Data: 2005-02-08 17:01:34
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "Radek" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Złośliwostki?
>
> Gdybym chciała Ci prawić złośliwostki, zabrzmiałoby to inaczej - popytaj na
> grupie - zdecydowanie to potrafię.
>
> Ale możesz się spodziewać tego na następną szowinistyczną uwagę - bo taka
> jest marsjańska umiejętność dyskusji - gdy brak argumentów, wyjeżdża się z
> szowinistycznymi lub seksistowskimi uwagami.
ROTFL
Odkryłaś moje prawdziwe "JA" - szowinistyczna świnia - żeby tylko
żona się nie dowiedziała...
No nie wyrobię dosłownie :D
> Nota bene argument o wenusjańskiej logice w momencie gdy dyskutujesz na
> temat równouprawnienia i kwestii "wolę nie wiedzieć" jest ... hmmm...
> dziwny. Problem "wolę nie wiedzieć" dotyczy nie tylko kobiet ale i mężczyzn
> (nie tylko kobity są zdradzane), zatem taka postawa nie wynika nie z
> hormonów czy chromosomów tylko z czegoś innego (tu sobie teraz możemy
> podyskutować z czego).
Oczywiście, że jest to problem ogólny. Zauważ jednak, że w tej dyskusji
użyłem tego argumentu gdzie indziej - nie w poście, który komentowałaś.
To co komentowałaś to była obrazowa odpowiedź na pytanie
"Co tu płeć ma do rzeczy?"
Zdanie, które Ci się tak nie spodobało użyłem później jako "argument"
w innej sytuacji - i może wyjaśnię dokładniej:
to nigdy nie jest "argument" w dyskusji, to zdanie to wyrażenie mojej
niemocy zrozumienia drugiej strony dyskusji
w przypadku rozmowy z mężczyzną nie muszę się do tego uciekać,
mogę się postawić w jego sytuacji i powiedzieć: "fiut jesteś"
> Poza tym, nie wiem jak głęboka jest Twoja wiedza na temat równouprawnienia i
> emancypacji, ale w tym ruchu nie chodziło o to, by kobiety miały całkowitą
> wiedzę, jaką mają zamiar na nie zrzucić mężczyźni, tylko, żeby kobiety,
> podobnie jak mężczyźni, miały szansę same decydować czego chcą (co chcą
> wiedzieć, a czego nie - również) - i o parę innych rzeczy. Ale na pewno nie
> o to, by wyznacznikiem nowoczesnej, wyzwolonej kobiety była konieczność
> przyjęcia na siebie całego bagażu problemów wygenerowanych przez partnera.
Tak, tak ;)
Rozumiem, że walczyłyście o prawo wydawania 100 tys. miesięcznie
na kosmetyki i fryzjera oraz o prawo do niewiedzy skąd pochodzą
pieniądze... Szczytny cel ;)
R.
|