Data: 2007-11-10 17:38:38
Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Marta Góra <m...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 10 Nov 2007 15:27:57 +0100, Katarzyna Kulpa napisał(a):
> w sweterkach w serek jest mi do twarzy, a żakiet ze zwykłymi klapami, a
> nie takimi, które za pół roku wyjdą z mody, też się w życiu przydaje :)
>
No mnie też, tyle że o tej porze roku za zimno, kosztuje mnie to potem L4 i
kurację antybiotykami. Sweterki z dekoltami zostawiam sobie na wiosnę, ale
nie jest ona u nas na tyle długa by mieć ich pełną szafę. Wolę golfy.
> czemu workowatej?
http://www.marksandspencer.com/gp/node/n/43010030/20
3-1436211-9903169?ie=UTF8&mnSBrand=core
Bo zbieranie śniegu z ulicy spódnicą to nie jest coś co lubię:)
19 stron, po 9 modeli na każdej a tak naprawdę nie ma z czego wybrać.
Na pierwszy rzut oka może skusiłabym się na przymierzenie 5-6 sztuk. Przy
tej ilości to nie jest imponujące.
Pomijam już fakt że długość do kostki dla mnie, od lat noszę spódnice ciut
za kolano, ale te maziaje też nie w moim stylu.
IMO spódnica to najbardziej chyba kobiecy ciuch i powinno się w niej
wyglądać jak kobieta, nawet w pracy. Większośc tych, które zobaczyłam
dzisiaj robi wrażenie przyciężkich - ja wyglądałabym w tym jak własna
ciotka. Raczej postarzać się nie będę.
> to nie ma tam wąskich spódniczek i dopasowanych żakiecików tudzież
> wydekoltowanych bluzeczek? mnie się zdaje, że takie widziałam :)
>
Jeśli się jest filigranowym krasnalem to dopasowany żakiet do połowy bioder
bywa otymalny. W ciut luźniejszym i dłuższym zawsze będę wyglądać jakbym
nosiła go po starszej siostrze:) (nomen omen wyższej i tęższej).
Dopasowny niekoniecznie musi być synoniemem przyciasnego.
W pewnym wieku ma się już ukształtowny i gust i styl, nie biega się ślepo
za modą.
> to ja jeszcze poproszę owego Beesa i inne źródła wszelakiego dobra w
> jakimś centrum handlowym, bo jeżdżenie i polowanie na te wszystkie
> okazje, krótkie serie i pojedyncze egzemplarze to jest właśnie to,
> czego mi się nie chce robić i powód, dla którego cenię sobie takie
> sklepy, jak M&S, gdzie "jest wszystko".
No i tu zdaje się jest różnica między nami, ja wolę małe sklepy z tego
samego powodu z jakiego wolę kupować chleb w piekarni, mięso w mięsnym a
warzywa od Pana Józka na bazarze, chociaż tesco mam dosłownie za oknem.
Nie lubię tłumów i zakupów z obłędem w oczach, kolejek przy kasach i
potracania wózkami. Wydawanie na ciuchy dla mnie jest przyjemnością a nie
złem koniecznym.
Na Bees dałam namiar w innym wątku, ale zdaje się masz do niego mniej
więcej taką odległość jak ja do najbliższego M&S:) I moze dobrze, ze obu
nam nie po drodze;)
> kiedy ostatnio byłam w jakimś Cotton Clubie, to ciuszki były w stylu
> weekendowo-gimnazjalnym, a rozmiary w stylu XS-L, o żadnych długościach
> mowy nie było.
O tym pisałam, raczej weekendowo i niezobowiązująco.
Ostatnio kupiłam tam bliźniak, golfik bez rękawów z prostym sweterkiem na
kilka guziczków - na codzienne chodzenie w sam raz. Raczej nie jest to
strój w którym lubują się koleżanki mojego syna, ale być może dlatego że
one już w liceum;)
Ze 3 lata temu szukałam zimowej kurtki na weekendowe wyjazdy i spacery z
psem, miała być ciepła, lekka, bawełniana, z kieszeniami i kapturem oraz
długością taką by zakryła siedzisko. Poszłam do CC i wyszłam z taką kurtką
za pierwszym razem:) W sklepach królowały głównie kurteczki z ortalionu do
pasa w oczobitnych kolorakach zwane przez moją mamę "kosmitkami". Tamtą
parkę mam do dzisiaj, jest w doskonałym stanie i na pewno posłuży mi
jeszcze przez najmniej dwa sezony. Chociaż psa już nie ma...
Mam od nich sporo rzeczy głównie z lnu i bardzo sobie je cenię.
> żadnej polskiej firmy "tak mającej" jak dotąd nie
> spotkałam, może dlatego, że polskich firm jakoś na tym rynku nie widać,
> może z wyjątkiem Solara, którego bardzo lubię, a też się długości nie
> dorobił :) na szczęście mam dwie ręce oraz maszynę do szycia.
>
Co do rozmiarów, zgoda - wciąż daleko nam pod tym względem do sklepów na
zachodzie. Kiedy zmarł mój ojciec ważyłam 47 kg i kupienie czegoś
przyzwoitego w czarnym kolorze graniczyło z cudem, zwłaszcza że czasu było
niewiele na myślenie o zakupach. Jak widzisz to działa w dwie strony.
Miałam znajomą, która pracowała w Solarze i zwolnina była z chodzenia w
"służbowych" spodniach z powodu ich długości, dziewczyna ma prawie 180 cm:)
Tu faceci zdaje się nie mają też lekko...
Być może to kiedyś się zmieni, kiedy większość Polaków będzie stać na takie
zakupy jak przeciętną Anglika. Jaka jest siła nabywcza funta a jaka
złotówki, sama wiesz. Mimo to i tak uważam, że jest znacznie lepiej niż
kilka lat temu.
Pozdrawiam,
Marta
|