Data: 2009-12-14 02:16:54
Temat: Re: Tak se czytam archiwa grup..
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron wrote:
>>> No jak to - o mnie :-)
>> Nie powinno się Ciebie liczyć w tej konkurencji, bo byłaś z liczną
>> obstawą. Pamiętam, że pisałem nawet po tym spotkaniu, że miało
>> szczególny charakter, bo w obecności Twojej rodziny mieliśmy gęby
>> stłumione, żeby Ci wstydu przed mężem i dziećmi nie zrobić. Wszyscy
>> wyrażaliśmy się nader ostrożnie, żeby nie chlapnąć czegoś, co
>> mogłoby Ci w rodzinie zaszkodzić. Problem był w tym tylko, że nie
>> wiedzieliśmy za bardzo, co mogłoby być takim chlapnięciem.
>> Nie, nie. Miałem na myśli kogoś innego, kogo nigdy w realu nie
>> widziałem osobiście. :)
> Zaciekawiłem się: Ixi przyszła na spotkanie z rodziną, a Ty bałeś się
> czegoś chlapnąć? Że niby czuliście się onieśmieleni? Tylko dlaczego?
> Pytam, bo ostatnio miałem być w Warszawie z rodzinką, i chcieliśmy
> razem przyjść na to spotkanie, ale nie wyszło. Czy jak byśmy tam się
> zjawili- to Tobie by to nie odpowiadało? A czemuż to? Naprawdę- nie
> rozumiem. Moi synowie są bardzo towarzyscy, żona jest osobą bardzo
> ciepłą i sympatyczną- na ogół lubianą w nowym towarzystwie. Czy coś
> by Cię onieśmielało? Pytam tak na przyszłość?
Nic podobnego. Nie o to chodzi, że atmosfera była czy mogłaby być zła. Mąż
Ixelki był bardzo sympatycznym facetem, córka z prawie (zdaje się) zięciem
także, choć ja osobiście z tymi ostatnimi mało rozmawiałem. I nie mam nic
przeciwko temu, że ktoś przychodzi na spotkanie z rodziną. Tylko trochę
inaczej wyglądają relacje, niżby spotkanie było udziałem samych uczestników
grupy. To tak, jakby Twoja żona odwiedziłaby Cię na uczelni w przerwie
między wykładami. Rozmowy kolegów i koleżanek milkną i każdy baczniej uważa,
żeby przy żonie czegoś za dużo nie powiedzieć. Czegoś, co mogłoby Tobie w
relacji z żoną zaszkodzić. Nikt z kolegów i koleżanek nie może przecież
wiedzieć, jakie są Twoje stosunki rodzinne.
--
pozdrawiam
michał
|