Data: 2003-04-15 10:18:53
Temat: Re: Wychowanie dziewczynek
Od: "Sokrates" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał
w wiadomości news:b7gjac$2iio$1@news2.ipartners.pl...
> U mnie było tak, ze rodzice wszelką dbałość o swoją urodę
uważali za
> fanaberie, zresztą ja też nie zwracałam na to uwagi.
> Byłam "chłopczycą" - taką co to z kolegami łazi po
drzewach i ściga
> się na rowerze.
> Mama np. nie cierpiała różowego koloru i nie pozwalała mi
go nosić.
> Nie miałam ani jednego ciucha w tym kolorze.
> A ja dopiero po 40 odkryłam że akurat w ostrym kolorze
różowym jest mi
> ładnie (podobnie jak w ostrym szafirowym i w ogóle w
ostrych
> nasyconych kolorach).
I może dobrze, że tak późno? Twoje dorastanie w charakterze
"chłopczycy" zaowocowało zaskarbieniem sobie wielu
prawdziwych przyjaciół wśród mężczyzn, co to postrzegają
ciebie nie tylko, jako cielesny obiekt pożądania, ale
również jako partnera w wielu sprawach. To też bardzo cenne
i myślę, że mimo wszystko z perspektywy czasu nie żałujesz
tego wcześniejszego braku kolorystyki.
Sokrates
|