Data: 2014-10-04 12:07:43
Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
> Uwielbiam bazary. Te tradycyjne, bez plastikowej chińszczyzny, za to
> z kolorowymi pachnącymi stosikami i piramidkami tajemniczych przypraw,
> słodkości, pestek, bakalii i z rytualnym targowaniem się.
> Znów zapachniało wakacjami.
W Warszawie charakter placu Szembeka, a później już tylko sąsiedniej
ulicy Zamienieckiej, wyznaczał bazar. Taki z częścią warzywno-spożywczą
zdecydowanie dominującą nad chińsko-plastikową. Teraz ktoś sobie
obmyślił, by bazar zepchnąć gdzieś wgłąb, a przy ulicy postawić jakiś
szklany biurowiec. Warszawa, to nie Istambuł, ale bazary, to też nie
tylko wakacje.
Jarek
--
"A to feler" -- westchnął seler.
|