Data: 2005-02-08 13:02:08
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: puchaty <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Neokaszycha mnie
niestety powstrzymują:
> Gdy zastanowiałam się co ja bym zrobiła w takiej sytuacji (trochę trudne bo
> nie nie mam tego czegoś pomiędzy nogami co tak miesza niektórym facetom w
> głowach)- chyba napisałabym list, opisała tam wszystko. Dzisiejsze emocje i
> dzisiejsze przemyślenia. Dałabym adresatowi ten list po 5 latach np.
> Nie byłoby to moje oczyszczenie i krzywdzenie partnera przez mocne bardzo
> emocje a informacja.
No tak, ale po co właściwie dałabyś mu ten zdezaktualizowany list skoro nie
chodzi o własne oczyszczenie (swoistą spowiedź z oczekiwaniem odpuszczenia
grzechów)?
Poza tym tak sobie myślę - jeśli do tego czasu byś się z nim rozeszła, czy
również dałabyś, czy potraktowała jako nieistotny? (a może dałabyś go
nowemu partnerowi - w końcu również powinien wiedzieć). I idąc dalej - czy
jeślibyś się jednak nie rozeszła, czy przypadkiem po owych 5 latach ten
list mimo to również by nie stracił swej istotności (a mógł tylko zburzyć
zaufanie, przysporzyć cierpienia).
Jeśli byłbym kiedykolwiek w takiej sytuacji jak ta, to najprawdopodobniej:
- albo powiedziałbym na gorąco - pod wpływem emocji,
- albo zamilkł jak grób próbując samemu sobie z tym poradzić.
Co do zakłamania - z kłamstwem podobnie jest IMO jak z prawdą, ich kryteria
są na tyle ulotne (subiektywne), że raczej nie warto w ich imieniu
niszczyć/zabijać.
puchaty
|