Data: 2011-11-09 23:23:56
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Dnia Thu, 10 Nov 2011 00:14:39 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Wed, 09 Nov 2011 23:38:43 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Wed, 09 Nov 2011 23:14:45 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>
>>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>>> Dnia Wed, 09 Nov 2011 22:47:36 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>>
>>>>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>>>>
>>>>>>>>> Jakie Wy macie hobby?
>>>>>>>> Rozmaite :-)
>>>>>>> Nie ma "rozmaite". Jakie?
>>>>>> Premier League. Na ten przykład.
>>>>> A inne?
>>>> Siatkówka, scrabble, kuchnia wszelaka (zapraszam na spotkania swoich
>>>> znajomych kucharzy - zawodowych) i dzieci! (tak to moje hobby uwielbiam
>>>> im poświęcać czas), na taniec brzucha, malunki i inne duperelki jako
>>>> Matka Polka nie mam po prostu czasu. Ale, ale ja mam 30 lat za jakieś 20
>>>> będę robić to co TY :-).
>>>> Jak mi magicznie wydłużysz dobę i moją zdolność działania, to obskoczę
>>>> jeszcze fitness po trzydziestce, ale przed czterdziestką..
>>> W Twoim wieku, prócz pracy zawodowej zwykle na półtora etatu, budowy domu w
>>> trakcie, miłości do dzieci - z powodu chęci (a nie przymusu) zajmowałam
>>> się programowaniem na dwojgu studiach podyplomowych informatycznych,
>>> uprawiałam warzywa (więcej niż dziś), truskawki - jakieś pół ha, robiłam na
>>> drutach, uczyłam się dobrej kuchni (sama), robiłam przetwory, szyłam (o
>>> wiele więcej niż dziś, bo nawet kapelusz tropikalny i dżinsy dla męża jak
>>> fabryczne...)...
>>> Fitness i taniec brzucha to nie jest moje hobby, a zwykła konieczność. Nie
>>> chcę na starość obwisnąć z przykurczami scięgien, a póki co chcę zachowac
>>> linię i sprawność.
>>>
>>> Mój ojciec w wieku lat 70 miał ciało sportowca...
>> No to ja biedna się nie nadaję do niczego. Spróbuj popracować w moim
>> zawodzie z trójką dzieci i bez przerw innych niż urlop macierzyński.
>> :-))))))))))
>> O innych rzeczach łaskawie nie wspomnę. Naprawdę nie wiesz, o czym piszesz.
>
> Wiem, wiem.
> Tyle że ja też wtedy pracowałam, sporo lat dojeżdżajac do pracy pekaesem...
> A kiedy zamieszkaliśmy we wlasnym domu, bez samochodu - jeździłam do miasta
> tym pekaesem po zakupy, żeby zaopatrzyć dom w postawowe artykuły,
> ktorych... nawet w sklepie z reguły nie było. Wszędzie kolejki i pusto za
> ladą. Schodził cały dzien po pracy, zeby pojechac i wrócić - czasem z
> niczym. Nie miałam zbyt wiele czasu na cokolwiek innego.
Oj Ikselka nie masz zielonego pojęcia, jak sie współcześnie bierze dupę
w troki.
--
Paulinka
|