Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!pwr.wroc.pl!news.wcss.wroc.pl!newsfeed.
pionier.net.pl!goblin1!goblin.stu.neva.ru!newsfeed.neostrada.pl!unt-exc-01.news
.neostrada.pl!unt-spo-b-01.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl.POSTED!not-for-m
ail
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
From: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Subject: Re: Zawartość kofeiny w kawie
References: <54a845a0$0$2160$65785112@news.neostrada.pl>
<m8avbh$dm0$1@node1.news.atman.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<m8bgd5$k5$1@node1.news.atman.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<m8dfvu$lk3$1@node2.news.atman.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<m8fc06$5nm$1@node1.news.atman.pl>
Organization: : : :
Date: Tue, 6 Jan 2015 15:41:05 +0100
User-Agent: slrn/1.0.2 (Linux)
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Message-ID: <s...@f...lasek.waw.pl>
Lines: 39
NNTP-Posting-Host: 77-253-217-116.static.ip.netia.com.pl
X-Trace: 1420555265 unt-rea-a-02.news.neostrada.pl 12100 77.253.217.116:41002
X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:360160
Ukryj nagłówki
Pan Stefan napisał:
> Ujek Krzeptowski (z tych co mieli karczmę na krzeptówkach mawiał co górole
> pijali dawni arbate z arakiem (harakiem), bo pany tak ją pili, potem po
> wojnie (mowa o I wojnie) zaczeli rum ze Słowacji nosić... A teraz.. ech...
> Kiedy można by było, to nie wolno :((((
Był już jeden taki. Obstawał przy tem, że wszystko można, ale nic nie wolno.
Potem coś mu się odmieniło i zaczął głosić, że wszystko wolno, ale nic
nie można. Zdaje się, że to niejaki Tymbcio, kumpel Witkacego, tak został
sportretowany w jednej z powieści. Tymbcio (realny, nie powieściowy) chyba
nie pił wcale. Mimo tego znany był z dobrego kontaktu ze strzygami, co już
samo w sobie było dobrym powodem do tego, by Stanisław Ignacy był częstym
i wielodniowym gościem w tymbciowym obejściu. Mnie też się zdarzył tam
kiedyś gościć, a po troszę nawet i gospodarzyć. Bo to wtedy już rzecz
jasna był tylko dom potymbciowy. Powitkacowe łóżko skrzypiało niemożebnie.
Sny też w nim takie, że miało się wrażenie, że to te niedośnione przez
poprzednika (nie, z pomocy dra A. Rouhiera już korzystać nie było potrzeby).
A może to nie stare sny, może strzygi wciąż miały w tym bieżący udział?
Ale żeby nie zgubić tematu. Tam do nas wieczorami znajomy ze sąsiedniej
dolinki przychodził. Gwarzyliśmy sobie wspólnie na werandzie. Tak jakoś
wyszło, że Marcin na Słowensku będąć, a może nawet i aż na Węgrzech,
nieopatrznie gdzieś coś komuś narzeźbił. Tamci ujęli się honorem i chcieli
artyście zapłacić. Uradzili, że zapłacą przelewem. To znaczy, że przeleją
dwieście litrów miejscowego wina -- na tyle robota została wyceniona.
A myśmy gwarzyli o tym, jak by tu ten przelew zaksięgować. Nosić, to za
ciężko trochę. Turlać beczkę przez granicę -- widowisko owszem, ciekawe,
ale czasy były przedunijne, więc to mało realne. Zostało powołanie
miejscowej delegatury i przyjęcie przelewu na miejscu, ale do tego to
i bankierów dużo trzeba, i czasu trochę.
Jarek
--
Lubię te samotne do Tymbciów wycieczki,
Podczas których tak dziwnem wszystko się wydaje,
Ale oni wolą z Mardułą do Sieczki,
Choć im to duchowo prawie nic nie daje.
|