Data: 2008-09-08 16:05:07
Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)
Od: MiT <m...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2008-09-06 20:45, ulast napisał (a)::
> Witam,
Ja również. Odpowiadam na post Ulist, ale odnoszę się do całej dyskusji.
> w piątek dziecko przyszło ze szkoły oburzone,że pani zabroniła zakładać koszulki
> z czaszkami.
> Zaczęłam wiec wypytywać,z jakich to powodów, jak pani uzasadniała itd.
> Syn (10,5 lat) nie podał żadnej przyczyny, po za tą, "że tak nie wypada do
> szkoły chodzić".
Według mnie pani zupełnie się nie popisała umiejętnościami wychowawczym.
Wystarczyło przygotować lekcję wychowawczą, odpowiednio poprowadzić
dyskusję i pewnie większość jeśli nie wszystkie dzieci mogły uznać, że
rzeczywiście nie wypada do szkoły chodzić z koszulkami w przysłowiowe
czachy.
Aby dzieci uznały nasze poglądy, trzeba je przekonać do tego, że są to
ich poglądy. Jeśli dziecko samo dojdzie do tego, że coś wypada albo nie
to uzna nakazy i zakazy bez szemrania.
> Nie wolno zakładać koszulek, obuwia, kurtek, bluz, spodni...i nosić toreb,
> plecaków itp. z czaszkami, fotkami zespołów (u syna to akurat Guns N Roses czy
> Metalica), z lisciem marihuany (to rozumiem), sfastyką (wiadomo,że nie można),
> znaczkiem Anarchy (rozumiem), z pacyfką, gwiazdą itp.
Takie zakazy są bzdurne. Dlaczego nie można nosić strojów, toreb
plecaków z nazwą zespołu (jakiegokolwiek) albo z czachą. Bo tak nie
wypada i obraża to kogoś? Bez sensu. A można nosić stroje, plecaki,
torby gadżety z nazwami producentów. Przecież na upartego niektóre można
zinterpretować jako obraźliwe np: Adidas - w żargonie może oznaczać
obraźliwe określenie osoby zarażonej HIV lub chorej na AIDS. Zakazać
chodzenia w ciuchach adidasa.
Takie zakazy są bzdurne.
Dzieci są kreatywne i jeśli będą chciały to wymyślą obejście tego
problemu czy zakazu.
Ciekawe czy jak dziecko zrobi sobie koszulkę z liściem koki albo maku to
nauczyciel zauważy podtekst.
Ciekawe co zrobi nauczyciel jeśli dziecko napisze sobie na koszulce
blacharkka i zamiast zdjęć umieści Jamesa, Larsa, Kirka i Roberta
umieści cztery kółka (imitujących stal) z literkami J, L, K i R.
Przecież to nie nazwa ani foty zespołu. Wszyscy uczniowie w koło będą
wiedzieli o co chodzi a pani będzie w oczach uczniów wyglądała na idiotkę.
Albo HWDP wywołane przez Stalkera. Jeśli będzie napisane alfabetem
łacińskim to oczywiście nie można. A jak zbierze się grupka i napisze to
sobie na koszulkach czy gdziekolwiek np. japońskimi krzaczkami albo
lepiej. Zastosuje skrót angielski FTP (Fuck The Police). Przecież FTP to
protokół internetowy jestem fanem internetu - tłumaczenie oficjalne. A
jak nauczyciel się odwróci to - ale debil.
Dla logo G'N'R też można wymyślić ciekawy symbol zastępczy.
Jeśli dzieci uczą się przyzwoicie lub dobrze to bez sensu zakazywać im
manifestowania swoich zainteresowań. Dla dziecka jest ważne wyrażanie
tego z czym się utożsamia, również przez strój. Niech sobie noszą na
koszulkach co chcą jeśli tylko dobrze się uczą (no prawie wszystko, ale
ograniczenia należy wprowadzać na zasadzie argumentu a nie zakazu).
Pozwalając na to, dopiero wtedy pokażemy im, że to nie szata zdobi
człowieka. Pozwolimy im poznać innych ludzi przez pryzmat poglądów,
dyskusji a nie stereotypów. Jak dziecko "metalowe" zauważy, że z kolegą
hiphopowcem albo z koleżanką barbi (w różowym) może porozmawiać o czymś
ciekawym, to zrozumie, że ludzie mogą na pewne (mało ważne) sprawy
patrzeć inaczej niż ono, a w kwestiach kluczowych można się z takim
człowiekiem porozumieć.
Ale większość nauczycieli jest za leniwa i woli powiedzieć "tak ma być
bo ja tak mówię", niż przekonać uczniów do swoich racji. Łatwiej
zabronić na zasadzie nałożenia sankcji niż wytłumaczyć. Łatwiej zakazać
bycia innym niż nauczyć tolerancji.
> Dzieciaki mają mundurki,w zeszłym, roku nosili owe,ale w tym Rada ma zadecydować
> czy mundurki zostawić.
Według mnie ubieranie dzieci w mundurki to produkowanie materiału dla
korporacji. Podobnie jak określanie kodu ubraniowego. Zabija się w
dzieciach kreatywność.
Potem taki zamundurkowany nie umie rozwiązywać bardziej złożonych
problemów w pracy, bo go wyprano z umiejętności samodzielnego myślenia.
> Zadaję Wam pytanie czy faktycznie nie wypada zakładać do szkoły ubrać z takimi
> motywami?
Odniosłem się do tego wyżej. Ważne co w głowie a nie co na dupie.
Dopiero jak dziecko ma problemy ze zrozumieniem, że na równi z byciem
fanem zespołu albo nawet ważniejsze jest to, żeby się uczyło powstaje
problem i trzeba się zastanawiać jak go rozwiązywać.
> Czy nie lepiej zostawić mundurki a pod mundurkami te nieszczęsne motywy
> "zakazane"?;)
Bez sensu. Zamiast rozwiązać problem tylko się go przykryje. To tak
jakby się wydezodorantować przed wyjściem na ulice mimo, że się przez
tydzień nie myło. Efekt jeszcze gorszy.
> Cóż zrobić jeśli odzież już akupiona i noszona, obuwie w użytku...przecież nie
> wymienię dziatwie ubrań na takie , które można zakładać do szkoły...a może
> najpierw zapytać jakie można? ;)
Zadać pytanie dlaczego nie można. I nie odchodzić zadowolonym z
odpowiedzi, bo tak nie wypada. Wtedy należy przypomnieć sobie czasy gdy
się było 4 latkiem i zadać kolejne pytanie - dlaczego nie wypada. I do
skutku.
> Dzieci moje grzeczne chłopaki są (szkoły reprezentowali swoje nie raz), na
> okazję ważną ubierają się jak przystało na ucznia...ale na co dzień mają swoje
> ulubione ...
> Coż radzicie?
No to radzę starać się przekonać nauczycielkę, że należy im pozwolić na
tę odrobinę indywidualności. Nie zabijać kreatywności. W życiu dorosłym
lepiej radzą sobie szkolne umiarkowane łobuzy i średniaki (w ocenach)
niż grzeczne prymusy lizusy. Taka jest prawda. Myślę, że jeśli przekaz
nauczycielki (bo tak nie wypada) był jednorazowym potknięciem się i nie
jest ona ograniczona w swych poglądach, w dodatku jeśli zauważy, że
wychowujesz swoje dzieci i wspólnie z nią starasz się rozwiązać problem,
a nie tylko się o swoje dzieci pieniaczysz (jak powiedziała Agnieszka)
uzna Twoje racje.
Pozdrawiam
MiT
|