Data: 2006-10-22 09:13:25
Temat: Re: Wyrzeka się dziecka, żona użyła obcego nasienia
Od: Klara Bemol <h...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
bazyli4 napisał(a):
>
> Użytkownik "locke" <l...@p...wiggin.com> napisał w wiadomości
> news:ehf71v$gf2$1@news.interia.pl...
>
>
>
>> Więc uważasz, że twoja żona powinna ci ufać, a ty nie musisz być jej
>> wierny?
>
> Jedno nie ma z drugim nic wspólnego. Ludzie dobierają się na różnych
> zasadach. My dobraliśmy się tak, że sobie ufamy. Zaufanie zaś polega na
> tym, że możemy - jeśli chcemy - robić co chcemy, bo jedno wie o drugim,
> że jeśli tamto coś robi, to robi po to, by wszystkim było lepiej i
> nikogo nie krzywdzi. Co prawda nie chadzamy na lewo i prawo pieprzyć się
> na boki każdego wieczora, ale możemy to robić właśnie dlatego, że sobie
> ufamy. Wyeliminowaliśmy po wielu latach ze związku owo 'moje', bo dla
> obojga postawa taka jest wstrętna po prostu... i zaufanie nie polega na
> wiedzy, choć mówimy sobie wiele z tego, co robimy w życiu, tylko na
> postawie akceptacji własnych zachowań. Jeśli ja lub ona coś robi, to
> wiemy nawzajem, że czemuś to służy, nawet jeśli nie jesteśmy przekonani
> - bronimy jednak nawzajem własnych stanowisk, czasem ich nie rozumiejąc.
> Bo to jest właśnie zaufanie. To, które poszerza świat, nie zaś go
> ogranicza.
>
> Co raz na grupach słyszę o jakichś maniakach oglądających sobie nawzajem
> swoje telefony, listy, torebki, archiwa gg, wstrząsanych widokiem swoich
> kobiet lub facetów całujących koleżanki, zrozpaczonych zdradą, co wyszła
> na jaw (a co mieli sobie mówić i wywlekać na wierzch, jak wiedzieli, że
> reakcja będzie niepożądana)... jestem tym za każdym razem już
> zniesmaczony i znużony... w życiu nie przyszło mi do głowy zaglądać do
> żoninego notesu albo przeglądać portfel, chociaż mogę, i ona też, tylko
> po co... jak wracamy do domu, zawsze opowiadamy się o której... nie
> dlatego, że przewidujemy zdradę, nakrycie w łóżku i inne pierdoły...
> tylko szanujemy nawzajem swoją prywatność... i w tym związku, mimo, że
> wchodzi już w trzynasty rok, były tylko trzy sprzeczki o mało ważne
> sprawy i jedna kłótnia o pryncypia na samym początku niemal... a dbamy o
> siebie dobrze i kochamy się nadal...
>
> ... tu nikt nikomu nic nie powinien, zaufaniem się obdarza... a nie na
> nie zasługuje... takie zaufanie o wiele trudniej stracić niż takie, w
> którym się ciągle ma w podświadomości 'wierność', 'moje zabawki' etc...
>
> Pzdr
> Paweł
>
>
dla mnie to układ partnerski (bardzo otwarty), a nie małżeństwo
|