Data: 2002-06-21 08:06:33
Temat: Re: Uklad w malzenstwie
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Co z firma, pol biedy -- najwyzej on bedzie mniej
> aktywny i odpowiednio mniej bedzie mial udzialu w
> doli i niedoli firmy, a ja rozwiaze to w inny
> sposob.
Bardzo rozsądnie :)
Dokładnie podzielcie obowiązki i godziny pracy, żeby nie było niedomówień.
>
jak wlasciwie do tego
> _generalnie i statystycznie_ podchodza mlode kobiety? Wiem,
> wiem, "zalezy od konkretnego przypadku", ale jak
> do tego generalnie podchodza mlode kobiety znane Wam?
> Jakie wg was jest ogolne nastawienie?
>
> Te, ktore ja znam, maja jakies takie idiotyczne wyobrazenie,
> ze jakos beda miec to i to, rodzine i jeszcze bedzie je na
> wszystko stac (np. mieszkanie na wlasnosc, na ktore
> ja jeszcze nie mam dosc pieniedzy) i beda sie generalnie
> "spelniac".
A jak się "spełniać"?
Mam dwoje dzieci, jestem na urlopie wychowawczym.
Mąż cieżko pracuje, ale stara się wieczorem (owa kąpiel i kolacja) być z
dziećmi. Potem znów siada do pracy, więc nasze życie "towarzysko-rozrywkowe"
w zasadzie nie istnieje.
Mąż zarabia znacznie więcej niż zarabiałam ja (przed urodzeniem dzieci) więc
pracuję jako gosposia-opiekunka ;-)
Nie mam wygórowanych wymagań finansowych: na aerobic, do kosmetyczki i
fryzjera nie chadzam, dzieci (i czasem siebie) ubieram w lumpeksie. Z tego
co zauważyłam, podobnie postępują i inne młode mamy na wychowawczych.
Roszczeniowych "bab w pretensjach" nie znam.
Co do "hobbies", jak to wdzięcznie ujęła JoP; mam je nadal, ale nie wymagają
dużych nakładów finansowych. Poświęcam im też mniej czasu.
Zarówno prowadzenie firmy, jak i "prowadzenie rodziny" (w końcu to też
prawie jak firma ;-) to nie są bułki z masłem - wymagają sporo czasu i
umiejętności.
Ola
|