Data: 2008-01-28 16:48:18
Temat: Re: Wyjscie z/bez meza
Od: "MOLNARka" <M...@M...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> napisał
> Ja też łażę z mężem (on beze mnie nawet nie bardzo chce) a on łazi ze mną.
> Oboje mamy z tego przyjemność i nie czujemy się swoimi "ogonami".
To ten wątek pokazał Ci co inni na ten temat myślą.
Oczywiście ... nie wszyscy.
> To chodzi o to, że kiedy OBOJE lubią razem a nie jedno ciągnie drugie, bo
> to drugie MUSI.
Tu bardziej chodzi o to, że dla dużej grupy osób (co pokazał choćby ten
wątek) są imprezy, na które przychodzi się oddzielnie i tu nie chodzi o
Wasze odczucia ciągania lub nie a o zdanie na ten temat innych osób.
Jasne - możecie i w większości przypadków macie to zdanie w nosie ale
przyjmijcie do wiadomości że wielu osobom a) psujecie zabawię, b) myślą o
Was stanowczo mniej pochlebnie niż gdybyście byli sami.
> Z żoną/mężem nigdy nie wygląda się jak kretyn. Chyba że samemu sie o
> niej/nim tak myśli.
Nie masz racji.
Dla mnie para żona z mężem na przykładowym tu spotkaniu klasowym wygląda jak
kretyni i zazdrośnicy.
I naprawdę jestem mocno zaskoczona postawą 'jak mam męża/żonę to muszą nas
zapraszac razem bo jak nie to chamy'.
Dla mnie jest oczywiste, ze zto apraszający określa kogo chce widzieć i ze
jest miliardy sytuacji, że się chodzi oddzielnie. I nie ma nic wspólnego z
nieszanowaniem czy niekochaniem.
Pozdrawiam
MOLNARka
|