Data: 2005-02-08 13:34:38
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: puchaty <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Neokaszycha mnie
niestety powstrzymują:
>> Jeśli byłbym kiedykolwiek w takiej sytuacji jak ta, to najprawdopodobniej:
>> - albo powiedziałbym na gorąco - pod wpływem emocji,
>> - albo zamilkł jak grób próbując samemu sobie z tym poradzić.
> Rozumiem Cię. Dla mnie wylanie swoich emocji na gorąco to tchórzostwo,
> słbośc i chęć szybkiego rozgrzeszenia.
Albo danie świadectwa "prawdzie": czuję się nieszczęśliwy to o tym mówię -
bez kalkulacji i innych zabiegów umysłowych zbliżających/oddalających od
prawdy na temat moich uczuć.
Prawda jest dlatego w cudzysłowiu ponieważ do końca nikt nie jest w stanie
zrozumieć tego drugiego - dlatego prawda jest IMO czymś wewnętrznym - to
własna świadomość, do której wg mnie należy dążyć. Szukanie prawdy (czy
braku zakłamania) na zewnątrz najczęściej rodzi delikatnie mówiąc
nieporozumienia.
> Branie tajemnicy do grobu-
> nieuczciwość wobec siebie i partnerki. Tak źle i tak niedobrze. Pomijając
> oczywistość nie dokonywania czynów które stawiają pod murem trzeba wziąć za
> nie odpowiedzialność.
No tak. Ale za swoje własne czyny jesteśmy odpowiedzialni my sami, nie
partnerzy - nawet jeśli te czyny dotyczą związku.
> Co jest w życiu stałego?
Pan Tarej mówił, że nic (wyłączając chyba sam fakt, że nic).
puchaty
|