyczyny, ze w pierwszym przypadku wchodza w gre miedzy innymi
uczucia i emocje, a w drugim sprawa jest czysto interesowna.
> Od poczatku wiadomo o co chodzi,
> ale to nie determinuje jeszcze tego jak sie to wszystko zakonczy.
Dobra, rozumiem, ze to byl tylko przyklad, ale w przypadku zwiazku
partnerskiego to jest cholernie wyrachowane - po co az taka kalkulacja? W
tych okolicznosciach to jest naprawde "szukanie". A zreszta nie wiem, ale
jesli ja mam wyrwac sobie panienke po to tylko, zeby ja potem oceniac i
'zastanawiac sie' czy to jest / moze byc 'ta' to ja dziekuje bardzo... Wole
poczekac sobie na taka, ktora znam jakis tam czas i znajac sie juz
dostatecznie dobrze stwierdzamy nagle, ze chcemy czegos wiecej - takie
zwiazki sa imho zdrowsze, lepsze a przede wszystim nie budza az tylu
watpliwosci, jak te 'wykalkulowane'...
> o ile od poczatku nie kreujesz sie na dobrego
> przyjaciela
Aaa...czyzby to byla jakas aluzja? ;))
> ktorego nic wiecej nie interesuje i ktory wyglada na takiego,
> co to nie wie po co nosi ;-)
No jak to po co? Do siusiania oczywiscie! ;DDDDD
> Nie ma czegos takiego jak jedyny, czy jedyna... i jak widze zdajesz sobie
z
> tego sprawe.
Hm... No moze nie ma 'tylko' tej jedynej, ale sa lepsze i gorsze, natomiast
szukajac jakiejs tam okreslonej imho sa wieksze szanse 'chybionego' wyboru,
niz gdy znasz dana osobe nieco dluzej - chyba, ze z zalozenia kierujesz sie
metoda selekcji i szukasz do skutku, a nie czekasz z zalozonymi rekami :)
Pozdrawiam
zf
|