Data: 2007-11-10 23:01:56
Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Katarzyna Kulpa <k...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marta Góra pisze:
>
>> czemu workowatej?
>
> http://www.marksandspencer.com/gp/node/n/43010030/20
3-1436211-9903169?ie=UTF8&mnSBrand=core
>
> Bo zbieranie śniegu z ulicy spódnicą to nie jest coś co lubię:)
długą kieckę z Per Uny mam i bardzo lubię, ale ona letnia jest,
śniegu nią zamiatać nie muszę. ja też nie rozumiem, czemu w tej linii
są prawie same hipisowskie kiece do ziemi :) na szczęście są też
inne:
http://www.marksandspencer.com/gp/search?ie=UTF8&fro
mPS=&isFromFinder=1&mnSBrand=core&viewID=&showAll=&r
h=n%3A43094030%2Cn%3A59485031&page=3
http://www.marksandspencer.com/gp/search/ref=sr_nr_n
_1?ie=UTF8&isFromFinder=1&mnSBrand=core&size=9&rh=n%
3A43094030%2Cn%3A59486031&page=1
> Jeśli się jest filigranowym krasnalem to dopasowany żakiet do połowy bioder
> bywa otymalny. W ciut luźniejszym i dłuższym zawsze będę wyglądać jakbym
> nosiła go po starszej siostrze:) (nomen omen wyższej i tęższej).
no ale tam krótkie też są. różne są, po prostu. zresztą nie ma co
się przekonywać - każdy ma swoje utarte ścieżki i ulubione adresy,
na które może, albo przynajmniej chciałby móc liczyć. ciuch z kategorii
"krótka kurtka jesienna zielona" już drugi rok mam właśnie z Marksa,
najbliższe portki pewnie z mexxa będą, etc. a wracając do Angoli, to
kolejną przyzwoitą firmą obecną w PL jest Wallis, jakość bez zarzutu,
styl klasyczny, choć w tym roku niestety trochę za bardzo poszli
w modę (wszystko na jedno kopyto - odcinane pod biustem ciążówki).
> No i tu zdaje się jest różnica między nami, ja wolę małe sklepy z tego
> samego powodu z jakiego wolę kupować chleb w piekarni, mięso w mięsnym a
> warzywa od Pana Józka na bazarze, chociaż tesco mam dosłownie za oknem.
> Nie lubię tłumów i zakupów z obłędem w oczach, kolejek przy kasach i
> potracania wózkami. Wydawanie na ciuchy dla mnie jest przyjemnością a nie
> złem koniecznym.
w marketach nie bywam, większość żywności zamawiam w necie i dostaję do
domu. w czasie zakupów ciuchowych dużo mierzę, mam z tego przyjemność i
nikt mnie żadnymi wózkami nie potrąca (chyba że z dziećmi, ale to rzadko
:). w H&M nie kupuję, to i w kolejkach do przymierzalni stać nie muszę
(bywają tam, zdaje się, rekordowe). natomiast uprzedzona jestem do
małych buticzków, w których siedzi znudzona pani i wiszą trzy bluzeczki
(stylonowe :)) na krzyż. oraz do osiedlowych spożywczaków, gdzie nie ma
oliwek po grecku. tak samo, jak Ty do Marksa&Spencera :) ja po prostu
nie mam czasu ani ochoty latać po mieście i szukać, gdzie te oliwki
po grecku akurat są, zwłaszcza że prawdopodobieństwo, że w tym samym
sklepiku znajdę też ulubiony rodzaj tofu jest znikome. to samo z
ciuchami.
> Co do rozmiarów, zgoda - wciąż daleko nam pod tym względem do sklepów na
> zachodzie. Kiedy zmarł mój ojciec ważyłam 47 kg i kupienie czegoś
> przyzwoitego w czarnym kolorze graniczyło z cudem, zwłaszcza że czasu było
> niewiele na myślenie o zakupach. Jak widzisz to działa w dwie strony.
to działa we wszystkie strony - jak potrzebujesz coś wykraczającego
w którąkolwiek stronę poza kanoniczne 3 rozmiary i 5 aktualnie modnych
fasonów, zaczyna się problem. a jak się do tego ma jakieś ulubione
fasony i kolory, to już w ogóle przechlapane.
-- kasica
|